Bylibyśmy zadowoleni, gdyby docelowo udało nam się doprowadzić do przejęcia trzech, czterech firm – deklaruje Andrzej Skolmowski

W Grupie Azoty są teraz cztery duże zakłady produkcyjne – w Tarnowie, Puławach, Policach i Kędzierzynie – i kilkanaście mniejszych spółek. To złożony organizm. Na jakim etapie jest konsolidacja firm składających się na grupę?

Konsolidacja naszych spółek przebiegła bardzo sprawnie. W ostatnich miesiącach przygotowaliśmy projekty, które mają stale podnosić wartość całej grupy. W tym celu do 2020 r. planujemy wydać na inwestycje 7 mld zł. Wytypowaliśmy już 68 dużych projektów, z których część jest w fazie koncepcyjnej, ale większość już realizujemy. Opracowaliśmy też program doskonałości operacyjnej Azoty Pro, który ma przynieść 300 mln zł oszczędności rocznie. Dlatego analizujemy każdy proces i będziemy się starali odpowiedzieć na pytanie, czy można go prowadzić lepiej. W zaktualizowanej strategii kładziemy więc nacisk na wzrost organiczny, ale także na fuzje i przejęcia.

Właśnie Grupa Azoty ma na celowniku 10 starannie wybranych firm, które mogą być przedmiotem przyszłych akwizycji. Na jakim etapie są te projekty?

W obszarze fuzji i przejęć mamy wielkie doświadczenie, bo przecież właśnie w wyniku takich procesów powstała Grupa Azoty. W ostatnim czasie skupiliśmy się na surowcach – przejęliśmy Siarkopol Grzybów i złoża fosforytów w Senegalu.
Teraz rzeczywiście wybraliśmy kilka podmiotów, których przejęciem będziemy zainteresowani. Jeśli chodzi o aktywa produkcyjne, skupiamy się na Europie, ale w przypadku aktywów surowcowych patrzymy na rynek globalnie. Wszystkie wybrane przez nas firmy to duże przedsiębiorstwa – w ok. połowie krajowe, a pozostałe europejskie. W Unii Europejskiej procesy konsolidacyjne firm chemicznych wciąż postępują i chcemy brać w tym procesie aktywny udział. Na tym etapie nie możemy jednak mówić o żadnych szczegółach. Mogę tylko powiedzieć, że bylibyśmy zadowoleni, gdyby docelowo udało nam się doprowadzić do przejęcia trzech, czterech firm.

Jakie konkretne efekty ma przynieść realizacja strategii?

Przede wszystkim zakładamy, że osiągniemy rentowność operacyjną na poziomie 8 proc.

Nawozy to jeden z najważniejszych produktów Grupy Azoty. Czy nadal nim będą?

Segment nawozowy, jak wynika z naszych analiz, ma trwałe podstawy rozwoju. Chcemy, aby naszą firmę wyróżniała w przyszłości nowoczesna produkcja specjalistycznych formuł nawozowych przygotowanych pod konkretne uprawy. Dlatego też inwestujemy w granulację mechaniczną i płynne formuły nawozowe z dodatkami mikroelementów. Chcemy dodać do tego szeroki zakres usług doradztwa dla przedsiębiorców rolnych, co wyróżni naszą ofertę – chociażby na tle tej z Chin.

Jednak prezentowana strategia zakłada również rozwój w innych obszarach.

Oczywiście, potencjał widzimy również w segmencie tworzyw i chcemy go rozwijać. W czerwcu tego roku powołaliśmy do życia dwie spółki celowe i wraz z zagranicznymi partnerami chcemy produkować wysokomarżowe produkty oparte na innowacyjnych technologiach. Będą to specjalne folie i elastyczne opakowania.

Czy kryzys ukraiński wpływa na funkcjonowanie Grupy Azoty?

W zeszłym kwartale zauważyliśmy zmniejszoną podaż nawozów azotowych od naszych wschodnich sąsiadów na rynek europejski. Ponieważ ceny nawozów są obecnie dużo wyższe, można przypuszczać, że taka sytuacja utrzyma się też i w tym kwartale.

Czy mają państwo opracowane sposoby radzenia sobie z problemami z dostawą gazu, gdyby one zaistniały?

Rzeczywiście wzrasta ryzyko dostaw gazu ziemnego z terytorium ukraińskiego. Monitorujemy stale sytuację na świecie i jesteśmy przygotowani na różne scenariusze działań w tym obszarze.