Przedsiębiorcy niepłacący podwykonawcom wygrywają kolejne przetargi. Eksperci ostrzegają jednak przed przepisami, które wykluczałyby ich automatycznie
Coraz częściej słychać o problemach podwykonawców, którzy nie otrzymują zapłaty od generalnych wykonawców. Już w kwietniu Najwyższa Izba Kontroli, prezentując wyniki kontroli dotyczącej podwykonawstwa, ostrzegała, że może nam grozić powtórka sytuacji z lat 2011–2012, kiedy mieliśmy do czynienia z falą upadłości firm budowlanych. Aby nieco złagodzić jej skutki, Sejm uchwalił wówczas specustawę, na podstawie której Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wypłacała pieniądze podwykonawcom, którzy nie otrzymali wynagrodzenia od przedsiębiorstw ich zatrudniających. Jako jeden z głównych problemów NIK wskazała wtedy niedostateczny nadzór nad inwestycjami.
Teraz znów wielu wykonawców publicznych robót ma problemy. Często nie z własnej winy – radykalnie wzrosły ceny materiałów budowlanych i robocizny, a administracja publiczna nie jest skłonna renegocjować umów zawieranych dwa lub trzy lata temu. Efekt – wykonawcy znów nie płacą kontrahentom. Nie brakuje przy tym firm, które żerują na podwykonawcach i kredytują się ich kosztem.