Najkrócej na pieniądze czekają dostawcy hurtowni farmaceutycznych
Rosnące zaległości płatnicze wróżą kłopoty producentów żywności oraz chemii gospodarczej
Rosnące zaległości płatnicze wróżą kłopoty producentów żywności oraz chemii gospodarczej
Najbezpieczniejsze jest ostatnio robienie interesów z hurtowniami farmaceutycznymi – wynika z zestawienia przygotowanego dla DGP przez firmę Euler Hermes, zajmującą się ubezpieczaniem należności. Wskaźnik moralności płatniczej w tej branży to aż 92 pkt. Czym jest wskaźnik? To syntetyczna miara, która uwzględnia średni czas oczekiwania na zapłatę w branży, wartość opóźnionych płatności oraz zdarzenia prawne, np. liczbę prowadzonych egzekucji długów albo liczbę bankructw. Hurtownie leków wypadają świetnie, bo maksymalna wartość wskaźnika może wynosić 100 pkt. Im jest on niższy, tym oczywiście gorzej.
Grzegorz Błachnio, analityk EH, mówi jednak, że sytuacja na rynku dystrybucji leków nie jest tak do końca jednoznaczna. Wyraźnie bowiem zmienia się miejsce hurtowni w tym układzie. – Obserwujemy postępujące zjawisko przenoszenia przez producentów części sprzedaży z pominięciem dystrybutorów hurtowych, bezpośrednio do rosnących sieci aptecznych. Świadczy o tym wzrost liczby podmiotów bezpośrednio obsługiwanych przez producentów aż o 50 proc. – mówi. Według niego hurtownie stają się w większej części centrami logistycznymi dla producentów, którzy sami bezpośrednio wystawiają faktury aptekom. Efekt to spadek sumy należności – jeszcze na początku ubiegłego roku było to ponad 1 mld zł, obecnie kwota ta skurczyła się do 700 mln zł.
– Hurtownie nadal zaopatrują własne afiliowane apteki plus te, które trwają w tradycyjnym modelu, czyli nie należą do żadnych grup zakupowych. Wspomniane zjawiska w dystrybucji hurtowej są pochodną zmian w detalicznej sprzedaży aptecznej, a więc jej postępującej koncentracji – tłumaczy Błachnio.
Na drugim biegunie rankingu moralności płatniczej są hurtownie budowlane. Ich wskaźnik to zaledwie 33 pkt. Co ciekawe, poniżej progu 50 pkt specjaliści sugerują firmom skracanie okresów kredytu kupieckiego i przechodzenie na rozliczenia gotówkowe. Rzeczywiście, w statystyce płatności producenci materiałów budowlanych mają duży kłopot z należnościami opóźnionymi – to 35 proc. całego portfela. Trudne długi to aż 9,3 proc., a ich wartość wzrosła z 8,5 proc. rok wcześniej. Na zapłatę w tej branży czeka się też najdłużej, bo aż 85 dni.
Eksperci EH zwracają uwagę, że w tym przypadku trudno mówić o jakimś pogorszeniu: koniunktura w budowlance się spłaszczyła, co oznacza, że jest tak samo zła jak przed rokiem. Do tego niemal zanikło zjawisko sezonowego przyspieszenia w branży, które zwykle widoczne było wiosną. – W poprzednich latach ostre zimy oznaczały skoki niewypłacalności firm budowlanych: wstrzymanie większości prac, a więc i dopływu gotówki, a na wiosnę – odbicie. Od dwóch lat łagodne zimy oraz mniejsza liczba inwestycji infrastrukturalnych skutkują brakiem odbicia wczesną wiosną, na rynku jest po prostu mniej pieniędzy o tej porze roku – ocenia Grzegorz Błachnio. Ten efekt wiosennego boomu przez kilka lat był wzmacniany publicznymi wydatkami na infrastrukturę, które rozliczane były właśnie na przełomie roku. – Zjawisko to jest teraz bardzo ograniczone, a producenci i dystrybutorzy materiałów budowlanych muszą się przygotować na bardziej stały, płaski cykl popytu na swoje produkty – dodaje analityk.
Eksperci EH wskazują na jeszcze jedno: nadchodzą kłopoty producentów dóbr szybko zbywalnych, jak żywność czy chemia gospodarcza. To wniosek na podstawie danych od producentów opakowań i z poligrafii. – Te dwie branże dostarczają swoje wyroby bezpośrednio do wszystkich innych, ich sytuacja jest więc dobrym wskaźnikiem, barometrem szerszego trendu. Od trzech miesięcy obserwujemy w nich wyraźne pogorszenie spływu należności – mówi Grzegorz Błachnio.
Według danych zebranych przez EH średni okres obiegu należności w opakowaniach i w poligrafii wydłużył się na początku tego roku do 77 dni. Rok wcześniej na zapłatę czekano tam 75 dni. Średnia wartość należności przeterminowanych też jest większa, obecnie wynosi 20,3 proc. całego portfela, wobec 19,9 proc. rok temu. Producentom opakowań ich klienci zalegają z zapłatą ok. 70,2 mln zł. Przy czym jest duże ryzyko, że 13 mln zł z tej puli firmy w ogóle nie dostaną. Udział takich należności w portfelu wzrósł z 2,9 proc. do 3,5 proc. Wskaźnik moralności płatniczej dla opakowań spadł do 64 pkt z 70 przed rokiem.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama