Mamy drugą co do wielkości grupę nawozową w Europie, ale na pełne efekty połączenia jeszcze poczekamy.
/>
Dla branży chemicznej najważniejszym – i raczej pozytywnym – wydarzeniem była konsolidacja w jednej grupie spółek pozostających pod kontrolą Skarbu Państwa. Mówiono o niej przez całe lata, jednak bez żadnych konkluzji. Udało się do niej doprowadzić dopiero w okresie rządów PO-PSL, jednak twierdzenie, że było to efektem precyzyjnego planu, byłoby nieco na wyrost.
Za pierwszy krok można uznać giełdowy debiut Azotów Tarnów w 2008 r. Dzięki obecności na parkiecie spółka zyskała nowe źródło finansowania poprzez emisję akcji, z czego skrupulatnie korzystała. W 2010 r. Tarnów przejął kontrolny pakiet Zakładów Azotowych Kędzierzyn. Rok później spółka kontynuowała strategię przejęć, wykupując (po emisji akcji) 66 proc. udziałów w Policach i zwiększyła zaangażowanie w ZAK. Dodatkowo zaangażowanie w ZAK zostało zwiększone do 93,48 proc.
Prawdziwe przyspieszenie nastąpiło jednak w 2012 r., a jego siłą sprawczą był czynnik zewnętrzny – a konkretnie Rosjanie. Rosnącą spółką zainteresował się rosyjski koncern Acron i ogłosił wezwanie na 66 proc. akcji. To wywołało ogromny popłoch. – Każdy, kto pozytywnie odpowie na wezwanie Rosjan, będzie de facto uczestniczył we wrogim przejęciu polskiej spółki – grzmiał ówczesny minister skarbu państwa Mikołaj Budzanowski. Acron nie zdołał osiągnąć zamierzonego celu. W jego rękach znalazło się tylko 13,2 proc. akcji. Do akcji wkroczył jednak właściciel, czyli Skarb Państwa, który sięgnął po narzędzie gwarantujące najlepszą obronę przed wrogim przejęciem – konsolidację. Ten proces sprawił, że polski chemiczny „kąsek” okazał się – przynajmniej na razie – zbyt duży do przełknięcia.
Azoty Tarnów przejęły nieco większe Zakłady Azotowe Puławy – w ten sposób zwiększyły się udziały Skarbu Państwa, zmniejszyły udziały Acronu, a niejako przy okazji powstała druga co do wielkości grupa nawozowa w Europie. Grupa Azoty, bo taką nazwę przyjął skonsolidowany podmiot, stała się też drugim w Europie wytwórcą melaniny, czwartym producentem plastyfikatorów czy siódmym producentem alkoholi OXO na rynku UE.
Ponieważ w chemii liczy się efekt skali, inwestorzy pozytywnie zareagowali na połączenie spółek – w ciągu pół roku kurs akcji skoczył o grubo ponad połowę. Gracze giełdowi liczyli na efekt synergii: oszczędności związane z połączeniem spółek (np. na administracji, wspólnych zakupach) czy większy potencjał inwestycyjny.
Pierwsze lata po fuzji zdawały się potwierdzać ich oczekiwania – w 2013 roku wchodzące w skład grupy chemicznej Police kupiły udziały w spółce African Investment Group, która ma koncesje na złoża fosforytów w Senegalu. Kwota transakcji nie była duża – 91 mln zł, ale ważne było, że polska chemia zdecydowała się wyjść za granicę i pokusić się o dostęp do własnych złóż surowców. Know-how zdobyte na tym rynku może okazać się przydatne przy ewentualnej dalszej ekspansji.
Grupa coraz śmielej inwestuje też w Polsce – do 2019 r., kosztem 1,7 mld zł, ma powstać w Policach największa i najnowocześniejsza w Europie instalacja do produkcji propylenu metodą PDH. W swojej strategii Grupa Azoty zapowiada, że do 2020 r. wyda na inwestycje 7 mld zł, chociaż podkreśla, że będzie to raczej rozwój organiczny – fuzje i przejęcia mają być jedynie uzupełnieniem.
– Być może konsolidacja wzmocniła nieco potencjał polskich spółek, ale pamiętajmy, że to wciąż niedokończony projekt – twierdzi Piotr Dzięciołowski, analityk Citi. Przypomina, że decyzja o utworzeniu grupy była podejmowana w trybie doraźnym. – Chodziło o to, aby zapobiec przejęciu Azotów przez rosyjski Acron. I to się udało. Ale na razie trudno mówić o wielkich biznesowych efektach tego połączenia. Nadal funkcjonują cztery spółki, ze swoimi zarządami. Są oczywiście ułatwienia, np. w zarządzaniu logistyką, może jest trochę większy potencjał inwestycyjny, łatwiejsze finansowanie projektów, ale można pokusić się o więcej. Dalsza konsolidacja pomogłaby zwiększyć efektywność i ograniczyć niektóre koszty – ocenia Dzięciołowski.
Na razie trwa porządkowanie struktury grupy, pojawiają się też kolejne konsolidacyjne plany – jak sojuszu Grupy Azoty i Anwilu należącego do Orlenu. Potem – jak wiele razy w przeszłości – o planach konsolidacji ucichło. Może jako katalizator potrzebny jest czynnik zewnętrzny. Wszak Acron poprzez swoją spółkę Norica Holding powoli, acz systematycznie, zwiększa udziały w Azotach.
Konsolidacja branży wzmocniła nieco potencjał polskich przedsiębiorstw, ale trzeba pamiętać, że to wciąż jeszcze niedokończony projekt