Polska zyskała łatwiejszy dostęp do chińskiego rynku produktów spożywczych. Chiny zaś – obietnicę udziału w inwestycjach infrastrukturalnych nad Wisłą.
Podczas wizyty prezydenta Xi Jinpinga w Polsce zostało podpisanych kilkadziesiąt umów handlowych i porozumień, które przełożą się na ułatwienie eksportu naszej żywności do Chin. To właśnie ona stanowi lwią część towarów eksportowanych przez nas do Państwa Środka. Na przykład Mlekpol zawarł umowę na eksport produktów mleczarskich, Maspex na sprzedaż mleka dla dzieci, a Polfarmex – farmaceutyków.
Do tego doszły m.in. trzy porozumienia handlowe dotyczące warunków handlu jabłkami, wieprzowiną i drobiem. Dla przedsiębiorców, którzy zainteresowani są eksportem żywności za Wielki Mur, stanowią one jednak dopiero pierwszy krok w drodze do największego pod względem liczby konsumentów rynku świata. Minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel deklaruje, że liczy na szybkie zakończenie prac, a w szczególności na jeszcze większe otwarcie azjatyckiej gospodarki na nasze owoce i mięso.
Gra toczy się o wysoką stawkę. W 2015 r. wartość polskiego eksportu żywności do Chin wyniosła 127 mln euro, a plan jest taki, żeby lawinowo wzrosła. Polscy producenci liczą, że Chiny, druga gospodarka świata, wchłonie sporą część zbiorów, na które embargo nałożyła Rosja.
– Umowy handlowe i zwiększenie dostępu do chińskiego rynku będą sprzyjać przedsiębiorcom działającym np. w sektorze spożywczym, przetwórstwa rolnego, w przemyśle elektromechanicznym i meblarskim. Chcemy wykorzystać chiński apetyt na inwestycje w Polsce – twierdzi minister rozwoju Mateusz Morawiecki.
Nie jest tajemnicą, że otwarcie azjatyckiego rynku na polskie jabłka i wieprzowinę jest elementem większej gospodarczo-politycznej gry. Nieoficjalnie mówi się, że kartą przetargową są inwestycje infrastrukturalne w naszym kraju, do udziału w których aspirują Chińczycy. To np. budowa Centralnego Portu Lotniczego, który jest rozważany między Warszawą i Łodzią. Wicepremier Morawiecki przyznał wczoraj, że w grę wchodzą też inwestycje energetyczne.
– Chińczycy są zainteresowani uczestnictwem w finansowaniu i modernizacji infrastruktury kolejowej. Ale do 2023 r. PKP PLK mogą mieć problem nadmiaru środków, których mogą nie być w stanie wydać zgodnie z procedurami – komentuje Adrian Furgalski, wiceprezes Zespołu Doradców Gospodarczych „Tor”.
Za to brak nam pieniędzy na drogi. Zdaniem resortu infrastruktury program drogowy ma dziurę w finansowaniu wielkości 90 mld zł (w rzeczywistości będzie znacznie mniejsza, jeśli pojawią się oszczędności w przetargach).
– Należy rozważyć zaproszenie chińskich inwestorów do udziału w budowie autostrady A1 z Częstochowy do Piotrkowa, A2 w kierunku Siedlec i A18 pod granicą z Niemcami, które mają powstawać w formule drogowych spółek specjalnego przeznaczenia, czyli przy użyciu finansowania zewnętrznego – proponuje Furgalski.
– Chiny poszukują w naszej części Europy bezpiecznej przystani, w której zacumują część swoich ogromnych aktywów. W dynamicznie zmieniającym się międzynarodowym układzie sił Warszawa jest dla Pekinu naturalnym wyborem – ocenia Małgorzata Zaleska, prezes Giełdy Papierów Wartościowych. Te słowa padły przy okazji podpisywania porozumienia o współpracy między GPW i bankiem inwestycyjnym Haitong. Zakłada ono m.in. wymianę informacji na temat sytuacji na rynkach kapitałowych w celu wspierania ich rozwoju. Jednocześnie prezydent Andrzej Duda zapowiedział, że w połowie czerwca zostały ostatecznie ratyfikowane dokumenty, które zaklepią wstąpienie Polski do Azjatyckiego Banku Inwestycji Infrastrukturalnych (AIIB). Polska jako jedyny kraj Europy Środkowo-Wschodniej należy do założycieli tej instytucji i jej udziałowców.
Motywem przewodnim wizyty Xi Jinpinga w Polsce był projekt Nowego Jedwabnego Szlaku – budowy i modernizacji sieci połączeń lądowych między Chinami i UE. Chiński przywódca w terminalu przeładunkowym PKP Cargo w Warszawie brał udział w odebraniu pierwszego pociągu z Państwa Środka do Europy pod nową marką China Railway Express (to nowy rządowy operator logistyczny, który będzie decydował o polityce handlowej, trasach i przeładunkach). Dla nas to istotne, bo gra toczy się o to, żeby kolejową bramą do Europy była dla Chińczyków właśnie Polska, którą dziś w drodze z Chin byłoby bardzo trudno ominąć. Od strony logistycznej na korzyść naszego kraju przemawia dziś destabilizacja na Ukrainie, bo właśnie tamtędy i przez Słowację do Austrii mogłaby wieść alternatywna trasa Jedwabnego Szlaku.
20,3 mld euro wyniósł import z Chin do Polski w 2015 r. – podaje GUS
1,8 mld euro był wart w tym samym czasie eksport z Polski do Chin
24 tys. firm w Polsce zajmuje się importem z Chin, a eksportem do Chin 2,5 tys.