Żeby móc montować klimatyzacje, firmy muszą kupować atesty za granicą
Od kilkunastu dni polscy przedsiębiorcy z branży chłodniczej boją się startować w jakichkolwiek przetargach. Zwłaszcza tych, w których udział biorą zagraniczne firmy wyposażone w niezbędne certyfikaty. Istnieje bowiem realne zagrożenie, że w razie protestu konkurencji zostaną odsunięci od wszelkiego rodzaju przetargów publicznych na długi czas.
– Może się zdarzyć, że polska firma składająca tańszą ofertę, ale nie mająca certyfikatu, zostanie oprotestowana przez firmę dysponującą licencją. W takim wypadku, zgodnie z art. 24 ustawy – Prawo zamówień publicznych, zamawiający może wykluczyć składającego ofertę z postępowania z uwagi na brak certyfikatów i podanie nieprawdziwych informacji. Wykluczenie spowoduje, że przez następne trzy lata firma będzie miała zablokowany dostęp do przetargów – wyjaśnia Robert Grejcz, prezes Krajowego Forum Chłodnictwa (KFCh).
Przedstawiciele branży dziwią się, że mimo zapewnień rząd do tej pory nie uchwalił odpowiednich przepisów. – Minister gospodarki nie ma podstawy prawnej do wydania rozporządzeń wprowadzających krajowe regulacje odnośnie do f-gazów. Dopiero wejście w życie projektu ustawy, nad którym trwają prace w Ministerstwie Środowiska, pozwoli na wydanie stosownych regulacji – wyjaśnia nam Ministerstwo Gospodarki.
Resort środowiska opracował projekt ustawy (szczegóły w ramce obok), ale dopiero wczoraj trafił on na posiedzenie Rady Ministrów. Został co prawda przyjęty, ale przed nim jeszcze długa droga legislacyjna przez parlament, a następnie przyjęcie na jego podstawie całego pakietu rozporządzeń przygotowanych przez resort gospodarki. Miną miesiące, zanim polskie firmy będą mogły z powrotem normalnie prowadzić działalność.
„Dalsza bezczynność ustawodawcza spowoduje, że krajowe firmy będą zmuszone do ponoszenia dodatkowych kosztów zagranicznych wyjazdów, tłumaczy, zagranicznych szkoleń i certyfikacji. Takich kosztów nie ponoszą firmy z innych państw, których władze zapewniły stosowną certyfikację na miejscu i wspomagają ich konkurencyjność. Straty poniesie także Skarb Państwa pozbawiony z tego tytułu znacznych dochodów” – pisze Krajowe Forum Chłodnictwa.
Ministerstwo Środowiska najwyraźniej nie widzi problemu związanego z opóźnieniami we wdrażaniu przepisów. Sugeruje rodzimym firmom, by starały się o zagraniczne zezwolenia, skoro nie mogą ich zdobyć inaczej. – Mimo braku możliwości uzyskania certyfikatów w ramach polskiego systemu certyfikacji zarówno te dla personelu jak i dla przedsiębiorstw można uzyskać w innych krajach Unii Europejskiej i są one uznawane na terenie całej Wspólnoty. Ponadto obecnie dzięki działaniom podjętym przez sektor chłodniczo-klimatyzacyjny, przy wsparciu Ministerstwa Środowiska, można uzyskać przedmiotowe certyfikaty w Polsce w ramach innych systemów certyfikacji, np. słowackiego – wskazuje resort.
Przedsiębiorcy są zdumieni takim postawieniem sprawy. Ich zdaniem Ministerstwo Środowiska wręcz zachęca zagraniczne firmy do penetrowania polskiego rynku i wykorzystywania przewagi konkurencyjnej w postaci już posiadanych licencji. Jak mówi nam Robert Grejcz z KFCh, łączny koszt szkolenia i certyfikacji w Czechach sięga 2 tys. zł za jednego pracownika. Pojawiają się co prawda szkolenia, które choć dotyczą zagranicznych atestów, to organizowane są po naszej stronie granicy, jednak to wciąż prowizorka.
– Firma serwisowa będzie mogła np. kupić czynnik chłodniczy (czyli związek chemiczny wykorzystywany m.in. w instalacjach klimatyzacyjnych), przyjąć jego dostawę, a także dokonywać konserwacji urządzeń, bo będzie miała odpowiednio przeszkolony personel. Ale te zezwolenia dotyczą poszczególnych pracowników. Sama firma, nie wykazując się certyfikatem f-gazowym, nie będzie mogła udowodnić, że ma kompetencje do świadczenia takich usług jako podmiot gospodarczy. Więc problem z przetargami zostaje – tłumaczy Robert Grejcz.
Przedsiębiorcy nie mają pojęcia, jak w obecnej sytuacji powinni się zachować. – Jaką ja mam pewność, że pracownik, którego wyślę na takie szkolenie i za nie zapłacę, nie odejdzie do konkurencji zaraz po uzyskaniu uprawnień? – irytuje się właściciel jednej z dużych firm montujących klimatyzacje i komory chłodnicze.
Szkolenie jednego pracownika w Czechach kosztuje 2 tys. zł
Zawiłe przepisy utrudniają życie
Na wczorajszym posiedzeniu rząd przyjął opracowany przez resort środowiska projekt ustawy o substancjach zubożających warstwę ozonową oraz o niektórych fluorowanych gazach cieplarnianych (f-gazy). Ustanawia ona krajowy system certyfikacji dla przedsiębiorstw i pracowników wykonujących określone czynności związane z gazami.
Dopiero wejście w życie tej ustawy da ministrowi gospodarki zielone światło do dalszych działań. Pakiet wstępnych projektów rozporządzeń ministra gospodarki w tym zakresie stanowi załącznik do przygotowanej przez MŚ ustawy. Konsultacje będą możliwe dopiero po wejściu w życie przepisów.
Obecnie tylko rozporządzenia wykonawcze UE, wydane na mocy podstawowego rozporządzenia f-gazowego, ustanawiają warunki dotyczące wzajemnego uznawania certyfikacji przedsiębiorstw i personelu. Na ich podstawie licencje dla personelu i dla przedsiębiorstw (uznawane na terenie całej UE) polskie firmy mogą uzyskać w innych krajach unijnych.
Branża chłodnictwa i klimatyzacji w Polsce