Sprzedaż mocnego alkoholu w Polsce spada. Przeciętny Polak wypije w tym roku niespełna 12 półlitrowych butelek wódki – o dwie butelki mniej niż jeszcze w roku 2008. Rośnie natomiast eksport. W tym roku wzrost eksportu mocnego alkoholu ma sięgnąć kilkunastu procent.
Świat się zmienia, słońce zachodzi, a wódka się kończy – pisał Andrzej Sapkowski w „Ostatnim życzeniu”. Coś, co wczoraj wydawało się literacką fikcją, dzisiaj okazuje się zmorą gorzelni. Z ich dotychczasowych wyliczeń i prognoz na ostatnie tygodnie roku wynika, że przeciętny Polak wypije w tym roku niespełna 12 półlitrowych butelek wódki – o dwie butelki mniej niż jeszcze w roku 2008. Co gorsza, okazuje się że mocno przeceniano w ostatnich latach rolę wódek smakowych oraz likierów, na które rzekomo zapanowała moda. Po dodaniu ich do wódczanego koszyka łączne spożycie wzrasta do zaledwie 14 – 15 butelek na osobę. Gorzej o dwie butelki.
– W tym roku spodziewamy się spadku na polskim rynku wódki na poziomie około 5 proc. – tłumaczy Anna Załuska, PR corporate manager CEDC. Dodaje jednak, że wiele zależeć będzie od tego, jak kształtować się będzie sprzedaż w grudniu, który dotychczas był jednym z najlepszych miesięcy w tej branży.
Gorzej, że prognozy na przyszły rok nie są obiecujące. Powodem jest duże nasycenie polskiego rynku pod względem spożycia wódki. Nasz kraj od lat jest w grupie państw o najwyższym spożyciu czystego alkoholu na dorosłego mieszkańca. Jak wynika z raportu Światowej Organizacji Zdrowia, przy średniej światowej wynoszącej 6,13 litra, w Polsce wypija się 13,3 litra.
– Gospodarcze spowolnienie będzie miało dalsze odbicie w konsumpcji – mówi Leszek Wiwała, prezes Związku Pracodawców Polskiego Przemysłu Spirytusowego. W tej sytuacji branża coraz bardziej kurczowo trzyma się koła ratunkowego – eksportu.
W 2010 roku sprzedaż polskiej wódki za granicę wzrosła o 11 proc. w stosunku do 2009 r. Od wejścia do UE nastąpił pik o 50 proc. – z 24,8 mln litrów do 47,6 mln. W tym roku wzrost sięgnie kilkunastu procent. – Po trzech kwartałach roku skok w sprzedaży naszego sztandarowego produktu – wódki Sobieski w USA wyniósł 22,8 proc. – przyznaje Maciej Meyer z Grupy Sobieski. Na eksport stawia też CEDC. – Tylko w trzecim kwartale 2011 roku eksport całego naszego portfolio wyniósł 1,5 mln litrów. To wzrost o 55 proc. – mówi Anna Załuska.

Średnio na świecie wypija się 6,13 litra alkoholu na głowę. W Polsce 13,3 litra

Niezmiennie naszymi największymi hitami eksportowymi są Żubrówka, Soplica Sobieski czy Wyborowa. Tę ostatnią można już kupić na sześciu kontynentach i w 91 krajach. Niezwykle popularna jest w Londynie, gdzie jest serwowana w 90 proc. barów. Jednak największym zagranicznym rynkiem zbytu dla polskiej wódki pozostaje Francja.
W 2010 roku Francuzi wydali na nasz narodowy trunek 41 mln euro. Na europejskim rynku, podobnie jak w Polsce, coraz trudniej o przyrosty ze względu na duże nasycenie rynku. Dlatego producenci szukają coraz to nowych krajów, w których mogliby rozpocząć sprzedaż swoich sztandarowych marek. – Coraz większego tempa nabiera eksport sobieskiego do Indii i Chin. To ewidentnie wschodzące alkoholowe rynki – mówi Maciej Meyer. Zdaje sobie z tego sprawę CEDC, który już przebąkuje o możliwości azjatyckiej ekspansji.
– Podbój Indii byłby łatwiejszy, gdyby zostało zlikwidowane zaporowe, bo wynoszące 150 proc., cło na importowaną wódkę. Niewykluczone, że przestanie ono obowiązywać na produkty z górnej półki – tłumaczy Leszek Wiwała.
Szansę na sukces polskie marki mają też w Ameryce Południowej, m.in. w Brazylii, Kolumbii, Meksyku. Te rynki są zupełnie dziewicze. Kupić tam można jedynie lokalne trunki, które już się opatrzyły, a raczej opiły miejscowym klientom. Rośnie tam moda na alkohole z Europy. Czas sprawdzić, jak mocne głowy mają Brazylijczycy czy Meksykanie.