Rafał Brzoska i jego Paczkomaty InPost będą miał pierwszego poważnego konkurenta - sieć automatów Swipbox.
Rafał Brzoska i jego Paczkomaty InPost będą miał pierwszego poważnego konkurenta - sieć automatów Swipbox.
/>
Firma NoaTech chce rozwinąć w Polsce sieć automatów Swipbox. Od trzech lat działają one w Danii, a dzisiaj rusza pilotaż nad Wisłą. Przedsiębiorstwo obrało jednak całkiem inny model funkcjonowania niż Integer należący do Rafała Brzoski – wykorzystuje wszystkie minusy Paczkomatów i stara się być ich uzupełnieniem.
Integer postawił na agresywny model biznesowy, który pochłania ogromne pieniądze. W Polsce ustawił ponad 1,2 tys. maszyn, kolejne 4 tys. działa za granicą. Wciąż zapowiadane są kolejne inwestycje. W zeszłym roku spółka przy przychodach rzędu 600 mln zł (wzrost o ponad 70 proc.) wykazała stratę netto ok. 30 mln zł. Jak pisał Brzoska w komentarzu do raportu finansowego, „strata wynika m.in. z faktu, że uwzględnia pełną stratę easyPack”, czyli spółki Integera zajmującej się rozwojem paczkomatów za granicą. EasyPack ma być rentowna w 2016 r.
Paczkomat zawiera 76 skrytek i naszpikowany jest elektroniką. Nowa generacja to już bardziej automatyczna placówka pocztowa, co czyni je droższymi w produkcji, przewozie i utrzymaniu. Jednocześnie potrzebuje ochrony – grzałek, chłodziarek na zmieniające się warunki atmosferyczne, monitoringu itd. Wreszcie, jeśli Paczkomat nie trafia do sprzedaży za granicę, tylko służy w Polsce pod szyldem InPostu, firma sama musi dbać o jego obłożenie, bo sama dostarcza do niego paczki. A od obłożenia zależy rentowność.
Swipbox działa inaczej – to automaty dla kurierów. Dziś, gdy doręczyciel nie zastaje adresata, zazwyczaj jedzie dalej do następnego adresu na liście, a później podejmuje ponowną próbę doręczenia przesyłki, co kosztuje go czas i paliwo. Alternatywą dla takiego rozwiązania ma być właśnie duński patent – to w nim kurier będzie zostawiał paczkę.
Swipbox jest znacznie mniejszy niż Paczkomat, bo ma 21 skrytek. W miarę potrzeb można jednak szybko dostawić kolejne moduły. Maszyny mają stanąć w różnych lokalizacjach „blisko ludzi”. – Nie na dworcach czy w centrach handlowych. Raczej w sklepach osiedlowych, otwartych zwykle do późnych godzin wieczornych – mówi Michał Czechowski z NoaTech. Takie lokale są zwykle monitorowane, niewrażliwe na warunki atmosferyczne, przez co produkcja i utrzymanie maszyny kosztują mniej. Właściciel sklepu kuszony jest dodatkowym zyskiem – skoro ktoś przyjdzie po paczkę, to przy okazji kupi kilka drobiazgów.
A kurier? Oszczędza czas i pieniądze. Swipbox jest otwarty dla wszystkich zainteresowanych. NoaTech zapewnia, że dopuści do maszyn nawet kurierów InPostu.
W Danii od 2012 r. zainstalowano ponad 400 maszyn. Sieć rozrosła się na inne kraje skandynawskie. Choć pomysł nie od razu się sprawdził. Automaty do paczek były adresowane do e-sklepów, a przesyłki rozwoziła jedna firma kurierska. Duńczycy chcieli je otworzyć dla innych kurierów. Ci nie chcieli współpracować, bo była to dla nich bezpośrednia konkurencja. Dlatego model zmieniono. Wycofano się z e-commerce na rzecz oferowania usług kurierom.
W Polsce rynek e-handlu rośnie z roku na rok w tempie dwucyfrowym. W 2014 r. osiągnął wartość ponad 5 mld euro. Do tego w Polsce wciąż niski (51,7) jest wskaźnik postażu, czyli średniej liczby przesyłek na mieszkańca. Dla porównania w Niemczech czy Wielkiej Brytanii wskaźniki te wynoszą odpowiednio 218 i 266.
Szczególnie kurierzy mają przed sobą duże szanse na wzrosty, gdyż przesyłka tego typu jest najchętniej wybieranym sposobem dostawy. Jednak jest to rynek bardzo konkurencyjny. Jeśli kurierom uda się ograniczyć koszty dostawy dzięki automatom, istnieje szansa, że w trakcie dalszej rywalizacji obniżą ceny, na czym skorzystają zarówno e-sprzedawcy, jak i końcowi klienci.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama