„Za jednym posunięciem musimy przekreślić niepotrzebną podwyżkę z maja i dokonać cięć w celu walki ze spowolnieniem gospodarczym” – powiedział Bratkowski w rozmowie z agencją Bloomberg – „Odkładanie redukcji doprowadzi do wielu radykalnych zmian, gdyż już jesteśmy spóźnieni z obniżką, a spowolnienie pogłębia się”.
Narodowy Bank Polski, który utrzymuje koszty kredytu na najwyższym poziomie od 2009 roku, podczas gdy inne banki centralne na całym świecie dokonują redukcji, zachował w zeszłym tygodniu podstawową stopę procentową bez żadnych zmian, argumentując, że dla wprowadzenia obniżki potrzebuje więcej dowodów świadczących o zwalnianiu gospodarki i inflacji.
RPP wstrzymała się także od zmiany poprzedniego nastawienia wskazując, że polityka monetarna powinna unikać nagłych zmian – argumentował Marek Belka, prezes NBP.
Kurs złotego w porównaniu z piątkiem nie uległ zmianie i po godz. 9-tej w Warszawie wynosił 4,10 wobec euro. W zeszłym tygodniu polska waluta wzmocniła się o 1,6 proc., najwięcej spośród 170. walut świata monitorowanych przez Bloomberga.
Bratkowski, który sprzeciwiał się majowej podwyżce, podczas dwóch poprzednich posiedzeń RPP zabiegał o zmianę kursu. Przeciwko zacieśnianiu polityki oponowała także Eżbieta Chojna-Duch. Spośród ośmiu pozostałych członków RPP, dwoje z nich – Marek Belka i Anna Zielińska-Głębocka – publicznie wypowiadali się na rzecz redukcji kosztów zaciągania kredytu.
“Opowiadałbym się za obniżka rzędu trzech-czwartych procenta, ale właśnie ogłoszony plan EBC ( ws. wykupu obligacji zadłużonych krajów strefy euro) ogranicza obecnie skalę polskiej redukcji” – mówi Bratkowski – „Teraz większy popyt na polskie obligacje sprawie, że nasza sytuacja zadłużeniowa jest bardziej komfortowa, a większa aktywność gospodarcza w strefie euro wzmacnia szanse, że unikniemy recesji”.