W dniu 18 grudnia 2013 roku Polska Grupa Pocztowa podpisała umowy ze Skarbem Państwa – Sądem Apelacyjnym w Krakowie oraz Prokuratorem Generalnym na obsługę korespondencji sądów powszechnych i prokuratur. Dwuletni kontrakt, który wejdzie w życie od stycznia 2014 roku, jest wart ok. 500 mln złotych. PGP doręczy w trakcie obowiązywania umów ponad 100 mln przesyłek, czyli przeciętnie ponad 4 mln listów, paczek oraz przesyłek kurierskich w obrocie krajowym i zagranicznym miesięcznie. Niebawem na stronie internetowej PGP – www.pgpsa.pl zostanie udostępniona lista wszystkich placówek, w których będzie można odebrać awizowaną przesyłkę. PGP będzie świadczyła usługę w oparciu o sieć ponad 7000 placówek pocztowych w całym kraju.
Umowa pomiędzy PGP a InPost obejmuje świadczenie usług pocztowych w obrocie krajowym i zagranicznym w zakresie przyjmowania, przemieszczania i doręczania przesyłek pocztowych oraz zwrotu przesyłek niedoręczonych, w tym:
a) Przesyłki listowe o wadze do 2.000 g (Gabaryt A i B): zwykłe, priorytetowe, rejestrowane, nierejestrowane, ze zwrotnym potwierdzeniem odbioru (ZPO)
b) Paczki pocztowe o wadze do 10.000 g (Gabaryt A i B): zwykłe, priorytetowe, ze zwrotnym potwierdzeniem odbioru (ZPO)
c) Paczki pocztowe o wadze ponad 10.000 g do 30.000 g (Gabaryt A i B): zwykłe, priorytetowe, ze zwrotnym potwierdzeniem odbioru (ZPO)
d) Przesyłki kurierskie o wagach: do 2 kg, od 2 kg do 5 kg, od 5 kg do 15 kg, od 15 kg do 30 kg, od 30 kg do 50 kg
Zgodnie z decyzją Centrum Zakupów Instytucja Gospodarki Budżetowej z dnia 22 listopada 2013 roku, Polska Grupa Pocztowa złożyła najkorzystniejszą ofertę w przetargu na obsługę korespondencji sądów powszechnych oraz prokuratur. PGP złożyła ofertę niższą o ponad 84 mln zł od Poczty Polskiej.
Krajowa Izba Odwoławcza w dniu 16 grudnia 2013 roku podtrzymała decyzję Centrum Zakupów dla Sądownictwa w sprawie wygranego przez PGP przetargu na obsługę korespondencji sądów i prokurator. W ogłoszonym wyroku KIO oddaliła odwołanie Poczty Polskiej i potwierdziła, że PGP spełnia wszystkie kryteria konieczne do realizacji kontraktu.
Udział Polskiej Grupy Pocztowej w przetargu organizowanym przez Centrum Zakupów był możliwy dzięki zmianie warunków SIWZ na podstawie orzeczenia Krajowej Izby Odwoławczej z dnia 7 października 2013 roku, że żaden sąd i prokuratura w Polsce nie może domagać się, by dowód nadania przesyłek poleconych nadawanych przez sądy lub prokuratury, był wystawiany z mocą urzędową, o której mowa w art. 17 prawa pocztowego.
Komentarze(11)
Pokaż:
Ciekawe jest, że poczta dała 84 mln. więcej a jest zwolniona z podatku VAT, w przeciwieństwie do innych operatorów. Musieli być naprawdę pewni, że wygrają. Może to dobrze, może teraz trochę spuszczą z tonu przy przetargach. Swoja drogą ciekaw jestem jak poradzi sobie wykonawca na terenach wiejskich, tych naprawdę oddalonych :)
przeciez sprawy odbywac sie bede w terminach na zamowienie hochsztaplerow i przesylki beda antydatowane jak wiele spraw i przestepcy beda grasowac jeszcze lepiej!
listonosze lapowkarze nie zarobia! a terminy wogole nie sa juz dotrzymywane!
jak komu wygodnie to paienki w sadzie zrobily a teraz nadal zrobia!
panstwo nie jest chore!
to chmara bezmozgowcow ktorzy wgramolili sie w kupy gnoju wprost na stolki biednej naszej Ojczyzny!!!
na taczki z tymi imbecylami!
Doręczyciele InPostu mają gigantyczne rejony, kilkakrotnie większe, niż listonosze Poczty Polskiej. Tym samym najczęściej pracują oni od rana od późnych godzin popołudniowych, a nierzadko do wieczora. I tak jest niemal dzień w dzień. Doręczyciele zmuszeni są też przez "pracodawcę" używać swoich prywatnych samochodów. Firma zwraca grosze za paliwo, ponieważ zatrudnionych doręczycieli nie obejmuje Kodeks Pracy ani przepisy o minimalnych stawkach ryczałtowych, jakie pracodawca powinien wypłacić pracownikowi za używanie prywatnego samochodu do celów służbowych. Stawki wypłacane przez InPost za używanie prywatnego samochodu do rozwożenia korespondencji pokrywają koszty paliwa, ale amortyzacji pojazdu - już nie. Tak się robi w Polsce GIGANTYCZNE pieniądze: na cudzej krzywdzie i na wyzysku. A potem pan Brzoska, właściciel InPost-u, chodzi w glorii i chwale, zbierając laury za "wybitne osiągnięcia w biznesie". Wracając jednak do urzędowych przesyłek poleconych - nie spodziewajcie się, że listonosz, który traktowany jest w InPost jak niewolnik, będzie się przykładał do doręczenia lisu poleconego. Będzie tak kombinował, żeby z takim listem nawet nie jechać do adresata, bo jest to najczęściej strata czasu, który listonosz może wykorzystać na doręczenie zwykłej korespondencji, dzięki której zarabia - marne,bo marne - ale jednak jakieś tam pieniądze. Za awizo pozostawione w skrzynce adresata doręczyciel dostaje figę z makiem.
To, o czym tu napisałem, to tylko ułamek tego, o czym można by opowiedzieć w temacie "Praca doręczycieli w InPost". Ta firma to jeden wielki przekręt. Równie dobrze InPost mógłby zarządzać obozami pracy, gdyby tylko poprawność polityczna na to zezwalała. Bo dla ludzi pokroju Brzoski liczy się tylko KASA, KASA i jeszcze raz KASA. Ludzie są tam wyrobnikami, więc na tyle, na ile jest to możliwe, BĘDĄ KOMBINOWAĆ, żeby doręczania poleconych unikać jak ognia.