Na szerokie otwarcie rynku chińskiego liczą przede wszystkim nasi producenci żywności.
Według danych GUS od stycznia do końca października 2016 r. obroty handlowe między Chinami a Polską wyniosły prawie 21,3 mld dol. (to wzrost o 4 proc. rok do roku). Polska pozostaje największym partnerem handlowym w Europie Środkowo-Wschodniej. Ale w wymianie handlowej jest brak symetrii, tzn. nasz import produktów z Chin jest pod względem wartości ponad 12 razy większy niż polski eksport do Państwa Środka.
Około 24 tys. firm w Polsce zajmuje się importem z Chin, a eksportem z Polski do tego kraju – 2,5 tys. Według informacji Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu (PAIiH) firmy chińskie przygotowują się do rozpoczęcia sześciu projektów w Polsce wartych w sumie 150 mln euro. Zainwestować mają w naszym kraju spółki z branży AGD, elektronicznej, spożywczej oraz zajmujące się produkcją sprzętu z rynku OZE.
Perspektywy dla wymiany handlowej między Polską i Chinami stwarza Nowy Jedwabny Szlak. To projekt, który zakłada budowę i modernizację sieci połączeń lądowych między Chinami i UE, z czego najważniejsze jest kolejowe. Przebieg przez nasz kraj jest najbardziej prawdopodobny z racji tego, że wschód Ukrainy jest zdestabilizowany. Premier Beata Szydło weźmie udział w Belt and Road Forum, czyli w szczycie państw, które przyłączają się do projektu Nowego Jedwabnego Szlaku (14–15 maj). Weźmie w nim udział kilkadziesiąt państw.
Handel z Chinami nie jest jednak pozbawiony ryzyka. Patrycja Pendrakowska z Centrum Studiów Azja-Polska tłumaczy, że barierą dla polskiego biznesu jest kultura i system regulacji. W handlu z Chinami pojawiają się różne rodzaje ryzyka, np. wyboru nieuczciwego kontrahenta.
– Polska już od ponad dekady pozostaje największym partnerem handlowym Chin w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Spodziewamy się zwiększania skali wymiany handlowej i jesteśmy gotowi wspierać polskich przedsiębiorców w ekspansji na rynek chiński – twierdzi z kolei Yan Qu, twórca polskiego oddziału kancelarii Jingsh.
W przyszłym tygodniu chińska kancelaria, która zrzesza 20 tys. prawników, podpisze w Polsce dziewięć umów o współpracy z polskimi kancelariami. Od strony organizacyjnej przedsięwzięcie jest ciekawe: Chińczycy chcą stworzyć w Polsce swoistą sieć. Jak zapowiada Yan Qu, do końca roku zawartych powinno być ok. 50 umów o współpracy z ponad 50 kancelariami w Polsce. Te dadzą Chińczykom dostęp do lokalnego rynku. W zamian zaoferują wiedzę i kontakty 50 oddziałów w Państwie Środka. Zasady wzajemnych rozliczeń są objęte tajemnicą.
Pączkują też inne polsko-chińskie przedsięwzięcia. Na przykład w ub. roku zawarte zostało porozumienie o współpracy między GPW i bankiem inwestycyjnym Haitong, które zakłada m.in. wymianę informacji na temat sytuacji na rynkach kapitałowych.
Na szerokie otwarcie rynku chińskiego, drugiej gospodarka świata, liczą przede wszystkim polscy producenci żywności. To ważne, bo Chiny mogłyby wchłonąć sporą część zbiorów, na które embargo nałożyła Rosja. Otwarcie chińskiego rynku dla polskiej wieprzowiny i drobiu jest elementem większej gospodarczo-politycznej gry. Nieoficjalnie mówi się, że kartą przetargową są inwestycje infrastrukturalne w naszym kraju, do udziału w których aspirują Chińczycy.