Przy ewentualnym zakupie francuskich śmigłowców VAT zostanie w Polsce
– Ostateczna wartość wynegocjowanego kontraktu to 13 347 856 087 zł i 58 gr brutto – informuje płk Jacek Sońta, rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej. Warto jednak zwrócić uwagę na ostatnie słowo tej wypowiedzi. Podana cena za zakup 50 sztuk śmigłowców Caracal jest ceną brutto, co oznacza, że wliczony w nią jest 23-procentowy VAT. Co się stanie z podatkiem w przypadku podpisania kontraktu przez nowy rząd? – Technicznie są dwie możliwości: albo MON kupi śmigłowce od podmiotu zarejestrowanego (działającego) w Polsce, albo zarejestrowanego za granicą. Ale w obu przypadkach podatek od wartości dodanej zostaje w Polsce, różni się tylko płatnik. W pierwszym przypadku resort płaci pełną kwotę, a podatek odprowadza spółka. W drugim płaci wartość netto spółce i wpłaca podatek bezpośrednio do odpowiedniego organu – mówi nam prawnik specjalizujący się w tego typu transakcjach.
Wartość netto potencjalnego kontraktu wynosi więc niecałe 10,9 mld zł. Pozostała część i tak zostanie w polskim budżecie. O komentarz poprosiliśmy producenta – Airbus Helicopters. Koncern odesłał nas do MON. Jednak także urzędnicy z resortu są wstrzemięźliwi w tym temacie. Wiadomo, że obecnie trwają negocjacje dotyczące oferty offsetowej pomiędzy Airbusem a Ministerstwem Gospodarki. Te rozmowy powinny się zakończyć w ciągu kilku tygodni.
O tym, czy kontrakt zostanie podpisany, zdecyduje nowy rząd. W chwili zamykania tego wydania gazety nieznany jest jeszcze nowy minister obrony narodowej. Jednak w wywiadzie dla DGP, którego Antoni Macierewicz udzielił nam pod koniec września, twardo zadeklarował, że jego partia „na zakup Caracali się nie zgodzi”. Tłumaczył, że taki zakup „jest dla Polski niekorzystny. Taktyka tych, którzy chcą go wymusić, obejmuje także podkreślanie, że śmigłowcom będącym obecnie w służbie kończą się resursy i na gwałt potrzebujemy nowych maszyn. Nie poddamy się presji, której skutkiem ma być transakcja korzystna dla Francji, a szkodliwa dla Polski”.
Z kolei 10 dni temu Radio Zet podało, że PiS „zmienia zdanie w sprawie śmigłowców” i może dojść do podziału zamówienia pomiędzy Airbusem i PZL Mielec (Sikorsky Aircaft Corporation), który produkuje śmigłowce Black Hawk. Jednak podobne plotki i przypuszczenia przewijają się w branży już od dłuższego czasu. Dotychczas nikt żadnej ostatecznej decyzji nie podjął, a w Prawie i Sprawiedliwości rozpatrywane są różne scenariusze. Jedyne, co wiadomo, to że dopóki politycy nowego rządu nie zapoznają się z dokumentacją dotyczącą przetargu, informacji o tym, czy wygrał taki, czy inny wariant śmigłowcowy nie warto traktować poważnie.
Argumentów zarówno za, jak i przeciw jest wiele, wszystkie zainteresowane strony podają ich bez liku. Od wartości bojowej, poprzez tworzenie miejsc pracy czy wspieranie polskiego przemysłu – tutaj nie tylko zwolennicy, lecz także przeciwnicy każdego z koncernów oferujących nam śmigłowce transportowe (trzecim jest PZL Świdnik – AgustaWestland) potrafią je tak przedstawić, by wskazywały, że to właśnie ich produkt jest najlepszy. Różne media relacjonowały to wielokrotnie.
Dlatego poniżej dwa zupełnie inne aspekty dotyczące czekających nas zakupów śmigłowców. Mówi wysoko postawiona osoba znająca branżę od podszewki. – Na miejscu nowego ministra bym ten przetarg wywalił do góry nogami. Sposobów jest wiele – można choćby zakwestionować testy poligonowe, założyć w związku z tym komuś sprawę karną i na tej podstawie zerwać postępowanie. Po co? By pokazać, kto tu rządzi. Po takim ruchu wszystkie koncerny zbrojeniowe zobaczą, gdzie jest ośrodek decyzyjny, że to polski rząd decyduje o wszystkim samodzielnie i zaczną nas traktować inaczej – wyjaśnia nasz rozmówca.
Drugą kwestią jest analiza Narodowego Centrum Studiów Strategicznych, którą w ubiegłym tygodniu opublikował portal Defense24.pl. Ekspert NCSS major Mariusz Kordowski, który jeszcze będąc w armii, był na misjach w Afganistanie, Iraku i Czadzie, stwierdza, że Polska powinna znacznie powiększyć program śmigłowców uderzeniowych, a śmigłowce transportowe w polskiej armii powinny być znacznie cięższe niż te, które mamy kupić w obecnym przetargu.