W ciągu tygodnia aż dziewięć funduszy nieruchomości w Wielkiej Brytanii, zarządzających aktywami wartymi niemal 15 mld funtów, odcięło inwestorów od pieniędzy. Nieruchomości to pierwsza gałąź gospodarki na Wyspach, która realnie odczuła skutki decyzji o wyjściu tego kraju z Unii Europejskiej. Inwestorzy ruszyli bowiem masowo do wycofywania pieniędzy z funduszy inwestycyjnych lokujących aktywa w brytyjskich nieruchomościach komercyjnych.
/>
Pęd do wypłat był tak duży, że aż dziewięć takich funduszy wstrzymało możliwość wycofywania środków. Jako pierwsze zrobiły to trzy największe tego typu podmioty w Wielkiej Brytanii: M&G Investments, Aviva Investors oraz Standard Life Investments. Aktywa funduszy, które objęła ta decyzja, warte były wówczas łącznie niemal 9,1 mld funtów.
„Zgłoszone przez inwestorów żądania wykupów znacząco wzrosły z powodu dużego poziomu niepewności na rynku nieruchomości komercyjnych w Wielkiej Brytanii po ogłoszeniu wyników referendum.
Odpływy osiągnęły taki poziom, że najlepszym sposobem na ochronę udziałowców funduszu jest czasowe wstrzymanie wypłat” – ogłosiło M&G.
Takie decyzje to w branży inwestycyjnej zwykle ostateczność. Pozwalają jednak uniknąć wymuszonej wyprzedaży aktywów, w tym przypadku nieruchomości, po zaniżonych cenach, co dodatkowo mogłoby pogłębić nerwowe reakcje inwestorów.
Firmy nie ujawniają, jaka była skala złożonych zleceń, ale musiała być ogromna, ponieważ fundusze te dysponowały niemałymi kwotami w gotówce. W M&G przed decyzją o zawieszeniu było to 7,7 proc. w aktywach wartych 4,4 mld funtów. Pozycja gotówkowa w funduszu Avivy przy aktywach wartych 1,8 mld funtów wynosiła 9,3 proc., a w Standard Life (aktywa warte 2,9 mld funtów) 13,1 proc.
Wkrótce na taki sam krok zdecydowały się m.in. Henderson Global Investors, Columbia Threadneedle Investments i Canada Life, zarządzające aktywami wartymi co najmniej 5,7 mld funtów. Według szacunków brytyjskiego Stowarzyszenia Inwestycyjnego w tamtejszych nieruchomościach komercyjnych ulokowane jest 24,5 mld funtów.
Ostatnim razem brytyjskie fundusze nieruchomości były zmuszone zawiesić wypłaty po wybuchu kryzysu finansowego w latach 2007–2008, kiedy spadek wartości nieruchomości wzmagał wypłaty pieniędzy. W tym czasie wyceny na brytyjskim rynku spadły o ponad 40 proc. wobec notowań ze szczytu nieruchomościowej hossy. Teraz analitycy spodziewają się, że w ciągu trzech lat od wyjścia Wielkiej Brytanii z UE wartość lokali biurowych w Londynie może spaść o ok. 20 proc. Z kolei analitycy BlackRock szacują, że cena nieruchomości komercyjnych w Wielkiej Brytanii może w ciągu roku obniżyć się o ok. 10 proc., do czego przyczyni się przede wszystkim zmniejszenie popytu na powierzchnie w centrum Londynu.
Problemy z nieruchomościami są groźne także dla banków, których pożyczki w tym segmencie sięgają teraz 86 mld funtów. Analitycy wskazują, że niepewność co do sytuacji gospodarczej po przegłosowaniu Brexitu doprowadziła do kryzysu zaufania wśród inwestorów zainteresowanych rynkiem nieruchomości na Wyspach. – To uderzy w negocjowane obecnie transakcje. Rozmowy już są wstrzymywane. Wolumen zawieranych transakcji najprawdopodobniej spadnie – ocenia Reid Mackay, dyrektor zarządzający w firmie doradczej EastGate Asia, cytowany przez agencję Bloomberg.
Z zawarciem transakcji wstrzymują się nie tylko kupujący. Według nieoficjalnych informacji z wynajęcia 50 tys. mkw. w pobliżu pałacu Buckingham w Londynie zrezygnowała np. szwajcarska firma GAM Holding. Powód to wyniki referendum.
Analitycy wskazują, że niepewność związana z sytuacją w Wielkiej Brytanii może się przełożyć na ostrożniejsze decyzje o inwestycjach w nieruchomości w całej Europie. W przypadku Polski obecne problemy funduszy na Wyspach nie powinny stanowić bezpośredniego zagrożenia. – Jak na razie zarówno transakcje najmu, jak i inwestycyjne przebiegają bez zakłóceń, a wolumeny najmu i inwestycji w Polsce utrzymują się na rekordowo wysokim poziomie. Przez najbliższe dwa kwartały będziemy jednak musieli uważnie obserwować dalszy bieg wydarzeń – mówi Charles Taylor, dyrektor biura Cushman & Wakefield w Polsce.
Przez Brexit domy w Brytanii mogą być o 200 tys. zł tańsze – czytaj na Forsal.pl