Należąca do KGHM chilijska kopalnia Sierra Gorda zwiększyła wydobycie rudy miedzi w I półroczu o 19 proc.
Drugi kwartał tego roku był dla Polskiej Miedzi pod względem produkcji najlepszy od niemal czterech lat. Produkcja miedzi płatnej w zakładach kombinatu w Polsce wyniosła prawie 145 tys. ton. To najlepszy wynik od trzeciego kwartału 2015 r. W pierwszym półroczu krajowe kopalnie zwiększyły produkcję aż o 26 proc., Sierra Gorda, w której KGHM ma 55 proc. akcji (reszta należy do japońskiego Sumitomo) o 19 proc., a KGHM International (kopalnie Sandbury, Franke, Robinson, Carlota) zmniejszył produkcję o 16 proc. Sierra wyprodukowała w pierwszym półroczu 29 tys. ton miedzi płatnej oraz 7,1 ton srebra (wzrost o 12 proc. w porównaniu z pierwszym półroczem 2018 r.). Spadła za to o 26 proc. produkcja molibdenu, którego było mniej w rudzie. Zwiększyły się przez to jednostkowe koszty wydobycia, ale mimo to w całej grupie udało się je obniżyć o 3 proc. Prezes Marcin Chludziński zapewnił, że firma coraz mniej dokłada do inwestycji w Chile, odnosząc się do opublikowanych właśnie po kilku miesiącach oczekiwań 56 stron wniosków pokontrolnych Najwyższej Izby Kontroli z działań w 2018 r. Dokument dotyczy zakupu przez KGHM za 9,14 mld zł kanadyjskiej Quadry (dziś to Sierra Gorda plus KGHM International). Kontrolerzy zauważyli w nim, że w latach 2015–2017 kopalnia przyniosła 19,9 mld zł straty (z czego ok. 11 mld zł przypadło zgodnie z wielkością udziałów na KGHM), ale jej większość wynika z odpisów z tytułu utraty wartości aktywów. W raporcie za 2018 r. KGHM odwrócił część odpisów na ok. 0,8 mld zł.
Półroczne wyniki KGHM Polska Miedź / DGP
– Trudno nam komentować raport NIK, czyli niezależnej instytucji. Wdrażamy rekomendacje, wyciągamy wnioski, zmniejszyliśmy nakłady inwestycyjne w Sierra Gorda, zwiększamy nadzór i efekty już widać – mówił wczoraj Marcin Chludziński pytany o raport NIK. – Na mówienie o odwracaniu kolejnych odpisów jest na razie za wcześnie – dodał.
NIK we wnioskach pokontrolnych napisał, że przy cenach miedzi powyżej 7 tys. dol. za tonę (wczoraj cena w Londynie wyniosła 5,72 tys. dol.) eksploatacja pozwoli na zwrot inwestycji. Kontrolerzy zauważyli jednocześnie, że transakcja miała pozytywny efekt wizerunkowy dla Polski m.in. z uwagi na nadanie kopalni imienia Ignacego Domeyki i udział w uroczystościach ówczesnej prezydent Chile.
We wnioskach z kontroli wysłanych do resortu energii nadzorującego spółkę jest zalecenie lepszego nadzoru. Nowy wiceminister energii Krzysztof Kubów to dolnośląski poseł i według naszych informacji będzie też nadzorował KGHM. Z kolei w zaleceniach dla Polskiej Miedzi znalazło się zwiększenie nadzoru nad kopalnią w Chile, co zresztą już się zadziało.
W toku kontroli KGHM została nawiązana współpraca pomiędzy izbą a prokuraturą. Ta wszczęła w 2016 r. na wniosek wrocławskiej delegatury ABW śledztwo w sprawie wyrządzenia przez ówczesne kierownictwo spółki szkody majątkowej w wielkich rozmiarach. Poprzednia rekordowa inwestycja zagraniczna Polski, zakup rafinerii w Możejkach przez Orlen, nie była przez NIK badana, ale budowa Gazoportu w Świnoujściu czy mostu energetycznego Polska-Litwa już tak.
– Absurdem jest stwierdzanie straty na inwestycji w kopalnię, która będzie przynosić przychody przez następne 25 lat, na podstawie trzech pierwszych lat jej działania. W tym ujęciu sam KGHM w Polsce przynosił stratę przez pierwsze 21 lat – mówi DGP Herbert Wirth, były prezes Polskiej Miedzi, którego zarząd w 2012 r. odpowiadał za zakup Quadry. – Znacząca część inwestycji została sfinansowana w formie pożyczki właścicielskiej. Dzięki temu wypracowywane zyski w całości trafiają do KGHM. Gdyby zyski pochodziły z dywidend, byłyby obciążone 35 proc. podatkiem obowiązującym w Chile – tłumaczy.
– Wielokrotnie trwały w NIK dyskusje, czy w ogóle może kontrolować spółki Skarbu Państwa, gdzie ten ma mniejszościowy udział, jak w KGHM. To trudne w kontekście przepisów o równości akcjonariuszy w dostępie do informacji – mówi DGP prof. Maciej Bałtowski, w latach 2010–2016 członek kolegium NIK. Wątpliwości budziło też to, że kontrolerzy NIK nie przesłuchali ani przedstawicieli Sumitomo, ani międzynarodowych doradców KGHM. Sławomir Grzelak, dyrektor departamentu gospodarki, Skarbu Państwa i prywatyzacji NIK, tłumaczy, że nie było takiej potrzeby, bo poddano analizie dokumenty.