Tak złych wyników Kredyt Banku nikt się nie spodziewał. Wczoraj poinformował, że w II kwartale zarobił zaledwie 13,8 mln zł, gdy w analogicznym okresie 2009 r. było to 40,6 mln zł. Analitycy liczyli, że bank zarobi 57 mln zł w II kwartale.
Powodem pogorszenia się wyników były rezerwy, jakie bank zawiązał na złe długi przedsiębiorstw.

Kolejne problemy

To kolejny bank, który odczuł na swojej skórze problemy firm. W środę BRE Bank poinformował, że musiał zawiązać rezerwy większe o 14,9 proc. niż w I kwartale. I to głównie przez kłopoty firm. Także BZ WBK ma problem – udział kredytów niepracujących w tym banku wzrósł z 4,5 proc. w I półroczu 2009 r. do 6,3 proc. w pierwszej połowie 2010 r.
Takie informacje z banków sugerują, że po przejściowej poprawie firmy znowu dotknęły kłopoty. Potwierdzałyby to dane NBP, według których tylko w maju (danych za czerwiec jeszcze nie ma) wartość niespłacanych przez przedsiębiorstwa kredytów wzrosła o 2 mld zł. Zaległe należności firm wobec banków sięgnęły już prawie 27 mld zł. Czerwcowych danych jeszcze nie opublikowano.
Eksperci jednak uważają, że z firmami nie dzieje się nic złego. Majowy wzrost to wynik spadku kursu polskiej waluty.
– W maju złoty się osłabił i nagle w portfelach banków zrobiło się więcej kredytów. Wzrosła także wartość tych niespłacanych – mówi Dariusz Górski z Wood & Co. Jego zdaniem stąd właśnie wzięły się większe rezerwy.
– Skoro wartość kredytów nagle urosła, trzeba było zawiązać też na nie większe rezerwy – mówi.
Analitycy sugerują, że za wzrostem rezerw może kryć się jedna branża czy wręcz kilka firm. Kredyt Bank w komunikacie podał, że ma problem z jedną firmą z branży stalowej. Podobnie tłumaczyli się szefowie BRE.
– To długi tylko kilku firm sprawiły, że musieliśmy zawiązać wyższe rezerwy – mówił w środę Wiesław Thor, wiceprezes BRE Banku.



Kryzys w stali

Całkiem możliwe więc, że złe wyniki banków to skutek pogorszenia się sytuacji w branży stalowej, która ma za sobą fatalny rok. Eksperci z firm zajmujących się wierzytelnościami nie chcieli jednak wskazać, które przedsiębiorstwa mają obecnie największe problemy.
– Wiele firm z tej branży to nasi klienci, nie chcemy rozmawiać o ich problemach – powiedziała Beata Padzik z Coface Poland.
Jednak analitycy uważają, że wzrost rezerw na zagrożone długi przedsiębiorstw to także wynik większej ostrożności banków.
– Banki przeliczyły się, myśląc, że recesja w dużych firmach już minęła. Tymczasem najwyraźniej wzrost gospodarczy nie będzie aż tak wysoki, jak zakładano pod koniec 2009 r. – mówi Tomasz Bursa z Ipopema Securities.

Co z hipotekami?

Gorsza sytuacja gospodarcza może wkrótce odbić się na kondycji osób spłacających kredyty hipoteczne. Analitycy obawiają się, że z tego właśnie powodu o wzroście rezerw poinformuje wkrótce Getin Noble Bank.
– Zwykle pożyczki hipoteczne zaczynają się psuć po 3 – 4 latach – wylicza Bursa. Mniej więcej wtedy właśnie trwała hossa na rynku nieruchomości, kiedy to banki pożyczały pieniądze na wyścigi.
Jednak Kredyt Bank ma kłopot nie tylko z długami firm. Przychody stopniały z 793,2 mln zł w pierwszym półroczu 2009 r. do 788,2 mln zł w pierwszym półroczu tego roku. Niższy od oczekiwań był też wynik odsetkowy. Wyniósł 270,5 mln zł, czyli zaledwie o 1 proc. więcej niż rok temu.