Lubię mówić znajomym, że wolę jeździć taksówkami, których kierowcy nie zapinają pasów. Zazwyczaj ich to dziwi – przynajmniej tych, którzy nie są ekonomistami – bo ogólne odczucie jest takie, że taksówkarze niezapinający pasów są bardziej nieodpowiedzialni. Jeśli jednak słyszeli państwo o efekcie Peltzmana, nie będą państwo zaskoczeni moimi preferencjami. Efekt ten został nazwany imieniem Sama Peltzmana, ekonomisty z University of Chicago.
Peltzman w bardzo kontrowersyjnym artykule „The Effects of Automobile Safety Regulations”, opublikowanym na łamach „Journal of Political Economy” w 1975 r., wykazał, że w przeciwieństwie do tego, czego można było oczekiwać, wprowadzenie pasów bezpieczeństwa w Stanach Zjednoczonych nie ograniczyło całkowitej liczby śmiertelnych wypadków na drogach.
Peltzman wyszedł od tezy, że przepisy wprowadzające obowiązek zapinania pasów bezpieczeństwa ograniczyły groźbę odniesienia obrażeń przy zderzeniu. Co z kolei skłoniło kierowców do bardziej brawurowej jazdy. A zatem – dowodził Peltzman – kwestię tego, który efekt przeważył – zwiększenie liczby wypadków czy ograniczenie liczby obrażeń – można zbadać empirycznie.
Peltzman wykazał, że obowiązek jazdy w pasach rzeczywiście doprowadził do wzrostu liczby wypadków. Jednak ten skutek został mniej więcej zrównoważony faktem, że wypadki stały się mniej groźne dla zdrowia i życia ich uczestników. Liczba zgonów na drogach netto pozostała niezmieniona, niezależnie od zmiany prawa. Ekonomista pokazał dowody wskazujące, że spadła liczba zabitych kierowców. Niestety, ponieważ kierowcy zaczęli jeździć mniej ostrożnie, wzrosła liczba wypadków z udziałem pieszych i rowerzystów. Liczba ich zgonów z kolei wzrosła, zaś całkowity wskaźnik śmiertelności na drogach się nie zmienił.
Oczywiście tego typu obserwacje są istotne nie tylko dla bezpieczeństwa na drogach. W rzeczywistości powinniśmy pamiętać o efekcie Peltzmana wprowadzając dowolne regulacje. Dotyczy to także regulacji rynków finansowych. Jaki na przykład wpływ miało wprowadzenie systemu gwarancji depozytów na ograniczenie ryzyka w sektorze finansowym? Cóż, zgodnie z logiką Peltzmana, gwarantowanie depozytów może zmniejszyć liczbę runów na banki (zabici kierowcy), ale z drugiej strony skłania właścicieli banków i kont do podejmowania większego ryzyka. Faktycznie, właściciele kont wolą bardziej ryzykowne banki, ponieważ negatywne skutki ich ewentualnego upadku dzięki systemowi gwarancji depozytów będą dla nich ograniczone, a większe ryzyko oznacza przecież wyższe oprocentowanie depozytów.
Oznaczałoby to też, że system gwarancji depozytów prowadzi do ograniczenia ilości kapitału gromadzonego przez banki. A jeśli ktoś wątpi, że efekt Peltzmana dotyczy także rynków finansowych, powinien przestudiować zachowanie niektórych europejskich banków przed uderzeniem kryzysu finansowego z 2008 r. A może nawet lepszym przykładem tego efektu byłaby proponowana rządowa pomoc dla polskich frankowiczów? Uważam, że tak by właśnie było – wsparcie finansowe gospodarstw domowych, które zdecydowały się na ryzykowny kredyt w walucie obcej, tylko zachęciłoby do jeszcze bardziej ryzykownych zachowań.