Umowa na modernizację leopardów 2 A4 zostanie podpisana tuż po świętach. Jej wartość to ok. 2,3 mld zł. Połowa tej kwoty ma trafić do polskiego przemysłu.
Unowocześnione ma zostać 128 czołgów, które przejęliśmy od Niemców w 2002 r. i 14 maszyn kupionych dwa lata temu razem z nowszymi leopardami 2 A5. Konsorcjum wykonawców stworzą Polska Grupa Zbrojeniowa z Zakładami Mechanicznymi Bumar Łabędy oraz Wojskowymi Zakładami Motoryzacyjnymi w Poznaniu. Na umowie skorzysta także PCO (spółka należącą do PGZ, będąca centrum badawczo-produkcyjnym). Zagranicznym partnerem będzie niemiecki koncern zbrojeniowy Rheinmetall.
– Tak zwany wsad importowy będzie stanowił ok. 70 proc. wartości kontraktu – wyjaśnia osoba znająca kulisy umowy. Jej szczegóły są niejawne. – Z tego wsadu jedna trzecia trafi do polskich firm – dodaje nasz rozmówca. Czyli razem ok. połowy. Szacunkowo z ponad 2 mld zł, które wyda Ministerstwo Obrony Narodowej, nieco ponad miliard trafi do naszych firm. Pierwszych sześć czołgów ma być modernizowanych w Niemczech. Kolejne 12 sztuk będzie już unowocześnianych w Polsce pod nadzorem inżynierów z Rheinmetallu. Nad resztą, czyli 124 czołgami, polskie firmy mają już pracować samodzielnie. Umowa ma zostać zakończona w 2021 r. Przez ten czas polski przemysł zbrojeniowy ma zyskać kompetencje do całkowicie samodzielnych napraw i remontów leopardów. – Wszystkie polskie spółki, które będą brały udział w realizacji projektu, będą miały zapewnioną pracę nie tylko na czas modernizacji, lecz także przy późniejszych remontach i obsługach – zdradza przedstawiciel polskiego przemysłu.
142 tyle czołgów Leopard 2 A4 ma zostać zmodernizowanych
Leopardy mają dostać unowocześniony system kierowania ogniem oraz lepszą stabilizację podczas jazdy – co ma zwiększyć celność podczas strzelania w ruchu. Ma się też poprawić ich „wzrok” (szczególnie termowizja). Wykrywanie celów powinno sięgać ok. 4 km (dziś zasięg jest cztery razy krótszy). Zainstalowany będzie lepszy system przeciwpożarowy, co może być pokłosiem wypadku na poligonie w Świętoszowie, gdzie w wyniku pożaru spowodowanego przez wadliwą amunicję zginął żołnierz. Nasze czołgi mają też być dodatkowo opancerzone. Umowa przewiduje też zakup symulatorów oraz trenażerów. Co ciekawe, dotyczy także takich kwestii jak choćby możliwość tworzenia narzędzi do obsługi czołgów, których jeden komplet kosztuje 10 mln zł.
– Modernizacja oczekiwana jest od lat. Dobrze, że mamy dwie brygady leopardów, to fundament ewentualnej walki z czołgami rosyjskimi – komentuje generał Waldemar Skrzypczak, czołgista i były dowódca wojsk lądowych. – W momencie gdy będą one zmodernizowane do standardu 2 A5, będą one stanowiły poważną siłę. Negocjacje w tej sprawie trwały prawie trzy lata. Mam nadzieję, że polski przemysł na tym skorzysta – dodaje były wiceminister obrony. – Do czasu podpisania umowy nie możemy nic w tej kwestii komentować – mówi z kolei Piotr Wypych, dyrektor ds. organizacyjnych w Bumarze Łabędy.
Inspektorat Uzbrojenia ogłosił postępowanie dotyczące leopardów w październiku 2013 r. Wtedy doszło jednak do polsko-polskiej wojny przemysłowej. WZMot, PCO i Bumar startowały oddzielnie. W końcu ofertę złożyło tylko konsorcjum zbudowane wokół tego ostatniego. Odrzucono ją „z powodów formalnych i merytorycznych”. Wiadomo, że stopień polonizacji był wtedy bardzo niski, a cena stosunkowo wysoka. Kolejna oferta miała być złożona w drugim kwartale, ale uzgadnianie warunków z zagranicznymi partnerami okazało się bardzo trudne (w grze oprócz Rheinmetallu były także niemiecki Kraus Mapei Wegman i turecki Aselsan). Nowa umowa zostanie podpisana po świętach, najpewniej w poniedziałek 28 grudnia.
2,3 mld zł taka jest przybliżona wartość kontraktu
To już trzecia duża umowa na uzbrojenie, którą MON zamyka w ostatnim czasie. Sześć dni temu podpisano kontrakt z PIT-Radwar na 77 samobieżnych przeciwlotniczych zestawów rakietowych Poprad. Jego wartość to prawie 1,1 mld zł. Dzień później przypieczętowano zakup tysiąca pocisków Spike dla transporterów Rosomak (600 mln zł). – Dobrze, że udało się zamknąć te umowy. Lepsze kolejne zamówienie niż zwracanie tych pieniędzy do budżetu centralnego – tłumaczy Mariusz Cielma, analityk z Dziennika Zbrojnego. – Wszystkie te trzy kontrakty były negocjowane od dłuższego czasu. Dobrze, że obecne kierownictwo resortu nie wyrzuca wszystkiego, co robili poprzednicy do śmieci. Leopardy to ważny krok naprzód, bo dotychczas program modernizacji wojsk pancernych był zupełnie w powijakach – dodaje ekspert. Mimo tych kontraktów prawdopodobnie kilkaset milionów złotych przeznaczonych w budżecie 2015 r. na modernizację i tak nie zostanie wydanych.
50 proc. tyle z tej kwoty ma trafić do polskiego przemysłu