Polska powinna się kojarzyć z drukarkami 3D jak Francja z winem
Kielecki przedsiębiorca zainwestował właśnie w polską spółkę produkującą drukarki 3D.
Kielecki przedsiębiorca zainwestował właśnie w polską spółkę produkującą drukarki 3D.
Nowe technologie to ulubione ostatnio pole działalności inwestorskiej Michała Sołowowa. Najpierw zainteresował się biotechnologiami i włożył pieniądze do spółek OncoArendi oraz NanoVelos, które zajmują się badaniami nad terapią antynowotworową, później zainwestował w prowadzącą innowacyjną sortownię śmieci firmę Bioelektra Group, teraz przyszła pora na druk 3D. Jak dowiedział się DGP, przedsiębiorca wszedł właśnie – poprzez fundusz Ipopema 112 FIZ AN – do akcjonariatu gliwickiej spółki 3D Gence, która zajmuje się produkcją innowacyjnych drukarek. Jest teraz jej największym współwłaścicielem – ma 49 proc. udziałów, podczas gdy pozostałe należą do trzech założycieli firmy – Romana Foltyna, Patryka Kadleca oraz Grzegorza Kowalczyka.
Wartości najnowszej inwestycji Sołowowa nie ujawniono. Jednak jak wynika z informacji DGP, była to kwota zbliżona do tej, jaką w niedawnej emisji pozyskał z rynku inny znany producent drukarek 3D, firma Zortrax, czyli ponad 5 mln zł. Kielecki przedsiębiorca należy do najzamożniejszych ludzi w kraju. Tygodnik „Wprost” szacuje wartość jego majątku na 6,96 mld zł, co daje biznesmenowi trzecie miejsce na liście najbogatszych Polaków.
– To bardzo perspektywiczna branża, której przychody z roku na rok podwajają się, a polscy inżynierowie pokazali się już na świecie jako specjaliści od druku 3D. Wydaje się, że jest to okazja zbudowania marki nie tylko poszczególnych producentów drukarek, ale Polski jako kraju kojarzącego się na świecie z drukiem 3D – mówi DGP Michał Sołowow. W jego opinii takie powszechne pozytywne skojarzenia, jak niemieckie samochody, francuskie wino, belgijskie czekoladki czy szwajcarskie zegarki, bardzo pomagają w rozwoju biznesu i ułatwiają eksport. – Mam nadzieję, że za kilka lat będzie się mówiło o polskich drukarkach 3D – dodaje inwestor.
3D Gence ma swój zakład w Technoparku w Gliwicach, nieopodal Wydziału Mechaniczno-Technologicznego Politechniki Śląskiej. Z uczelnią zresztą ściśle współpracuje. Między innymi dzięki temu wprowadziła szereg unikatowych rozwiązań, jakich nie stosują inni producenci drukarek 3D. Ma w tej dziedzinie kilka zgłoszeń patentowych obejmujących cały świat. Jedno z nich polega na możliwości zmiany samej tylko głowicy, bez konieczności wymiany całego modułu drukującego. – To dla klienta znaczna oszczędność czasu i pieniędzy – tłumaczy prof. Damian Gąsiorek, dyrektor techniczny 3D Gence. To jedyne tego typu rozwiązanie w branży na świecie. Inne polega na możliwości drukowania z dwóch różnych materiałów bez konieczności wymieniania głowicy.
– We współpracy z naszym wydziałem tworzone jest też unikatowe laboratorium technologii przyrostowych wykorzystujących urządzenia 3D Genece. Prowadzone są także prace związane z zastosowaniem nowych materiałów – zdradza prof. Arkadiusz Mężyk, dziekan Wydziału Mechaniczno-Technologicznego PŚ.
Dzięki inwestycji Sołowowa gliwicka spółki uzyskała nowe fundusze, które chce przeznaczyć nie tylko na zwiększenie produkcji, ale również na prace nad kolejnymi innowacyjnymi rozwiązaniami. – Już pracujemy nad tym, żeby nasze głowice mogły pracować przy znacznie wyższych temperaturach. Teraz jest to ok. 250 st. C, chcemy osiągnąć 300–400 st. C – deklaruje prof. Gąsiorek.
Obecnie gliwicka firma sprzedaje swoje produkty głównie na rynku polskim, ale stale prezentuje swoją ofertę na targach branżowych na całym świecie i podpisuje wciąż nowe umowy z przedstawicielami handlowymi. Obecnie należą do nich m.in. ABC Data, a także firmy z USA, Włoch czy Grecji, w tym przedstawiciele handlowi specjalizujący się właśnie w branży druku 3D.
3D Gence powstała w sierpniu 2014 r. Jej założyciele zakładają, że zacznie przynosić zyski już od przyszłego roku. – Zastosowania druku 3D są coraz szersze, a dalszy rozwój tej technologii i pomysłowość użytkowników są praktycznie nieograniczone. Za parę lat drukarki 3D zawitają też pod strzechy, ich obsługa jest bowiem coraz prostsza, niezawodność coraz wyższa, a cena będzie coraz niższa – przewiduje Sołowow.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama