Firmom budowlanym trudno uzyskać nowe kredyty. Finansiści martwią się, czy odzyskają 25 mld zł pożyczone dotychczas tej branży, więc nie są już skłonni dawać więcej.
Czy banki ucierpią przez kredyty dla firm budowlanych
/
DGP
Chociaż duża część banków starała się w ubiegłym roku hamować akcję kredytową dla
firm budowlanych, są i takie, w których wartość kredytów dla tego sektora się zwiększyła. Tymczasem przybywa firm z branży, które są na krawędzi upadłości.
Bez wielkiego ryzyka
– Dopóki problemy mają pojedyncze i do tego niewielkie firmy z sektora budowlanego, nie ma wielkiego ryzyka dla
banków. Sytuacja mogłaby się zmienić, gdyby w kłopotach znalazły się duże firmy, które finansują działalność w wielu różnych bankach – mówi Marek Juraś, szef analityków UniCredit CAIB Poland.
Proporcjonalnie najwięcej kredytów dla sektora budowlanego w portfelu należności od
firm ma Getin Noble Bank. Niemal co piąta złotówka przeznaczona tam na kredyt firmowy trafiła do budownictwa.
Ponad 10-proc. udział sektora budowlanego w portfelu należności od firm mają jeszcze Bank Zachodni WBK, BNP Paribas Bank Polska,
Kredyt Bank i PKO BP. Ten ostatni ma największą bezwzględną wartość ekspozycji na sektor budowlany – wynosi ona ok. 6 mld zł.
Większość pytanych przez nas banków nie chce komentować swojego zaangażowania w sektor budowlany.
Kredyt Bank – zaangażowany w upadły DSS, firmę odpowiedzialną za budowę kluczowego fragmentu autostrady A2 – jako jedyny w minionym roku wyraźnie zwiększył swoją aktywność w sektorze budowlanym. – Wzrost ekspozycji dotyczył w głównej mierze zaangażowań gwarancyjnych, które zostały udzielone po wnikliwej analizie finansowej kontraktów, jakie one zabezpieczają – zastrzega Monika Nowakowska, rzeczniczka Kredyt Banku.
Bank sam dokończy
Według analityków Domu Inwestycyjnego BRE najbardziej narażony na ryzyko w sektorze budowlanym jest Bank Millennium. – Nasze zaangażowanie w sektor budownictwa jest nieduże. To ok. 3,5 proc. całej wartości portfela – zapewnia Wojciech Kaczorowski z Millennium.
Jakie jest obecnie nastawienie bankowców do branży budowlanej? Niektórzy deklarują, że nie chcą już zwiększać zaangażowania w ten sektor.
– Są branże, na które patrzymy z większą ostrożnością. Budownictwo jest jedną z nich, choć i tu mamy klientów – mówił z kolei na niedawnym spotkaniu z dziennikarzami Przemysław Gdański, wiceprezes BRE Banku odpowiedzialny za biznes korporacyjny.
W ostatnim raporcie rocznym BRE znajduje się zestawienie branż pod względem poziomu ryzyka przygotowane przez Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową. Jak się okazuje, w ubiegłym roku ryzyko w budownictwie było przez niego określane jako średnie, wysokie było rok wcześniej.
– Trzeba pamiętać, że sektor budowlany jest bardzo zróżnicowany. To jedna z branż najliczniej reprezentowanych w gospodarce. Mamy tu i bardzo dobre firmy, i te w słabej kondycji – tłumaczy Bohdan Wyżnikiewicz, wiceprezes IBnGR.
– Generalnie perspektywy dla branży budowlanej są dobre. Teraz mamy przygotowania do piłkarskich mistrzostw Europy, ruszają kontrakty w energetyce. Widać, że popyt na usługi jest. Problem w tym, że firmy zgadzają się na kontrakty po bardzo niskich cenach – wskazuje Marcin Materna, analityk Millennium DM.
Gdyby banki musiały tworzyć rezerwy na kredyty udzielone firmom budowlanym, obniżyłoby to ich wyniki. Ale przedstawiciele instytucji finansowych uspokajają. – Biorąc pod uwagę nasze dotychczasowe zabezpieczenia i utworzone w przeszłości rezerwy, obecna sytuacja nie ma materialnego wpływu na bieżący wynik finansowy banku – mówi rzeczniczka Kredyt Banku.
Specjaliści podkreślają też, że kredyty były dobrze zabezpieczane. – W skrajnym przypadku banki mogłyby zastąpić swojego upadłego klienta innym wykonawcą i w ten sposób dokończyć budowę drogi, żeby dostać pieniądze od inwestora – uważa jeden z naszych rozmówców.
Zabezpieczeniem kredytów są przychody firm z kontraktów