Poczta Polska mailowo tłumaczyła się swoimi procedurami. Nie udało się natomiast spotkać z nikim z centrali, w tym z rzecznikiem prasowym. Odesłano nas natomiast do naczelnika oddziału poczty na warszawskim Śródmieściu Marzeny Czerniec.
Ta do rozmowy oddelegowała asystentkę Martę Żerańską która tłumaczyła, że teoretycznie procedura powinna trwać niecałe trzy tygodnie. Po zarejestrowaniu się na stronie Poczty, do abonenta w ciągu 4 dni roboczych powinien dotrzeć wypełniony przez pocztowców wniosek. Należy go odesłać do oddziału abonamentu RTV do Bydgoszczy. Następnie w ciągu 14 dni wnioskodawca powinien otrzymać pocztą nadany numer identyfikacyjny.
W praktyce jednak na zarejestrowanie odbiorników czeka się nawet kilka miesięcy. Marta Żerańska powiedziała nawet, że szybciej zarejestrujemy odbiorniki, jeżeli osobiście pofatygujemy się na pocztę i zrobimy to w okienku.
O problemie wie Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Przewodniczący Jan Dworak powiedział, że sprawa była badana. Winna jest tu Poczta Polska, która miała się tłumaczyć zmianami organizacyjnymi, trwającymi od kilku miesięcy w spółce.
Zgodnie z prawem użytkownik odbiorników zaczyna płacić abonament od następnego miesiąca po dokonaniu rejestracji. Opóźnianie tej procedury oznacza mniejsze wpływy dla publicznych nadawców.
Za ściąganie abonamentu Poczta Polska dostaje procenty z przychodu. Jakiego rzędu są to kwoty nie wiadomo - dane te są objęte tajemnicą handlową. Poczta Polska nie chciała też ujawnić ile osób rocznie rejestruje swoje odbiorniki, ile osób robi to drogą internetową i ile zaprzestaje rejestracji z powodu zbyt dużej biurokracji.