Rząd nie złagodzi obostrzeń dotyczących niedzielnej sprzedaży. Na wsparcie będą jednak mogły liczyć małe placówki handlowe.
Rząd nie złagodzi obostrzeń dotyczących niedzielnej sprzedaży. Na wsparcie będą jednak mogły liczyć małe placówki handlowe.
/>
Takie wnioski wynikają z raportu „Ocena wpływu ograniczenia handlu w niedziele” przygotowanego przez Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii (MPiT). Miał być on podstawą do ewentualnej modyfikacji przepisów o zakazie handlu, które weszły w życie 1 marca 2018 r.
To, że nie funkcjonują one dokładnie tak, jak zakładał rząd, sugerowali wcześniej premier Mateusz Morawiecki i Jadwiga Emilewicz, szefowa MPiT. Ostatecznie jednak wydźwięk raportu jest dokładnie odwrotny niż składane wcześniej zapowiedzi. Według resortu klienci przyzwyczajają się do zmian, a przedsiębiorcy dostosowują do nich modele biznesowe. Konieczne – zdaniem MPiT – wydaje się jedynie dopracowanie przepisów w celu wzmocnienia małych sklepów (w tym zachęcanie do konsolidacji). Resort nie precyzuje jednak, na czym miałoby ono polegać.
– Rozwiązaniem mogłoby być przyjęcie ustawy regulującej działalność sektora handlu. Nie może być tak, że Polak zatrudniony w zagranicznej sieci handlowej zarabia cztery razy mniej niż pracownik z macierzystego kraju pracodawcy. I to pomimo tego, że jest bardziej wydajny, koszty pracy są niższe, a jakość sprzedawanych produktów gorsza. Tymi zyskami sieci muszą się dzielić – uważa Alfred Bujara, szef handlowej Solidarności.
Podkreśla, że pozytywny wydźwięk raportu MPiT go nie dziwi. – Już wcześniej przedstawialiśmy dane, które potwierdzały, że ograniczenia spełniają swój cel – mówi.
Z wnioskami z raportu nie zgadzają się pracodawcy. Podkreślają, że to niewłaściwy kierunek zmian.
– Wsparcie mają otrzymać małe sklepy, które – jak wskazują dane – będą znikać wraz z zakończeniem działalności obecnych właścicieli, którzy nie mają komu przekazać biznesu. A jednocześnie uderza się w prowadzących placówki o powierzchni od 100 do 300 mkw., którzy podjęli ryzyko – wzięli kredyt na rozkręcenie firmy, zatrudnili pracowników. Oni mocno odczuwają zakaz – wskazuje Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji (POHiD).
Z rządowego raportu wynika, że klienci przekonali się już do słuszności zamknięcia sklepów w niedziele
Podkreśla, że w Sejmie wciąż trwają prace nad nowelizacją przepisów o zakazie handlu, które m.in. ograniczą możliwość pracy w niedziele w sklepach, które mają status placówki pocztowej (dotyczy to przede wszystkim sieci Żabka). – Franczyza to też mały biznes. Skoro ma być on wzmocniony, to czemu franczyzobiorcom utrudnia się działalność? – pyta prezes POHiD.
Raport MPiT zawiera wiele danych, które już wcześniej były przedstawiane przez zwolenników i przeciwników ograniczeń (głównie tych pierwszych). Resort przedstawił też jednak wiele informacji, które do tej pory nie pojawiały się w dyskusji na temat zakazu. Chodzi np. o dane Ministerstwa Finansów z deklaracji VAT-7. Wynika z nich, że w 2018 r. wszystkie grupy przedsiębiorców z sektora handlu detalicznego zaliczyły wzrost przychodów (bez względu na wielkość firmy). Nie można jednak nie dostrzec, że najszybciej rosły zyski dużych przedsiębiorstw (z obrotami powyżej 50 mln euro). I to pomimo tego, że zakaz handlu objął przede wszystkim należące do nich placówki.
– Ten wzrost przychodów wynika przede wszystkim ze zwiększającej się liczby placówek wielkich sieci. Przybywa ich jak grzybów po deszczu – zauważa Alfred Bujara.
Ciekawe są też dane dotyczące transakcji z udziałem kart płatniczych banku PKO BP. Łącznie ich wartość od marca 2018 r. do stycznia 2019 r. zwiększyła się o 20 proc. w porównaniu z takim samym okresem czasu rok wcześniej.
Szybciej rosły obroty i transakcje kartami na stacjach paliw (26 proc.) oraz w placówkach nienależących do wielkich sieci (o 23,5 proc.; w tym w sklepach pierwszej potrzeby – o 36 proc.). Dyskonty odnotowały wzrost wolniejszy od przeciętnego (16,6 proc.), ale za to sieci handlowe mogą pochwalić się aż 41-proc. przyrostem obrotów w soboty (przy jednoczesnym spadku w niedziele – oczywiście tylko te handlowe – o 43 proc.).
– Trzeba jednak uwzględnić, że dane z zeszłego roku nie są do końca miarodajne, bo na zachowania konsumentów w istotny sposób wpłynęła pogoda. Mieliśmy wtedy wyjątkowo długie i pogodne lato – tłumaczy Renata Juszkiewicz.
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom zakaz nie wpłynął na trendy dotyczące pracowników. W 2018 r. przeciętne zatrudnienie w sektorze handlu detalicznego (z wyłączeniem mikrofirm) wzrosło o 21 tys., czyli na poziomie porównywalnym z poprzednimi latami (niektórzy pracodawcy twierdzili, że w związku z wprowadzeniem zakazu się zmniejszy).
Dane MPiT potwierdzają też, że niektórzy pracodawcy starają się korzystać z wyjątków przewidzianych w przepisach o zakazie handlu i na tej podstawie otwierać sklepy w niedziele. Dla przykładu w 2018 r. aż o 70 proc. wzrosła liczba placówek, których działalnością ma być sprzedaż wyrobów tytoniowych (nie podlega ona zakazowi). Właściciele rejestrują w ten sposób swoje sklepy, aby omijać ograniczenia.
Raport resortu zawiera wiele istotnych danych, ale pomija te niewygodne dla zwolenników zakazu. Nie zawiera np. informacji o badaniach opinii publicznej na temat ograniczeń sprzedaży. Z tych ostatnich przeprowadzonych przez Maison & Partners (na zlecenie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców) wynika, że rozszerzenie zakazu handlu na wszystkie niedziele (z wyjątkiem siedmiu w roku, głównie przed świętami) popiera tylko 32 proc. Polaków.
– Wyniki badań zależą od tego, jakie pytanie zada się respondentom. Społeczeństwo jest podzielone w sprawie zakazu, ale coraz więcej osób wykazuje zrozumienie dla pracowników, którzy chcą mieć wolne niedziele – wskazuje przewodniczący Bujara.
Raport nie wspomina też o trudnej sytuacji konkretnych grup przedsiębiorców, np. tych, którzy prowadzą działalność handlową lub usługową w galeriach handlowych (zamykanie takich punktów ze względu na zakaz handlu zapowiedziała m.in. firma Grycan).
– Najważniejsze cele wprowadzenia zakazu miały charakter ekonomiczny, a nie pracowniczy. Rząd chciał poprawić sytuację małych sklepów kosztem wolności konsumentów i przedsiębiorców prowadzących inne formaty sklepów – uważa prezes Juszkiewicz.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama