Notowania banku spadły wczoraj w Nowym Jorku o 3,4 proc., co stanowi trzecią największą stratę wśród 81 firm z indeksu Standard & Poor’s 500 Financial, w reakcji na artykuł Grega Smitha na łamach dziennika „New York Times” – relacjonuje agencja Bloombergej alc.
Smith, który po 12 latach pracy dla banku w Londynie postanowił z niego odejść, oskarżył szef Goldmana, Llyoda Blankfeina i prezydenta Gary D. Cohna o moralny upadek firmy. Wspomniał, że wielu dyrektorów określa klientów banku mianem „Muppetów”.
Paul Volcker, były szef Rezerwy Federalnej i autor ostatnich reform finansowych zwanych „prawem Volckera”, określił tekst Smitha, jako „radykalny i mocny”. „Obawiam się, że jest to ten rodzaj biznesu, w którym dochodzi do wielu konfliktów interesów” – dodał dyplomatycznie.
„Wizerunek firmy został pogrążony, wielu przyszłych zwycięzców teraz zadaje sobie pytanie: „Czy rzeczywiście chcę być z Goldmanem” – mówi Stephane Rambosson, partner zarządzający Veni Partners z Londynu, firmie wyspecjalizowanej w rekrutacji menedżerów.
Ale nie wszyscy są zgorszeni. “Argumenty, że Goldman coraz bardziej kieruje się wyłącznie zyskiem, często kosztem najlepszych interesów swoich klientów i że część jego pracowników używa wulgarnego i niegodnego języka, nie jest niczym nowym. Jakiż bowiem mógłby być kolejny „szokujący” nagłówek gazetach: „Prostytucja w Vegas!?” – ironizuje Whitney Rilson, założyciel funduszu hedżingowego T2Partners.
Ocena Smitha “wydaje się być symptomatyczna dla wielu, jeśli nie dla większości banków na całym świecie” – podkreśla z kolei Tom Kirchmaier, specjalizujący się w rynkach finansowych na London School of Economics – “I wygląda na to, że Goldman, jeden z banków świata, który odniósł najwięcej sukcesów, jest równocześnie reprezentantem największej ekstremy”.