W tym roku obroty sklepów online z odzieżą i obuwiem będą o połowę większe niż trzy lata temu.
Pierwszych 10 producentów obuwia w Polsce i prawie wszyscy z największej 15 na rynku odzieżowym mają sklepy internetowe. Na rynku odzieży z liczących się graczy sprzedaży online nie prowadzą u nas jeszcze m.in. Pepco, Peek & Cloppenburg czy Calzedonia. Obecnie w Europie, wyłączając Rosję, już ponad 10 proc. sprzedaży branży generowane jest przez zamówienia online i sprzedaż ta rośnie w skali roku o kilkanaście procent.
– Widać jednocześnie problemy ze wzrostem sprzedaży w sklepach tradycyjnych, której poziom od pewnego czasu jest stabilny. Co prawda nie należy się spodziewać, że już wkrótce sprzedaż w tradycyjnych sklepach odejdzie do lamusa, ale spółki odzieżowe z pewnością nie mogą ignorować rosnącego znaczenia internetu – wskazuje Sylwia Jaśkiewicz z DM BOŚ.
W Polsce, według szacunków PMR, w 2015 r. przez ten kanał sprzedana zostanie odzież warta 3 mld zł, o połowę więcej niż w 2012 r. – Uważam, że z roku na rok dynamika wzrostu sprzedaży online będzie rosła. W tym roku sięgnie 15 proc. Dla porównania cały rynek sprzedaży internetowej w kraju urośnie o około 20 proc. i wynosi ponad 30 mld zł – szacuje Jarosław Frontczak, analityk PMR.
O rosnącym znaczeniu internetu mówi m.in. CDRL, właściciel marki Coccodrillo. Tylko we wrześniu wartość sprzedaży generowanej przez CDRL w tym kanale wzrosła o 66 proc. Od początku roku ta dynamika wyniosła 15 proc. – Jest to jednak związane z tym, że w pierwszej połowie roku prowadzono prace nad nową wersją sklepu internetowego, a dopiero po ich ukończeniu rozpoczęto bardziej intensywne akcje promocyjne – mówi Marek Dworczak, prezes CDRL.
Dodaje, że pod względem logistycznym spółka jest gotowa obsługiwać klientów w całej Europie i jeszcze w tym roku może otworzyć wersje sklepu internetowego na takie kraje, jak Niemcy, Austria, Czechy oraz Słowacja. W planach jest również Rumunia.
W LPP internet odpowiada za 3 proc. całości obrotów. Firma prowadzi sprzedaż online wszystkich marek w Polsce oraz w Niemczech i Czechach, produkty Reserved dostępne są w sklepie internetowym na Słowacji. – W najbliższym czasie planujemy otworzyć także sklep online naszej marki flagowej w Rumunii. Docelowo chcemy, by nasze produkty były dostępne w sieci na większości rynków, na których jesteśmy obecni z naszymi sklepami stacjonarnymi – zapowiada Przemysław Lutkiewicz, wiceprezes LPP. Spółka w połowie roku miała sklepy w 15 krajach poza Polską.
Sklepy online z obuwiem Gino Rossi i odzieżą Simple CP generują ok. 10 proc. całkowitej sprzedaży grupy Gino Rossi. W tym roku spółka spodziewa się zwiększenia sprzedaży w tym kanale o 40–50 proc. – Wydaje się to nam jak najbardziej realne, patrząc choćby na solidny wzrost sprzedaży internetowej w pierwszych miesiącach 2015 r. – zapowiada Tomasz Malicki, prezes Gino Rossi.
Na ciekawy ruch, jeśli chodzi o internet, zdecydowało się CCC. Firma latem zawarła warunkową umowę zakupu prawie 75 proc. akcji spółki e-obuwie i prawo do nabycia pozostałych akcji firmy. – To dobry krok. Spółka w ten sposób od razu szeroko otworzy się na sprzedaż internetową, w dodatku w oparciu o doświadczony w tym segmencie podmiot, który pokazał już, że na sprzedaży online potrafi zarabiać. Zapewne za jakiś czas w e-obuwie pojawią się także produkty CCC, ale wszystko wskazuje na to, że e-obuwie nadal będzie rozwijało się w dużej mierze samodzielnie w oparciu sprzedaż marek z szerokiego rynku. I jedna, i druga spółka mogą na takiej transakcji wiele zyskać – ocenia analityk DM BOŚ.
O tym, jak zarabia się dzisiaj w internecie, mogą świadczyć wyniki Zalando, wiodącej europejskiej platformy sprzedażowej, która skupia się głównie na sprzedaży odzieży i obuwia. W III kwartale 2015 r. według wstępnych szacunków przychody firmy wzrosły o ok. 40 proc. do ponad 700 mln euro. W ciągu trzech kwartałów przychody Zalando wzrosły o ok. 35 proc. do niemal 2,1 mld euro.