Rynek klientów indywidualnych został już nasycony. Dzieje się tak zarówno w Polsce, jak i w Europie Zachodniej, gdzie trafia ok. 90 proc. krajowej produkcji. Branża z nadzieją spogląda na klientów biznesowych
/>
W ubiegłym roku w fabrykach zlokalizowanych w Polsce powstało 19,6 mln sztuk telewizorów. To o milion więcej w porównaniu z 2013 r. Nadal jednak nie został pobity rekord z 2012 r., kiedy to z taśm produkcyjnych zjechało 20,4 mln sztuk. I wiele wskazuje na to, że nie zostanie pobity.
– W tym roku można oczekiwać produkcji na poziomie z 2014 r. Choć niewykluczony jest nawet delikatny spadek – uważa Michał Kanownik, dyrektor Związku Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego.
Powodem jest malejący popyt na telewizory, który obserwowany jest nie tylko w naszym kraju, ale i Europie Zachodniej, gdzie kierowane jest ok. 90 proc. tego, co powstaje w polskich fabrykach. W ubiegłym roku Polacy kupili niecałe 2,5 mln odbiorników. Rok wcześniej sprzedaż sięgnęła prawie 2,6 mln sztuk. W tym roku można oczekiwać utrzymania tendencji spadkowej.
Po pierwsze, rynek klientów indywidualnych został nasycony.
– W każdym gospodarstwie domowym jest przynajmniej jeden telewizor. Pozostaje więc pytanie, na ile Polacy są skłonni do wymiany użytkowanego już sprzętu oraz kupienia drugiego telewizora do domu. Z moich obserwacji wynika, że w naszym kraju sprzęt wymienia się średnio po siedmiu latach i więcej. Wielu producentów w okresie gwarancji, trwającej nawet pięć lat, wymienia zepsuty odbiornik na nowy – tłumaczy Paweł Kaczmarzyk z Sony Polska.
Podobna sytuacja jest w Europie. W Wielkiej Brytanii nasycenie gospodarstw domowych telewizorami sięga 95 proc. Podobnie jest we Francji i w Niemczech.
– Kraje, które nie osiągnęły poziomu nasycenia, można policzyć na palcach jednej ręki. To m.in. Rumunia czy Słowacja – dodaje Kaczmarzyk.
Kolejnym powodem zahamowania wzrostu sprzedaży są zmiany w przyzwyczajeniach konsumentów. – Młode pokolenie świadomie rezygnuje z odbiorników na rzecz oglądania telewizji w komputerze – komentuje Marek Maciejewski z TCL.
Ale nie tylko to martwi producentów. Ich zdaniem nie ma dobrej metody na odrobienie spadków w popycie w Europie Centralnej i Zachodniej.
– Alternatywą mógłby być Wschód. Tam jednak popyt na dobra luksusowe spada, co jest związane z osłabieniem lokalnej waluty, a co za tym idzie podwyżką cen – komentuje Michał Kanownik.
Eksperci przekonują, że docelowo na rynku przetrwają tylko najwięksi gracze. I to już się dzieje. Przykładem może być utworzona w 2007 r. fabryka japońskiego koncernu Funai w Nowej Soli. W ubiegłym roku jej władze poinformowały o zaprzestaniu produkcji z początkiem tego roku. I tak się stało. Z Polski wycofał się też Sharp, który miał zakład pod Toruniem.
Pozostałe fabryki, by przetrwać, szukają nisz do zagospodarowania. LG w Mławie produkuje obecnie 5 mln sztuk telewizorów rocznie. Jeszcze kilka lat temu z taśm tej fabryki zjeżdżało 7 mln sztuk.
– W 2013 r. nasza produkcja wynosiła 4,5 mln sztuk. Prawdą jest jednak, że coraz trudniej o utrzymanie wzrostów – komentuje Daniel Kortlan, dyrektor ds. korporacyjnych w LG Electronics Mława. Firma stara się walczyć z niesprzyjającą koniunkturą na rynku klientów indywidualnych. – Rynek B2B ma dużą przyszłość. Podobnie jak automotive. Dlatego w kwietniu tego roku uruchomiliśmy produkcję na zlecenie Volkswagena. W skali miesiąca wytwarzamy dla tego koncernu ok. 70 tys. odbiorników. Liczymy na wzrosty. Z tego powodu już w maju nastąpi montaż kolejnej linii produkcyjnej – wyjaśnia Daniel Kortlan. Podkreśla, że udział produkcji dla klientów B2B wynosi już ok. 10 proc. całości.
– Postawiliśmy też na zestawy multimedialne, w tym radia cyfrowe dla koncernu samochodowego. Potencjalnie możemy produkować inne części, w tym urządzenia zabezpieczające, centralne konsole sterujące, oświetlenia ledowe, instalacje kamer, wyświetlaczy, napęd elektryczny czy akumulatory. Na razie to jest realny potencjał, a nie realne plany – wymienia Kortlan.
O tym, że rynek B2B stanowi przyszłość, jest też przekonana firma Sony. Koncern największą szansę upatruje w kamerach, których według niego w autach będzie przybywać.
Na obsługę klientów biznesowych jest też otwarta fabryka TCL. – Nie oznacza to, że rezygnujemy z klientów indywidualnych. Nadal uważamy, że rynek ten ma przed sobą perspektywy. Za kilka lat konsumenci zdecydują się wymienić swoje odbiorniki na nowsze – tłumaczy Marek Maciejewski, dyrektor produktu na Europę w TCL.
Między innymi dlatego firma weszła w Polsce w produkcję dużych, 85-calowych telewizorów o wysokiej rozdzielczości.
– Jeśli chodzi o klientów biznesowych, to perspektywiczny wydaje się być rynek hotelowy, gastronomiczny, handlowy czy medyczny. Na razie jednak mało firm zleca produkcję pod własne potrzeby. Dla fabryki jest ona opłacalna, jeśli zamówienie sięga tysiąca telewizorów – informuje Marek Maciejewski.