Współpraca z Pekinem to źródło problemów i szans dla UE. Jej rozwój zdefiniuje sprawa udziału koncernu Huawei w budowie sieci 5G.
Wypowiedzenie przez amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa wojny handlowej i wycofanie się z paryskiego porozumienia w sprawie klimatu wielu postrzegało jako zapowiedź zbliżenia Chin z Europą. Te dwie najsilniejsze gospodarki miały zacieśnić więzi w ramach wspólnej walki o wolny handel. Na razie bilans tej współpracy wypada niezbyt imponująco. Bliskie relacje z Pekinem, oprócz szans, oznaczają wyzwania związane chociażby z zachowaniem konkurencyjności europejskiej gospodarki w starciu z tańszą i silnie dotowaną ofertą Chińczyków. Tamtejszy rynek w wielu kluczowych sektorach pozostaje, pomimo deklarowanego przez Pekin otwarcia, niedostępny dla europejskich inwestorów.
Do tej pory w Europie pierwsze skrzypce w relacjach z Chinami próbował odgrywać francuski prezydent Emmanuel Macron, który w ubiegłym roku przyjął w Paryżu chińskiego przywódcę Xi Jinpinga. Teraz za ułożenie stosunków z Państwem Środka zabiera się Berlin, który ma odmienną od Paryża wizję. Niemcy zaproponowały, by we wrześniu w Lipsku z chińskimi przywódcami spotkali się liderzy wszystkich krajów członkowskich (w Paryżu obok Macrona obecni byli jedynie kanclerz Angela Merkel i ówczesny przewodniczący KE Jean-Claude Juncker). Jak podkreśla Jakub Jakóbowski, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW), to pokazuje, że w Europie toczy się gra dyplomatyczna o to, kto będzie odpowiadał za kształtowanie chińsko-unijnych stosunków.
W nadchodzącym roku do załatwienia są dwie kluczowe sprawy: klimat i inwestycje. UE chce doprowadzić do zawarcia umowy gwarantującej niedyskryminowanie inwestorów. Chodzi o wymuszanie przez Chiny na zagranicznych podmiotach obowiązku dzielenia się swoim know-how z chińskimi partnerami. Transfer technologii był jednym z powodów, dla których Donald Trump nałożył na chińskie towary cła karne. Unia poskarżyła się na USA do Światowej Organizacji Handlu, ale swoim zwyczajem próbuje się także dogadać z Chinami bezpośrednio.
– Chińczycy wycofanie się Stanów Zjednoczonych z porozumienia klimatycznego pokazują jako dowód na to, że Amerykanie ustępują z globalnego przywództwa. Chiny starają się tu odgrywać rolę współlidera razem z Unią – mówi Jakub Jakóbowski. W praktyce współpraca nie jest łatwa. Unia próbuje przekonać Chiny do wprowadzenia własnego systemu handlu pozwoleniami na emisję, co miałoby prowadzić do wyrównania szans przemysłów europejskiego i chińskiego.
Nastrój w kluczowych dyskusjach pomiędzy Brukselą a Pekinem w dużej mierze zależeć będzie od strategicznej decyzji w sprawie koncernu Huawei. Europejskie stolice nie mogą się zdecydować, czy dopuścić chińskiego giganta do budowy sieci 5G. W wywiadzie dla magazynu „Der Spiegel” szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen powiedziała, że na jej biurku leżą już rekomendacje wszystkich państw członkowskich, które posłużą do budowy wspólnego podejścia. – To musi być standardem, że firmy, które dostarczą nam te bardzo wrażliwe technologie, są niezależne i nie będą mogły zostać zmuszone przez ich rządy do przekazywania danych – powiedziała von der Leyen. Przeciwnicy dopuszczenia Huawei do budowy infrastruktury krytycznej w państwach Zachodu argumentują, że w Państwie Środka przedsiębiorstwa prywatne są zobowiązane do współpracy ze służbami specjalnymi.
Debata na ten temat zaostrza się w kluczowych krajach UE. W RFN narasta bunt przeciwko kanclerz Angeli Merkel, która początkowo chciała dać Chińczykom zielone światło. CDU, jej własne ugrupowanie, skierowało sprawę do Bundestagu, który to będzie musiał podjąć decyzję.
Z kolei Pekin, broniąc swojego technologicznego czempiona, nie stroni od gróźb. Najpierw chiński ambasador w Berlinie Wu Ken na jednej z branżowych debat przedstawił teoretyczny scenariusz, w którym Chińczycy, w ramach odwetu za niedopuszczenie Huawei do niemieckiego rynku 5G, zaczną blokować sprzedaż niemieckich samochodów na krajowym rynku. Następnie chiński dyplomata w Brukseli przestrzegł w rozmowie z „Financial Times”, że jeżeli UE nie będzie trzymać się zasad współpracy i wolnego rynku, to skutki dla niej będą „katastrofalne”.
Jakby tego było mało, nowa Komisja Europejska do wrześniowego szczytu w Lipsku będzie musiała określić się, w jaki sposób reagować na doniesienia o sytuacji mniejszości ujgurskiej na północnym zachodzie Chin. Według ONZ ponad milion wyznających islam mieszkańców zamknięto w obozach internowania. Ich rodzinom na masową skalę odbiera się dzieci, aby w specjalnych szkołach uczyć ich lojalności w stosunku do państwa chińskiego.