Pełnomocnik rządu ds. restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego Wojciech Kowalczyk to najmocniejszy kandydat na prezesa JSW – wynika z informacji DGP
Po tym jak kilka dni temu Jarosław Zagórowski, dotychczasowy szef JSW, podał się do dymisji, spółką kieruje – jako p.o. prezesa – Jerzy Borecki. Nie wydaje się jednak, by miał długo stać na czele firmy. Ledwie bowiem Zagórowski opuścił swój gabinet, ruszyła karuzela z nazwiskami kandydatów na jego następcę. I nie ma wśród nich Boreckiego.
Pierwszą osobą, o której zaczęto mówić jako o ewentualnym przyszłym szefie JSW była Aleksandra Magaczewska, prezes Agencji Rozwoju Przemysłu (od sierpnia 2014 r.). Również według naszego, zbliżonego do Platformy Obywatelskiej, źródła to kandydatura brana pod uwagę. Magaczewska pracowała poprzednio m.in. w Skarbie Państwa, gdzie szefowała departamentowi restrukturyzacji i pomocy publicznej. Z branżą węglową zetknęła się wcześniej, kiedy była szefową Departamentu Górnictwa w Ministerstwie Gospodarki. Współpracowała wtedy z Joanną Strzelec-Łobodzińską, ówczesną wiceminister odpowiedzialną za ten właśnie sektor. Magaczewska zasiadała także w radzie nadzorczej Kompani Węglowej. Jednak fakt, że jej nazwisko pojawiło się na giełdzie kandydatów na prezesa JSW tak szybko, może wskazywać na to, że ktoś chciał „spalić” tę kandydaturę.
Ewentualnym następcą Zagórowskiego mógłby zostać również – jak twierdzi nasz rozmówca – Zygmunt Łukaszczyk, obecnie szef Katowickiego Holdingu Węglowego. Notowania tego kandydata bez wątpienia wzrosły po tym, jak w piątek zarząd KHW doszedł do porozumienia z większością działających w firmie organizacji związkowych w sprawie programu naprawczego dla KHW na lata 2015-2020. Godne podkreślenia jest to, że odbyło się to w całkowicie pokojowej atmosferze, bez strajku czy akcji protestacyjnych.
– Najwyżej notowanym kandydatem na prezesa JSW jest jednak Wojciech Kowalczyk – twierdzi nasze źródło. Od kilku dni jest on ponownie wiceministrem Skarbu Państwa. Wrócił do resortu, ponieważ nadzór nad sektorem górniczym przeszedł z gestii Ministerstwa Gospodarki właśnie do MSP, a Kowalczyk nadal miał być pełnomocnikiem rządu do spraw restrukturyzacji branży węglowej. Jest wiceministrem w trzecim już resorcie, zanim bowiem trafił po raz pierwszy do Skarbu Państwa, pełnił taką funkcję w Ministerstwie Finansów.
Problem jednak w tym przypadku może stanowić prawo. Mówi ono bowiem, że urzędnik, który podejmował decyzje w sprawie konkretnej firmy, nie może bezpośrednio z ministerstwa przejść na stanowisko w takim przedsiębiorstwie. Przepisy zostawiają jednak furtkę na to, by tego rodzaju roszada mogła się zdarzyć. Może to nastąpić, jeśli zgodę wyrazi Komisja przy Prezesie Rady Ministrów rozpatrująca wnioski o wyrażenie zgody na zatrudnienie osób, które pełniły funkcje publiczne. I nieraz już takie decyzje były podejmowane.
Na tej zasadzie wielu wiceministrów zamieniało swoje gabinety w resortach Skarbu Państwa czy gospodarki na gabinety w państwowych spółkach. Należeli do nich m.in. Adam Leszkiewicz, który z MSP trafił wprost do zarządu Zakładów Azotowych Kędzierzyn-Koźle, Joanna Schmid, inna wiceminister Skarbu Państwa, która znalazła pracę we władzach Tauronu, czy wspomniana już Joanna Strzelec-Łobodzińska, która przed laty była wiceszefową resortu gospodarki, a potem została prezesem Kompanii Węglowej.