- Razem ze statkiem bezzałogowym kupicie sprzęt elektroniczny, oprogramowanie i pakiet szkoleniowy- uważa Marek Stevens, dyrektor rozwoju działalności międzynarodowej w firmie zbrojeniowej Thales.
- Razem ze statkiem bezzałogowym kupicie sprzęt elektroniczny, oprogramowanie i pakiet szkoleniowy- uważa Marek Stevens, dyrektor rozwoju działalności międzynarodowej w firmie zbrojeniowej Thales.
Thales UK nawiązał współpracę z WB Electronics i startuje w polskim przetargu na drony taktyczne średniego zasięgu w programie Gryf. Dlaczego do współpracy wybraliście WBE, a nie kilkanaście razy większą Polską Grupę Zbrojeniową?
Rozmawialiśmy o współpracy z różnymi firmami, zarówno państwowymi, jak i prywatnymi. Naszym partnerem zostało WBE. Ale nie wyklucza to znaczącego udziału innych firm w opracowywaniu naszego rozwiązania, także PGZ. Rozumiemy, że wymóg polonizacji Gryfa jest sprawą kluczową. Pozostaje nam tylko doprecyzowanie tej kwestii – chcemy bowiem dostarczyć Polsce bezzałogowy system powietrzny, który spełnia pokładane w nim nadzieje oraz wymogi strony polskiej.
PGZ ma przecież własnego drona – E310.
E310 to zupełnie inny typ bezzałogowca. Watchkeeper jest sprawdzonym w warunkach bojowych, taktycznym, bezzałogowym systemem powietrznym (BSP). Przedstawiona na targach zbrojeniowych w Londynie eksportowa wersja Watchkeepera – Watchkeeper X – ma ulepszone osiągi. Warto też pamiętać, że zakup BSP obejmuje również nabycie sprzętu elektronicznego, zaprogramowanie jego wyposażenia, a także pakiet szkoleniowy. Na tym etapie uważamy, że najlepszym partnerem dla nas, któremu możemy przekazać nasze know-how i liczyć na dalszy rozwój naszych technologii, jest firma, która już opracowała liczne świetne rozwiązania bezzałogowe, czyli WBE.
Ile miejsc pracy powstanie, jeśli wygracie kontrakt?
Kreowanie miejsc pracy, szczególnie jeżeli mowa o specjalistach zatrudnionych przy wysokich technologiach, stanowi kluczowy warunek wywiązywania się z realizacji kontraktów zbrojeniowych. Chętnie podałbym konkretną liczbę, jednak zanim mógłbym to uczynić, musielibyśmy znać szczegółowe warunki zamówienia. Na teraz Ministerstwo Obrony Narodowej nie przedstawiło nam stosownych wytycznych i harmonogramu dostaw bezzałogowców. Mówiąc dobitnie, nie mogę powiedzieć, ilu specjalistów znajdzie zatrudnienie przy Gryfie, ponieważ nie znam dokładnego zapotrzebowania MON.
Co na współpracy z Thales zyska polska zbrojeniówka?
Nasz partner WBE przedstawił publicznie zakres rozwiązań, które jest w stanie samodzielnie opracować dla Gryfa – kilka z nich jest niezbędnych do funkcjonowania bezzałogowca. Ich szeroka lista, obejmująca m.in. budowę płatowca i napisanie stosownego oprogramowania, może powstać w Polsce, ponieważ macie fachowców i wymagane kompetencje do budowy taktycznego BSP, nad którym Polska sprawować będzie pełną kontrolę. Ponadto jesteśmy w trakcie zaawansowanych rozmów z wieloma polskimi firmami. Rozmawialiśmy z polskim producentem uzbrojenia na temat współpracy przy całej rodzinie broni. Obejmuje ona m.in. ultralekkie bomby szybujące na potrzeby postępowania Gryf, a także wyposażenie przyszłych wariantów polskiego rosomaka oraz innych pojazdów w rakiety. Docelowo dążymy do włączenia naszych polskich partnerów do klubu Watchkeeper, czyli naszego globalnego łańcucha dostaw. Ten powstałby w oparciu o wiedzę oraz doświadczenie zdobyte przy wdrażaniu do służby Watchkeepera.
Czyli chcecie się z nami podzielić doświadczeniem, które częściowo sami zyskaliście od izraelskiego Elbitu i ich Hermesa 450, na podstawie którego zbudowaliście Watchkeepera?
Watchkeeper wywodzi się z Hermesa 450. Jednakże rząd Wielkiej Brytanii wydał ponad miliard funtów na rozwinięcie własnego, niezależnego systemu. Po transferze technologii mamy obecnie całkowitą kontrolę nad pozyskanymi rozwiązaniami. Na dzisiaj nasz produkt charakteryzuje się przeprojektowaną konstrukcją, może przenosić podwójny ładunek czujników, wyróżniają go nowo opracowane technologie krytyczne.
Co z kodami źródłowymi?
Thales samodzielnie opracował kody źródłowe dla Watchkeepera. Jesteśmy gotowi do przekazania tej wiedzy polskiej firmie, by postąpiła tak samo przy polskim Gryfie. Tak więc byłoby to oprogramowanie, do którego mieliby dostęp wyłącznie Polacy.
Rok temu w waszej fabryce można było znaleźć części od Elbitu. Jak mocno zależni jesteście od tej firmy?
Thales wraz z Elbitem powołał do życia spółkę produkującą niektóre części bezzałogowca Watchkeeper. Nie oznacza to, że jesteśmy zależni od Izraela. Wręcz przeciwnie, przy budowie korzystamy z ulokowanego w Europie łańcucha dostaw. Kiedy ministerstwo obrony Wielkiej Brytanii zamawiało naszego drona, domagało się zagwarantowania niezależnej kontroli oraz zapewnienia bezpieczeństwa łańcucha dostaw. Oznacza to, że jeżeli zechcemy, możemy produkować Watchkeepera całkowicie we własnym zakresie.
Dlaczego nie kupować u źródła, czyli od Elbitu?
Opracowaliśmy zupełnie inny produkt. Watchkeeper X może przenosić szeroki zestaw wyposażenia poza czujnikiem optoelektronicznym, włączając w to uzbrojenie – jeżeli tak zadecyduje klient. W tej roli Thales proponuje uzbrojenie szybujące, które może razić wskazany cel natychmiast po jego identyfikacji. Przy wykorzystaniu tradycyjnych rakiet lub bomb potrzebne jest wykonanie skomplikowanego zestawu manewrów, takich jak zawrócenie samolotu i jeszcze jeden przelot nad celem. Wierzymy, że nasze rozwiązanie jest bardziej elastyczne. Ponadto bezzałogowce innych producentów nie mogą wykonywać lotów nad terenem zabudowanym, stąd sposób ich wykorzystania jest ograniczony. Nasi konkurenci nie posiadają nawet certyfikacji wymaganej do operowania w europejskiej przestrzeni powietrznej. Natomiast Watchkeeper uzyskał zezwolenia potrzebne do wykonywania lotów w Wielkiej Brytanii jakiś czas temu. Warto jeszcze wspomnieć, że nasz bezzałogowiec jako pierwszy w swojej klasie wykonał lot w cywilnej przestrzeni powietrznej, w której równolegle poruszają się samoloty załogowe. Doświadczenie zgromadzone podczas tej próby ma liczne przyszłe zastosowania i może przybliżyć nas do pełnej integracji bezzałogowych systemów powietrznych w ramach cywilnej przestrzeni powietrznej.
Izrael to jeden z najlepszych producentów dronów na świecie.
To prawda, jednak my również. Poza ministerstwem obrony Wielkiej Brytanii korzystającym z Hermesa 450 jako rozwiązania tymczasowego przed oddaniem Watchkeepera do służby nie wiadomo mi, by obecnie jakiekolwiek siły zbrojne NATO operowały nim przy kluczowych misjach.
Czy poza Brytyjczykami ktoś jeszcze używa Watchkeepera?
Nasz bezzałogowiec otrzymał dokument gotowości do służby dopiero rok temu, mówimy więc o dojrzałej platformie na początku okresu użytkowania. Oprócz ważnego rynku, jakim dla nas jest Polska, bierzemy też udział w postępowaniu na bezzałogowce we Francji. Watchkeeper wzbudza zainteresowanie na rynkach w Europie, na Bliskim i Dalekim Wschodzie.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama