Polscy sprzedawcy mogą teraz oferować swoje towary we wszystkich pięciu europejskich sklepach tej firmy – brytyjskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim i niemieckim. Towar mogą dostarczyć do jednego z 29 centrów dystrybucyjnych giganta. Wysyłką do klienta zajmują się już zatrudnieni w nich pracownicy Amazona.
Nasi przedsiębiorcy mogą korzystać ze strony Amazon.co.uk, która jest przetłumaczona na język polski, ma też opcję tłumaczenia opisów produktów na różne języki. I to, jak zauważają eksperci, najważniejsza zmiana, którą proponuje Amazon, bowiem za jego pośrednictwem polscy sprzedawcy mogli wysyłać swoje towary już od co najmniej kilkunastu miesięcy, z tym że posługując się innymi językami.
– Znika bariera, z powodu której wiele polskich firm nie rozpoczynało sprzedaży swoich towarów za granicą. Teraz nic nie stoi im na przeszkodzie – zauważa Cyprian Iwuć, twórca firmy Sushi Socks Box, która współpracuje już z Amazonem.
Na ten fakt zwraca uwagę również Michał Leszek, dyrektor marketingu w rodzinnej firmie Kruger & Matz, która z początkiem 2016 r. uruchomiła sprzedaż towarów za pośrednictwem Amazona.
– Zyskaliśmy możliwości, których nie mieliśmy. Otrzymaliśmy dostęp do rozpoznawalnej marki i sprawdzonej platformy. Dzięki temu przebicie się za granicą z naszymi produktami stało się łatwiejsze. Amazon pozwala nam testować rynki, zanim zdecydujemy się na nich otworzyć własny oddział. Na własną rękę nie byłoby to możliwe – komentuje.
Amazon wabi polski biznes, oferując miesiąc współpracy gratis. Potem obowiązuje prowizja za pośrednictwo. Jest ona różna w zależności od rodzaju towaru, wielkości firmy, kraju wysyłki. Waha się od kilku do kilkunastu procent.