Dlatego KE zdecydowała się zamknąć postępowania przeciwko kilku państwom członkowskim, jakie były prowadzone w sprawie ich uchybień w dziedzinie gier hazardowych online. Poinformowano o tym oficjalnie w ostatni czwartek na stronie Komisji Europejskiej.
„Trybunał Sprawiedliwości UE wielokrotnie uznał prawo państw członkowskich do ograniczenia usług w zakresie gier hazardowych, w przypadku gdy jest to konieczne do ochrony celów leżących w interesie publicznym, takich jak: ochrona nieletnich, walka z uzależnieniem od hazardu, a także zwalczanie nieprawidłowości i nadużyć finansowych” – czytamy w komunikacie.
Jest w nim zawarta jasna wskazówka: unijni decydenci będą od teraz uznawali szerszą legitymację poszczególnych krajów do wprowadzania potrzebnych ich zdaniem przepisów. Kontrola na szczeblu unijnym będzie odbywała się w szczególnych przypadkach. Można przypuszczać, że chodzi o sytuacje, gdy państwo wprowadzi prawo ograniczające swobodę przedsiębiorczości, w ogóle tego nie uzasadniając np. zdrowiem publicznym (walką z uzależnieniem od hazardu).
Na wspólne zasady, ujęte np. w rozporządzeniu lub dyrektywie hazardowej, o co apelowała część prawników, jednak nie ma co liczyć.
Nieoficjalnie wiadomo, że decyzja komisji podyktowana jest tym, że nie jest ona w stanie pogodzić interesów poszczególnych państw członkowskich. W niektórych krajach przepisy dotyczące hazardu są bardzo liberalne, a podatki niskie (np. Dania). Kraje te uważają, że zakazany owoc smakuje najlepiej, a ważniejsza jest profilaktyka zdrowotna niż spychanie branży do podziemia.
W innych państwach zaś – i do tych zalicza się Polska – prawo jest ukierunkowane na maksymalne ograniczanie hazardu wśród obywateli. Część branży, np. gra na automatach, jest objęta państwowym monopolem, uzyskanie zezwolenia na prowadzenie gier online jest czasochłonne, a podatki wysokie.
Komisja Europejska ubiegłotygodniowym komunikatem przekazała, że akceptuje oba te podejścia. I nie zamierza opowiadać się za żadnym z nich.
Poszczególni przedsiębiorcy oczywiście nadal będą mogli skarżyć się do Trybunału Sprawiedliwości UE, jeśli uznają, że ich prawa zostały naruszone.