Jeśli wszyscy będą chronić swoje rynki wewnętrzne, światowa gospodarka będzie mieć problemy – przestrzega Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
/>
Najnowsze prognozy MFW nie napawają optymizmem. Kolejny raz oczekiwania poszły w dół. Według funduszu w tym roku można liczyć na to, że światowa gospodarka urośnie o 3,2 proc., minimalnie szybciej niż rok temu, ale o 0,2 pkt proc. wolniej, niż spodziewano się jeszcze w styczniu, i o 0,4 pkt proc. wolniej, niż oczekiwano jesienią 2015 r. – Utrzymuje się wzrost, ale jego tempo jest coraz bardziej rozczarowujące, co sprawia, że światowa gospodarka jest coraz bardziej podatna na czynniki ryzyka. Wzrost zbyt długo jest zbyt wolny – komentuje Maurice Obstfeld, główny ekonomista MFW.
W przypadku większości rozwiniętych gospodarek prognozy wzrostu obniżono w tempie zbliżonym dla całego świata. Wyjątki to Japonia, gdzie nowe szacunki są o 0,5 pkt proc. niższe niż styczniowe, a także Włochy i Wielka Brytania, gdzie prognozy ścięto o 0,3 pkt proc. Za zagrożenie dla tempa wzrostu gospodarek europejskich ekonomiści MFW uznali m.in. konflikty zbrojne na sąsiednich kontynentach, chodzi głównie o wojnę w Syrii i napływ uchodźców. Poważnym czynnikiem ryzyka jest także możliwość wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, co – według MFW – niszczyłoby dotychczasowe relacje handlowe. Fundusz wskazał, że zapowiedziane na czerwiec referendum w sprawie obecności Brytyjczyków w UE doprowadziło do wzrostu niepewności wśród inwestorów.
„Zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Europie dyskusja polityczna w coraz większym stopniu dotyczy spraw wewnętrznych. Powody są skomplikowane, ale z pewnością odzwierciedla to rosnące nierówności dochodowe, jak i zmiany strukturalne, częściowo związane z globalizacją, które są postrzegane jako faworyzujące elity. Pewną rolę odgrywa również obawa przed terroryzmem. Rezultatem może być zwrot w stronę bardziej nacjonalistycznej polityki i protekcjonizmu” – stwierdził MFW w opublikowanym wczoraj raporcie na temat stanu światowej gospodarki.
Wśród krajów, którym MFW podniósł prognozę wzrostu, znalazły się Chiny, jednak zdaniem ekonomistów funduszu dynamika PKB będzie tam stopniowo spowalniała. A ponieważ powodem jest zmiana modelu z nastawionego na przemysł i eksport w stronę większej roli konsumpcji i usług, to ucierpią dostawcy towarów do Chin. Dotyczy to głównie krajów sprzedających surowce. Efekt: w przypadku wielu wschodzących gospodarek MFW zdecydował się na obniżki prognoz. W największym stopniu dotknęło to producentów mocno przecenionej ropy naftowej. Przykładem jest Rosja, gdzie fundusz spodziewa się w tym roku 1,8-proc. recesji (w styczniu też przewidywał spadek PKB, ale tylko o 1,0 proc.).
Prognoza dla Polski na najbliższe dwa lata jest taka sama jak wynik ubiegłoroczny: 3,6 proc. wzrostu. W ten sposób nasz kraj utrzyma pozycję jednego z najszybciej rosnących na kontynencie (w tym roku wyprzedzą nas Irlandia z 5,0 proc. wzrostu, Rumunia i Islandia – 4,2 proc., oraz Szwecja – 3,7 proc.).