W obliczu rosnących zagrożeń związanych np. ze spowolnieniem gospodarki chińskiej i niskim tempem wzrostu w krajach najbogatszych, ożywienie światowej gospodarki po kryzysie jest zbyt wolne i zbyt słabe - oceniła we wtorek szefowa MFW Christine Lagarde.

"Dobra wiadomość jest taka, że ożywienie trwa, mamy wzrost gospodarczy, nie jesteśmy w kryzysie. Gorsza wiadomość jest taka, że ożywienie jest wciąż zbyt wolne, zbyt słabe i narastają zagrożenia dla trwałości tego ożywienia" - powiedziała Lagarde w przemówieniu na Uniwersytecie Goethego we Frankfurcie nad Menem.

"Straciliśmy dynamikę wzrostu" - dodała Lagarde, wyliczając spowolnienie chińskie, ogromne spadki cen surowców i "bardziej umiarkowane od oczekiwanego" ożywienie w wielu bogatych krajach. Za najbardziej rozczarowujące uznała wyniki Japonii i UE. Według niej niepewność wzmagają dodatkowo zagrożenie terrorystyczne, epidemie, wojny i prześladowania, które zmuszają uchodźców do ucieczki.

Lagarde dała do zrozumienia, że wszystkie te czynniki zmuszą MFW do zrewidowania w dół wiosennych prognoz gospodarczych dla świata, które mają być opublikowane w kwietniu. W styczniu MFW prognozował światowy wzrost w tym roku w wysokości 3,4 proc., zaś w 2017 roku - 3,6 proc.

Szefowa MFW po raz kolejny wezwała kraje rozwinięte do przyspieszenia reform strukturalnych, ekspansywnej polityki pieniężnej, inwestowania w infrastrukturę oraz zachęt podatkowych dających impuls do wzrostu badań i rozwoju. Dała konkretne wskazówki: Stanom Zjednoczonym - podwyższenie płacy minimalnej; Europie - poprawę szkoleń zawodowych w celu zmniejszenia bezrobocia wśród młodych ludzi; rynkom wschodzącym - obcięcie subsydiów do paliw i zwiększenie wydatków socjalnych.

Lagarde przestrzegła także kraje przed uciekaniem się do protekcjonizmu, co AFP łączy z padającymi w amerykańskiej kampanii wyborczej słowami krytyki wobec swobody wymiany handlowej a także kryzysem migracyjnym w Europie, przed którym kraje bronią się, zamykając granice.

"Dla niektórych odpowiedzią jest zamknięcie się w sobie, zamknięcie granic i przyczajenie się w protekcjonizmie. Jak historia nam wielokrotnie pokazała, byłby to tragiczny kierunek - oceniła szefowa MFW. - Odpowiedzią jest nie fragmentacja, ale współpraca".

Światowa gospodarka wciąż odczuwa skutki globalnego kryzysu finansowego z lat 2007-2009: kraje są za bardzo zadłużone, inwestycje - za niskie, a bezrobocie - zbyt wysokie.