Dwie branże bronią się przed trendem spadkowym: salony meblowe oraz ze sprzętem RTV, AGD i komputerowym.
Placówek specjalizujących się w tego rodzaju produktach przybyło po raz pierwszy od 2009 r. Liczba salonów meblarskich i z oświetleniem w pierwszym półroczu zwiększyła się o 21, ze sprzętem RTV, AGD i IT – o 39 – wynika z danych opracowanych dla DGP przez Bisnode Polska. W latach ubiegłych przybywało raczej sklepów alkoholowych, rybnych czy piekarniczo-ciastkarskich, co było związane z postępującą specjalizacją.
Zdaniem analityków zadziałał rządowy program 500 plus. Szczególnie w przypadku salonów meblarskich i z oświetleniem. – Z moich informacji wynika, że wprowadzenie programu przyczyniło się do wzrostu zainteresowania wyposażeniem do pokojów dziecięcych. Spodziewamy się jednak, że w kolejnych miesiącach przeniesie się ono również na inne kategorie mebli – wyjaśnia Tomasz Wiktorski, właściciel firmy badawczej B+R Studio, ekspert Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli. Dlatego, jak dodaje, branża oczekuje, że na koniec tego roku wartość sprzedaży na rynku może przekroczyć 5,6 mld zł. – Nasze prognozy zrobione zanim został ogłoszony program 500 plus, mówiły o 5,2 mld zł sprzedaży w 2016 r. Oczekiwaliśmy tym samym, że rynek pozostanie na poziomie zbliżonym do 2015 r., kiedy sprzedaż wyniosła 5,18 mld zł – podkreśla Tomasz Wiktorski.
Większy ruch w tych branżach potwierdzają też publikowane przez GUS dane o sprzedaży detalicznej. W I półroczu w sektorze meblowym i AGD/RTV była ona wyższa o 9,3 proc. O poprawie koniunktury mówią też sieci, które w związku z tym podejmują decyzje o nowych otwarciach. Media Ekspert uruchomił już 30 nowych salonów, Komputronik wzbogacił się w I półroczu o 16 placówek. – Plan na drugie półrocze jest podobny. Najdynamiczniej rośnie sprzedaż urządzeń RTV i AGD. Klienci nie tylko wymieniają stare urządzenia na nowe, lecz także dokupują zupełnie nowe sprzęty. Coraz chętniej sięgają po te ze średniej półki cenowej – informuje Joanna Tobiszowska, dyrektor marketingu Komputronika.
Wyznacznikiem sukcesu staje się też postawienie na bardziej wyszukany i wysmakowany design produktów niż tych dostępnych w dużych sieciach handlowych. – To nowy trend, który mocno akcentuje się na rynku. Do tego dochodzi jeszcze wysoka jakość produktów – tłumaczy Tomasz Starzyk, analityk Bisnode Polska.
Eksperci podpowiadają, że spadająca liczba tradycyjnych sklepów to też rezultat wciąż dynamicznego rozwoju handlu w internecie. – Tylko w drugim kwartale 2016 r. Polacy zarejestrowali w sieci ponad 4,3 tys. biznesów. Nie obyło się oczywiście bez porażek. Wykreślonych zostało bowiem nieco mniej niż 3,1 tys. sklepów internetowych. Niemniej jednak handel w sieci wzbogacił się o 1,2 tys. e-punktów handlowych. Z całą pewnością część z nich zostało założonych przez tych, którzy zrezygnowali z biznesu w realu, nie wytrzymując konkurencji i wciąż agresywnej wojny cenowej – komentuje Tomasz Starzyk.
/>
Ogólna liczba sklepów w I półroczu spadła. Od stycznia do czerwca powstało 11,4 tys. nowych, w tym samym czasie zamknięto 15,6 tys. Na koniec czerwca Polacy mogli więc robić zakupy w 294,1 tys. placówek, czyli w ponad 4 tys. mniej niż jeszcze na koniec grudnia 2015 r. Przez ostatnie pięć lat liczba miejsc handlowych skurczyła się o ponad 50 tys. – wynika z danych Bisnode Polska. Pozytywne jest jednak to, że dynamika spadku wyhamowuje. W tym roku wynosi 1,4 proc. wobec ponad 2 proc. w latach ubiegłych.
W największym stopniu kurczenie się rynku widoczne jest w branży ogólnospożywczej. Ubyło blisko 1,7 tys. placówek. Mowa przede wszystkim o działających na własną rękę sklepach. – Nie wytrzymują współzawodnictwa z sieciami handlowymi dużych sklepów, które narzuciły nie tylko standardy dotyczące jakości towaru, lecz także ceny – podsumowuje Andrzej Faliński, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.