Azjatycki Bank Inwestycji Infrastrukturalnych to nowa chińska inicjatywa. Ma być alternatywą dla międzynarodowych instytucji finansowych zdominowanych przez USA, jak Bank Światowy czy Międzynarodowy Fundusz Walutowy oraz motorem inwestycji infrastrukturalnych i rozwoju gospodarczego Chin. Nasz kraj dostał zaproszenie do udziału w AIIB, nie podjął jednak jeszcze ostatecznej decyzji, czy się do niego przyłączy.

Jak wynika z porządku obrad najbliższego, zaplanowanego na wtorek posiedzenia Rady Ministrów jednym z tematów ma być właśnie projekt uchwały ws. udzielenia zgody na podpisanie umowy o utworzeniu AIIB.

Na początku miesiąca resort finansów poinformował PAP, że pozytywna decyzja Rady Ministrów umożliwi uruchomienie procedur związanych z przygotowaniem stosownego upoważnienia dla szefa MF lub ambasadora RP w Chinach, "a podpisanie tej umowy mogłoby nastąpić w drugiej połowie września br.". Związanie Polski umową o utworzeniu AIIB nastąpi poprzez ratyfikację przez prezydenta, po uprzednim wyrażeniu na to zgody (w drodze ustawy) przez parlament.

MF wskazało, że rolą AIIB będzie przede wszystkim wspieranie budowy infrastruktury sektora transportu i energetyki w Azji, jak również finansowanie budowy siatki połączeń pomiędzy sąsiadującymi z Azją krajami. Według założeń Bank ma prowadzić działalność w całym regionie Azji, który obejmuje m.in. Azję Centralną, w tym Kazachstan, Mongolię, Tadżykistan, jak również inne obszary byłego Związku Sowieckiego, np. Azerbejdżan oraz Gruzję.

W ocenie MF udział Polski w AIIB może ułatwiać polskiemu biznesowi dostęp do procedur przetargowych, których celem miałoby być wyłonienie wykonawców i dostawców projektów finansowanych przez AIIB, jak również zapewniać dostęp do informacji o tego typu możliwościach.

Resort zastrzegł jednak, że sam bank i polskie uczestnictwo w nim nie stanowi żadnych gwarancji sukcesu i korzyści dla polskich firm, gdyż muszą one osiągnąć je same dzięki jakości i rzetelności swojej oferty. Zdaniem MF akcesję Polski do AIIB należy jednak postrzegać m.in. jako element budowy sprzyjającego klimatu politycznego, do podnoszenia konkurencyjności polskich podmiotów, m.in. poprzez wspieranie ich obecności na światowych rynkach.

Na najbliższy czwartek 27 sierpnia Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PAIiIZ) oraz resort finansów zaplanowały konferencję, w której mają wziąć udział firmy z sektora infrastrukturalnego i budowlanego zainteresowane współpracą z Chinami.

"Będziemy chcieli dowiedzieć się od tych firm, jakie są ich oczekiwania i jakie projekty chcemy zaprezentować Azjatyckiemu Bankowi Inwestycji Infrastrukturalnych" - mówił przed tygodniem szef PAIiIZ Sławomir Majman.

Pod koniec czerwca przedstawiciele 57 państw, w tym Polski, uczestniczyli w Pekinie w uroczystości podpisania aktu założycielskiego AIIB. Siła głosu każdego państwa członkowskiego uzależniona ma być od jego wkładu w planowany na 100 mld dolarów kapitał zakładowy AIIB. Chiny, które są inicjatorem projektu, wpłacą 26 proc. tej kwoty, na drugim miejscu znajdą się Indie z 7,5-proc. udziałem, a na trzecim Rosja z 5,9-proc.

W przypadku przystąpienia do AIIB nasz udział wynosiłby 831,8 mln dolarów (0,83 proc. całego kapitału Banku). Tylko 1/5 tej kwoty byłaby wpłacana w gotówce, w pięciu rocznych ratach. Wpłata ta miałaby charakter inwestycji kapitałowej i nie powiększyłaby polskiego deficytu budżetowego.

Zamiar założenia nowego międzynarodowego banku natrafił na opozycję Stanów Zjednoczonych, które wraz z Japonią postanowiły nie przyłączać się do niego. Inicjatywa Chin znalazła jednak zaskakująco szerokie poparcie sojuszników USA, w tym Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji, Włoch, Australii, Nowej Zelandii oraz Korei Płd. Niemcy jako czwarty największy udziałowiec AIIB liczą na to, że jego europejskie biuro regionalne będzie miało swą siedzibę we Frankfurcie nad Menem, a nie w Londynie.