Grupa Alibaba, odpowiadająca już za 80 proc. chińskiego handlu w sieci, stoczy niebawem poważną sądową batalię. Jeśli przegra – jej droga ku dominującej pozycji w światowym handlu może zostać przerwana.

Francuski holding Kering – mający w swoim portfolio między innymi takie marki jak Gucci, Yves Saint Laurent czy Balenciaga – złożył do manhattańskiego sądu pozew przeciwko grupie (oferuje ona handel w sieci pomiędzy przedsiębiorcami oraz na aukcjach internetowych). Powód? Chiński gigant umożliwiający producentom sprzedaż produktów przez internet niewystarczająco walczy z handlarzami oferującymi podrabiany towar. Jak twierdzą prawnicy Kering, przekłada się to na wielomilionowe straty ekskluzywnych marek.
Nie jest to pierwszy pozew holdingu przeciw Chińczykom. Poprzedni został jednak wycofany, bowiem przedstawiciele obu firm przystąpili do negocjacji. Jak się okazało nie przyniosły one oczekiwanego skutku, w związku z czym pozew został złożony ponownie. Rzecznik Alibaby Bob Christie twierdzi, że Kering zamiast skupić się na konstruktywnej współpracy w celu wyeliminowania nieprawidłowości, wybrał nierozwiązującą żadnych problemów drogę sądową. „Wierzymy, że ich zarzuty nie znajdą uznania w oczach sądu. Jesteśmy zmotywowani, aby to wykazać” – wskazuje Christie.
Prawnicy Kering uważają jednak, że to na Alibabie ciąży obowiązek podjęcia działań zmierzających do wyeliminowania nielegalnych ofert z ich portali – i chcą, aby sąd zobowiązał do tego Chińczyków. Jak wskazano w pozwie, sytuacja, w której chiński producent oferuje podrabiane torebki Gucciego po 2–5 dolarów (podczas gdy oryginalny produkt kosztuje 795 dolarów) i deklaruje, że jest w stanie dostarczyć wiele tysięcy egzemplarzy w ciągu miesiąca, jest niedopuszczalna. Sposoby walki z procederem powinien zaś wypracować chiński gigant, a nie zrzucać część odpowiedzialności na markowych producentów. Podkreślono także, że to właśnie marki Kering cierpią na tej sytuacji najbardziej, gdyż zgłaszają się do legalnie funkcjonujących firm klienci z pretensjami, narzekając na niską jakość produktów (torebka za kilka dolarów jest sprzedawana amerykańskiemu przedsiębiorcy, który z kolei sprzedaje ją z gigantyczną marżą jako oryginalną).
Gdyby sprawa zakończyła się po myśli Kering – mimo że orzeczenie formalnie obowiązywałoby jedynie na terenie USA – mogłoby oznaczać lawinę pozwów przeciwko Alibabie na całym świecie. A grupa Alibaba jest już warta więcej niż Amazon i eBay razem wzięte.

2,3 mln polskich użytkowników miesięcznie odwiedza Aliexpress.com – jeden z serwisów Alibaby (Megapanel PBI/Gemius)