Trwające kilka tygodni odreagowanie przechodzi do historii. Kurs unijnej waluty spada
/>
Przecena euro nie powinna zaskakiwać, bo z przerwami oglądamy ją od ponad roku, ale wczoraj kurs spadł do 1,11321 dol. Zważywszy, że jeszcze w piątek po południu za euro płacono 1,1466 dol., europejski pieniądz potaniał w tak krótkim czasie o prawie 3 proc.
Wczoraj z samego rana inwestorzy dowiedzieli się, że zdaniem Benoit Coeure’a, członka zarządu Europejskiego Banku Centralnego, stopa depozytowa w strefie euro, choć już teraz jest ujemna (wynosi -0,2 proc.), mogłaby być jeszcze niższa. Efektem takiego ruchu EBC mógłby być skup z rynku większej liczby obligacji rządowych. Coeure dodał zresztą wprost, że w maju i czerwcu bank zwiększy swą aktywność w tej dziedzinie, ponieważ w kolejnych, letnich miesiącach z powodu niższej płynności rynku skup będzie musiał być nieco ograniczony.
Te wypowiedzi spowodowały spadki rentowności obligacji w całej Europie, co błyskawicznie przełożyło się na notowania europejskiej waluty, jeszcze bardziej obniżając jej wartość wobec amerykańskiego dolara.
Kolejnym ciosem w euro były opublikowane przed południem dane z Niemiec. Okazało się, że indeks ZEW, który pokazuje nastroje w tamtejszych sferach finansowych, nieoczekiwanie dla rynków spadł w maju do najniższego poziomu w tym roku, czyli 41,9 pkt (miesiąc wcześniej miał 53,3 pkt). Taki sygnał z największej gospodarki Eurolandu musiał uderzyć w euro.
Jak zauważa Anna Wrzesińska z Noble Securities, notowania unijnej waluty wobec dolara zbliżyły się we wtorek do istotnego z punktu widzenia analizy technicznej poziomu 1,113. Tyle dolarów płacono za euro 11 maja. Jeśli wartość europejskiej waluty spadłaby poniżej tej wartości, bardzo prawdopodobna byłaby dalsza przecena. Kurs wobec dolara mógłby spaść nawet do 1,105. Tyle ostatni raz płacono za euro pod koniec kwietnia.
Polska waluta zachowuje się bardzo podobnie jak europejska. Również odnotowuje w ostatnich dniach istotne osłabienie wobec amerykańskiej. Jeszcze w piątek 1 dol. kosztował 3,5266 zł, a wczoraj w ciągu dnia trzeba było za niego zapłacić już nawet 3,6517 zł. To zaś oznacza spadek wartości naszego pieniądza o ponad 3,4 proc.
– Spodziewamy się, że euro będzie się dalej osłabiać – wskazuje Konrad Białas, analityk z TMS Brokers. Ostatnie wzmocnienie unijnej waluty wynikało, w jego opinii, z niepewności co do polityki EBC, teraz jednak zostały one rozwiane. – Oczekujemy, że do końca pierwszego półrocza kurs dolara będzie wynosił 1,06–1,08 euro. W drugiej połowie roku osłabienie unijnej waluty będzie wolniejsze, a kurs dojdzie do 1,03 – deklaruje ekspert.
U nas za euro mielibyśmy w najbliższym czasie zdaniem analityka TMS Brokers płacić tak jak teraz ok. 4,05 zł. – Możemy mieć jednak do czynienia z większymi wahaniami kursu, w przedziale 4,0–4,12 – dodaje Białas.