Zdaniem szefa banku Jamie Dimona winę za to ponoszą “błędy, niechlujstwo i złe oceny”. Ostrzegł on także, że “może być gorzej”, bo ryzykowna strategia hedżingowa może kosztować bank dodatkowy 1 mld dolarów – relacjonuje serwis BBC.
Akcje JPMorgan spadły 7 proc. w handlu poza regularną sesją, traciły także inne banki. Goldman Sachs, Citigroup i Bank of America poniosły straty w handlu elektronicznym po zamknięciu rynków na Wall Street. Wpadka w Ameryce podcięła również notowania europejskich banków. Barclays potaniał o 2,85 proc., Deutsche Bank o 2 proc. i BNP Paribas o 2,6 proc.
Po podliczeniu pozostałych zysków straty w CIO, głównym biurze inwestycyjnym JPMorgan osiągną w drugim kwartale 800 mln dolarów. Strategia realizowana przez oddział CIO w Nowym Jorku i w Londynie, była znacznie bardziej „ryzykowna i gwałtowna oraz mniej skuteczna” niż wcześniej uważano – podkreślił Dimon.
Hedging jest to strategia polegająca na zabezpieczaniu się przed zmianą ceny instrumentu bazowego, na przykład ceny dobra, kursu waluty, stopy procentowej. Ale transakcje hedgingowe to „miecz obosieczny”. Z jednej strony zabezpieczają one podmiot przed niekorzystną zmianą ceny danego instrumentu, z drugiej jednak niwelują potencjalne zyski w przypadku pozytywnej zmiany ceny.
Jak na ironię JPMorgan wyszedł z kryzysu finansowego w 2008 roku w znacznie lepszej kondycji od rywali dzięki temu, ze unikał ryzykownych inwestycji, które uderzyły w inne banki.
Prof. Mark Williams z Boston University i były członek Rezerwy Federalnej uważa, że podatnicy powinni być zaniepokojeni takimi stratami. „To podatnicy ostatecznie idą na ratunek bankom, które „są zbyt wielkie, żeby upaść” („too big to fail”). A JPMorgan jest właśnie takim bankiem. Jak bank, który powinien świecić przykładem jako lider może sobie pozwolić na tak ryzykowne przedsięwzięcia?” – pytał retorycznie profesor.