Do takiego momentu dorasta każda gospodarka. Polskie podmioty budują swoją pozycję rynkową od 1989 r., ucząc się na naszym podwórku rywalizacji z zagraniczną konkurencją. Dziś polski, a często i europejski, rynek jest dla nich za ciasny i poszukują nowych rynków zbytu, ale także obszarów rozwoju. Produktywność firm rośnie, a przełom technologiczny umożliwia zarządzanie biznesem w Afryce czy Azji z biura w Polsce, bez potrzeby budowania miejscowego oddziału czy zatrudniania armii lokalnych pracowników. To ułatwia skalowalność biznesu. Nic też nie działa tak pobudzająco na ekspansję, jak przykłady tych firm, którym się udało. To skłania kolejnych przedsiębiorców do podejmowania własnych prób.
Lokalne rynki są już gotowe na inwestycje z takich krajów jak Polska. Przez lata zagraniczny kapitał na tym kontynencie oznaczał obecność Francji, Holandii czy Wielkiej Brytanii, czyli państw, które historycznie próbowały podporządkować sobie Afrykę politycznie i gospodarczo w ubiegłych stuleciach. Polska nie jest obciążona kolonialną przeszłością, co sprzyja zaufaniu miejscowych władz i partnerów. Dodatkowo wiele krajów Afryki w ostatnich latach przeszło podobne procesy demokratyzacji i urynkowienia jak Polska 35 lat temu. Dziś te kraje są gotowe na współpracę i czerpanie z naszych doświadczeń.
Ryzyko polityczne i rynkowe jest oczywiście wyższe niż w UE i jako BGK we współpracy z Korporacją Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych – czyli jako dwie państwowe instytucje wspierające rozwój - musimy to ryzyko złagodzić gwarancjami. Otrzymujemy również oferty współpracy od instytucji europejskich i międzynarodowych, które pytają, czy jako bank państwowy możemy pomóc w finansowaniu kontraktów, a także znaleźć w Polsce wykonawców czy podwykonawców takich kontraktów. Naszą rolą jest także znalezienie wśród polskich firm chętnych na realizację projektów z zabezpieczeniem udzielonym przez BGK i KUKE. Warunek, byśmy zdecydowali się kredytować czy zabezpieczać gwarancjami dany projekt, jest taki, że musi znaleźć się w nim komponent polski – choćby polski podwykonawca czy dostawca. Pod koniec września podpisaliśmy umowę gwarancyjną z KE, która umożliwi BGK finansowanie dłużne projektów z sektora nowych technologii i IT, dzięki czemu nie obciążamy krajowego limitu gwarancyjnego.
Punkt dotyczący wsparcia polskich inwestycji i eksportu na świecie stał się jednym z filarów nowej strategii BGK. Afryka jest w centrum naszego zainteresowania. Do tej pory wsparliśmy eksport do Afryki w niemal 140 transakcjach w formie akredytyw eksportowych, gwarancji bankowych, wykupu wierzytelności eksportowych czy kredytów dla nabywcy. Łącznie to ponad 900 mln zł, z czego około 300 mln zł dotyczy projektu kolejowego w Afryce Wschodniej, a średnio po 180 mln zł kontraktów z Egiptem i Angolą. Dla siedmiu tamtejszych rynków zabezpieczyliśmy też 1,2 mld dol. limitów gwarancyjnych dostępnych w BGK ze wsparciem KUKE. Są to Maroko, Wybrzeże Kości Słoniowej, Kenia, Tanzania, Rwanda, Angola i RPA. Nie zamykamy się na inne kraje, ale ta siódemka ma odgrywać wiodącą rolę i to na tych rynkach oczekujemy największej aktywności polskiego biznesu.
Jesteśmy bardzo elastyczni. W zależności od rozwoju sytuacji i potrzeb przedsiębiorców możemy parametry tego narzędzia zmieniać. Kwotę bazową, 1,2 mld dol., chcielibyśmy wykorzystać w całości do 2030 r. W nowej strategii BGK wpisaliśmy kwotę 7 mld dol. na wspieranie polskiej ekspansji i eksportu, więc mamy zapas do wykorzystania, choć ten instrument nie jest jedyną formą wsparcia eksportu. Chciałabym, żebyśmy umieli te pieniądze wydawać mądrze – nie chodzi o to, żeby bić rekordy kwotowe, tylko o to, żeby finansowanie, które udzielamy z wykorzystaniem gwarancji z KUKE czy KE, faktycznie przełożyło się na długoterminową aktywność i obecność polskich przedsiębiorców na Czarnym Lądzie. W tym wypadku nie mamy sprofilowanych projektów pod kątem branż czy sektorów – będziemy patrzeć na wszystkie projekty, które trafią do nas, czy to bezpośrednio od polskiego przedsiębiorcy, czy od instytucji zagranicznych, które poprzez BGK będą szukać polskich podwykonawców.
Wyznaję zasadę, że bankowość nie lubi się mieszać z polityką. Nie chcę się wypowiadać za prezydenta Karola Nawrockiego, gdyż nie wiemy, jakie ma plany dotyczące aktywności międzynarodowych, a także wizyt w Afryce, ale zawsze jesteśmy do dyspozycji, gdyby pojawiła się potrzeba działania i współpracy z prezydentem w promocji działania polskich firm za granicą. W tej chwili współpracujemy już ściśle z MSZ, który prowadzi szeroko zakrojoną dyplomację ekonomiczną i działania wspierające w tym zakresie polskich przedsiębiorców. Widzimy pełne zaangażowanie ministra Wojciecha Zajączkowskiego, odpowiedzialnego za kierunek afrykański, który podkreśla, że jest gotowy do wsparcia projektów czy rozmów, jeśli będzie ono potrzebne na poziomie politycznym.
Część krajów faktycznie wycofuje się ze wspierania lokalnych społeczności czy rządów choćby ze względów politycznych. Inne państwa są tam z kolei mniej chętnie widziane przez lokalne władze. Otwierają się więc przestrzenie, w których mogą angażować się polskie podmioty. Przykładem takich działań w Afryce od lat jest Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej czy Polska Akcja Humanitarna. Część ich projektów jest finansowana przez MSZ z programu Polish Aid, więc wszyscy gramy tu do jednej bramki. Przedsiębiorcy, z którymi rozmawiamy, podkreślają konieczność tego typu działań, by wspólnie - na wielu frontach – wzmacniać markę "Polska". Nie jesteśmy jeszcze bardzo rozpoznawalni w Afryce, więc wszelka aktywność budująca zaufanie jest dla nas korzystna.