Internetowi sprzedawcy aut, którzy wystartowali w zeszłym roku, rozglądają się na rynku w poszukiwaniu inwestorów chętnych wyłożyć dodatkowe pieniądze. Dlaczego? Polacy obawiają się pośredników w sieci przy tak dużych transakcjach
Internetowi sprzedawcy aut, którzy wystartowali w zeszłym roku, rozglądają się na rynku w poszukiwaniu inwestorów chętnych wyłożyć dodatkowe pieniądze. Dlaczego? Polacy obawiają się pośredników w sieci przy tak dużych transakcjach
Tak jest w przypadku dwóch największych platform: Rabbid.pl i Autosalon24.pl.
– Polacy chyba nie są jeszcze gotowi do kupowania aut w sieci – zastanawia się Marek Rybacki, szef Rabbidu. Nie mówi jednak o zamknięciu biznesu. Być może koło ratunkowe rzuci mu fundusz zagraniczny, z którym rozmawia.
Przed kilkoma miesiącami zaproponował nietypową aukcję, w której to nie kupujący licytuje, lecz sprzedawca schodzi z ceną do oczekiwań zamawiającego. Chciał sprzedawać docelowo 4 – 5 tys. samochodów rocznie, czyli połowę tego, co sprzedaje Polska Grupa Dealerów, największy tradycyjny sprzedawca nowych aut w Polsce. Kluczem miały być wyższe o kilka procent od tradycyjnych salonów upusty. Sprzedał zaledwie kilkadziesiąt sztuk.
Inwestora poszukuje też Autodirect, do którego należy pierwszy w Polsce internetowy salon samochodowy Autosalon24.pl. Ze spółką niedawno pożegnał się Łukasz Gębski. Dwaj inni akcjonariusze, czyli Henryk Przybylski i Krzysztof Kwiatkowski, negocjują dokapitalizowanie spółki z osobami prywatnymi i funduszami.
Jak mówi Grzegorz Kwiatkowski, prezes Autodirectu, pieniądze potrzebne są na mocne kampanie marketingowe, które przełamią niechęć Polaków do kupowania aut w internecie. Po roku działalności salonu internetowego to właśnie nieufność klientów do tej formuły zakupu wskazuje on jako podstawową przyczynę niższej od założonej sprzedaży. – Przez dziesięć miesięcy zeszłego roku sprzedaliśmy 200 samochodów – mówi Grzegorz Kwiatkowski. Na starcie spółka zakładała, że sprzeda w pierwszym roku działalności ok. 500 aut.
Autodirect jeszcze nie składa broni. – W III kw. tego roku chcemy pozyskać nowego inwestora. Jeszcze w tym roku zamierzamy sprzedać 500 – 600 samochodów – zapowiada Kwiatkowski.
Andrzej Halarewicz, szef polskiego oddziału JATO Dynamics, przypomina, że w Holandii, Belgii, Wielkiej Brytanii, a także Stanach Zjednoczonych przez internet sprzedawanych jest nawet 5 – 7 proc. samochodów. Polskie modele biznesowe są adaptacją rozwiązań sprawdzonych w krajach Europy Zachodniej. Przykładowo źródeł Autosalonu24.pl należy szukać we francuskich platformach zakupu samochodów Elite-Auto.fr czy Concessiondirect.com.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama