Dziś jest ich 1800, za rok ma być 2600. Albo więcej, jeśli się okaże, że „paczkomat” nie jest już zastrzeżonym znakiem towarowy InPostu.
Żółte skrytki otwierane hasłem przychodzącym w SMS-ie, pozwalające odebrać przesyłkę zostawioną przez kuriera, są jednym z hitów coraz prężniej rozwijającego się u nas rynku e-commerce i dostaw kurierskich. To dzięki nim zyskał rozpoznawalność i sukces rynkowy na szerszą skalę zaczął odnosić należący do Rafała Brzoski InPost.
Od lat ochotę na ten koncept ma także Poczta. Po raz pierwszy o własnych paczkomatach mówiła już w 2010 r. W marcu tego roku zapowiedziała, że w ciągu najbliższych pięciu lat postawi tysiąc urządzeń samoobsługowych do odbioru i nadawania paczek. To ewidentnie było wyzwanie rzucone InPostowi i jego paczkomatom. Tyle że okazało się, iż Poczta nie będzie mogła nazwać swoich maszyn „paczkomatami”. Powód: to słowo jako zastrzeżony znak towarowy jest pod specjalną ochroną. By móc konkurować na tym rynku, firma postanowiła więc wytoczyć działa prawne.
Pozostało
90%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama