Gigant IT Asseco 73 proc. swoich przychodów generuje dziś za granicą.
/>
Białoruś będzie kolejnym kierunkiem ekspansji Asseco – zdradził nam Adam Góral, prezes spółki. Nasz wschodni sąsiad dołączył do listy ponad 40 krajów świata, w których obecny jest polski potentat. To kolejna tego typu inicjatywa w regionie, po tym jak w 2013 r. Asseco za 28 mln dol. nabyło 70 proc. akcji w spółce R-Style Softlab, specjalizującej się w bankowości internetowej. Na razie władze Asseco nie chcą wyjawić, w jakim sektorze firma miałaby tam prowadzić działalność.
W ostatnich latach, po realizacji przedsięwzięć w Izraelu i południowej oraz zachodniej części Europy, większą część swojej uwagi spółka skierowała na Wschód i Afrykę. – Nasze zainteresowanie tymi krajami wynika z tego, że stoją one często na progu informatyzacji zarówno całej administracji państwowej, jak i poszczególnych sektorów gospodarki – tłumaczy prezes firmy Adam Góral. Obecnie spółka realizuje w Etiopii umowę podpisaną z lokalną agencją rządową – Information Network Security Agency (INSA). Celem projektu jest informatyzacja sektora energetycznego w kraju. W spektrum zainteresowań spółki jest także Nigeria (gdzie Asseco założyło już swoją spółkę), Zambia i Angola. – Choć jest to jeden z najszybciej rozwijających się krajów świata, to w Polsce nadal mało o nim wiemy i wciąż się go uczymy – podkreśla Góral i dodaje, że kraje afrykańskie były naturalną szansą dla polskiego biznesu od wielu lat, ale długo nie potrafiliśmy odważyć się, by z niej skorzystać.
Droga do podboju Afryki nie będzie jednak łatwa. Na przeszkodzie staje ogromna konkurencja. Z jednej strony w postaci zaporowo niskich cen chińskich i indyjskich dostawców. Z drugiej – ze strony zachodnich, bogatych koncernów. Zdaniem Mariusza Hildebranda rynki rozwijające się są obecnie szczególnie ważne ze względu na ogromną chłonność inwestycji i możliwość budowania silnych relacji, które zaprocentują w przyszłości. – To doskonały moment, by zaznaczyć tam swoją obecność. Jeśli nie zrobimy tego my, zrobią to inni – twierdzi Hildebrand. Ekspert BCC podkreśla jednocześnie, że powodzenie projektu Adama Górala i innych firm, które chcą sprzedawać na rynkach wschodzących, będzie bardzo trudne bez wykorzystania pomocy państwa.
Prezes Asseco potwierdza, że w wielu biedniejszych krajach firma z obcego państwa nie ma szansy wejścia na rynek w przypadku, gdy nie jest uwiarygodniona przez przedstawicieli władzy z kraju pochodzenia. – Relacje budowane są tam miesiącami, a nawet latami, co wiąże się z koniecznością zainwestowania czasu i pieniędzy. Nie wszystkie polskie firmy mogą sobie na to pozwolić, zwłaszcza że istnieje duże ryzyko straty – tłumaczy Góral. Zdaniem Mariusza Hildebranda rozmowa nie powinna dotyczyć faktu, a jedynie skali udzielonej pomocy. – Powinniśmy przestać się wstydzić polskich firm. Bierzmy przykład z Amerykanów, którzy po całym świecie rozsyłają misje dyplomatyczne, nawiązują relacje biznesowe i szukają niszy do działania – zachęca ekspert BCC.