Brak porozumienia w sprawie dalszej pomocy tym razem nie grozi rozlaniem się kryzysu na inne państwa. W Europie narasta irytacja księgowymi sztuczkami, które stosuje rząd, zamiast reformować gospodarkę
Choć planowane na piątek spotkanie ministrów finansów strefy euro w Rydze miało być ostatecznym terminem na zawarcie porozumienia między Grecją a pozostałymi państwami unii walutowej, nic nie wskazuje na to, aby cokolwiek udało się uzgodnić. Ateny po raz kolejny zastosowały księgowe sztuczki, które pozwolą im na odsunięcie terminu niewypłacalności o co najmniej dwa tygodnie. Ceną jest rosnąca irytacja unijnych polityków.
W poniedziałek rząd Aleksisa Tsiprasa wydał dekret nakazujący wszystkim instytucjom – z wyjątkiem funduszy emerytalnych i niektórych firm państwowych – przekazanie rezerw walutowych do banku centralnego. Według informacji ujawnionych wczoraj anonimowo przez greckich urzędników ten zabieg powinien przynieść 1,5–2 mld euro. A to wystarczy na wypłatę kwietniowych pensji i emerytur, a także na spłatę najbliższych zobowiązań zewnętrznych. 1 maja Grecja powinna oddać Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu 200 mln euro, zaś 12 maja – kolejne 760 mln.
Przed sięgnięciem po rezerwy instytucji państwowych wyglądało na to, że Ateny w najlepszym razie dadzą sobie radę z pierwszą z tych płatności. Wobec tego, aby uniknąć niewypłacalności, przedstawią – tak jak to było uzgodnione – bardziej szczegółowy program reform. Dotychczasowe propozycje, które zresztą też zostały wysłane w ostatniej chwili, Komisja Europejska uznała za zbyt ogólnikowe. Teraz ich motywacja do osiągnięcia porozumienia zapewne trochę spadła i wiceministrowie finansów z pozostałych krajów strefy euro, którzy dziś rozpoczynają w Rydze spotkanie przygotowawcze, przyznają, że zapewne będzie ono bezcelowe. Teraz spekuluje się, że nową ostateczną datą na osiągnięcie porozumienia będzie dopiero spotkanie eurogrupy mające się odbyć 11 maja.
Z tym że takim postępowaniem Aten wszyscy są coraz bardziej zniecierpliwieni i poirytowani.
– Chcemy, żeby Grecji się udało, ale klucz do tego leży w rękach greckiego rządu. Potrzebne jest więcej pracy, dużo więcej pracy, i to pilnie – przekonywał szef EBC Mario Draghi.
– Grecja musi teraz działać szybciej. Tracimy bezcenny czas – mówił z kolei francuski minister finansów Michel Sapin.
Efektem tego zniecierpliwienia i irytacji są coraz częstsze głosy, żeby pozwolić Grecji zbankrutować, skoro nie wykazuje ona woli do współpracy. Tym bardziej że w przeciwieństwie do początków kryzysu zadłużeniowego w strefie euro nie wygląda na to, aby kłopoty Grecji miały się rozlać na inne kraje regionu czy kontynentu. Widać to po kursach akcji i rentowności obligacji. Podczas gdy główny indeks giełdy w Atenach od początku roku spadł o 15 proc., akcje na parkiecie w Madrycie zdrożały w tym samym czasie o 11 proc., zaś w Mediolanie – aż o 22 proc.
Podobnie jest na rynku obligacji – rentowność 10-letnich greckich obligacji oscyluje wokół 13 proc., czyli jest najwyższa od dwóch lat, tymczasem hiszpańskie i włoskie niedawno pobiły historyczne minima. W marcu rentowność włoskich 10-latek wynosiła 1,1 proc., zaś hiszpańskich 1,07 proc. Od tego czasu wprawdzie się nieco zwiększyła, ale nadal w obu przypadkach jest poniżej 1,5 proc. Podobnie jest z obligacjami portugalskimi, które minimalnie przekraczają 2 proc.
– W zeszłym tygodniu po raz pierwszy od bardzo dawna widzieliśmy nieznaczne rozprzestrzenienie się niepokoju na rynku, ale było to bardzo umiarkowane – zdradza dziennikowi „The Wall Street Journal” Thomas Wacker z UBS Wealth Management. Podkreśla on, że jeśli Grecja spóźni się z którąś płatnością dla MFW, prawdopodobnie jeszcze trochę osłabi to obligacje z pozostałych krajów południa Europy. Na ich korzyść z kolei działa rekordowo niska rentowność najstabilniejszych krajów Europy (w przypadku niemieckich jest ona bliska zera, zaś szwajcarskich – nawet na minusie), więc inwestorzy szukają takich, gdzie przynajmniej da się choć trochę zarobić bez wielkiego ryzyka.

294 mld euro tyle wynosi całkowite zadłużenie Grecji

23 mld euro tyle Grecja jest winna MFW

2054 r. wówczas Grecja powinna spłacić pomoc z bailoutu