Najszybciej spadają ceny hurtowe benzyn, a to nie kres potencjału obniżek
Czekają nas kolejne obniżki cen. Wiosną za litr benzyny zapłacimy nawet poniżej 4,5 zł – uważają eksperci. Bo spada cena ropy
Czekają nas kolejne obniżki cen. Wiosną za litr benzyny zapłacimy nawet poniżej 4,5 zł – uważają eksperci. Bo spada cena ropy
Pod koniec zeszłego tygodnia na krajowych stacjach benzynowych litr oleju napędowego kosztował przeciętnie 4,89 zł, zaś 95-oktanowej benzyny 4,94 zł – wynika z najnowszych danych Polskiej Izby Paliw Płynnych. To oznacza, że w ciągu tygodnia ceny obu gatunków paliw obniżyły się średnio o 5 gr na litrze. Z podobnymi spadkami mieliśmy zresztą do czynienia także w poprzedzającym tygodniu. Pomiędzy 14 a 21 listopada litr oleju napędowego potaniał o 5 gr, zaś najpopularniejszej benzyny – o 6 gr. Z taką tendencją mamy do czynienia już od początku lipca. Jak wyliczają specjaliści z Biura Maklerskiego Reflex, obecna średnia detaliczna cena oleju napędowego jest nie tylko najniższa w tym roku, ale również najniższa od połowy 2011 r. Co jeszcze ważniejsze, nadal na horyzoncie nie ma sygnałów, które świadczyłyby o tym, by paliwa miały zacząć drożeć. Przeciwnie – przed zbliżającymi się świętami, jak zgodnie twierdzą eksperci, na stacjach będziemy płacić jeszcze mniej niż teraz.
– Na naszym rynku wciąż jest potencjał do dalszych obniżek cen detalicznych – uważa Jakub Bogucki, analityk branży paliwowej z portalu E-petrol. Przyczyniły się do tego rzecz jasna czwartkowe decyzje państw członkowskich OPEC, które postanowiły, wbrew postulatom Rosji (która nie należy do kartelu), nie obniżać poziomu wydobycia. W dalszym ciągu 12 państw OPEC pozyskiwać więc będzie łącznie 30 mln baryłek surowca na dobę. – W najbliższych miesiącach będziemy mieli do czynienia wciąż z wysoką podażą surowca. Ropy będzie pod dostatkiem, co oznacza, że spadki cen na światowych giełdach surowcowych będą kontynuowane – wyjaśnia Bogucki. W jego opinii przełoży się to także na rynek paliw w Polsce.
Błyskawicznie na decyzje kartelu zareagowały już polskie koncerny – Orlen i Grupa Lotos. W ciągu jednego dnia radykalnie ścięły ceny hurtowe paliw. Łącznie więc w minionym tygodniu 1 tys. litrów ON potaniał o prawie 83 zł i kosztuje teraz średnio nieco ponad 3,75 tys. zł. W znacznie większym stopniu spadły ceny hurtowe benzyn: za 1 tys. litrów 95-oktanowej trzeba teraz zapłacić o 138 zł mniej niż tydzień wcześniej, czyli przeciętnie niespełna 3,69 tys. zł. Aż o 226 zł na 1 m sześc. potaniała benzyna 98-oktanowa. Analitycy dostrzegają jednak wciąż potencjał do dalszych obniżek cen hurtowych, szczególnie zaś cen oleju napędowego.
Skutkiem powinny być obniżki na stacjach – o kilka, a nawet o kilkanaście groszy na litrze. – Według naszych krótkookresowych prognoz już w pierwszym tygodniu grudnia średnia cena litra zarówno oleju napędowego, jak i najpopularniejszej benzyny na stacjach w Polsce ma szansę spaść do 4,85 zł, zaś pod koniec roku bardzo prawdopodobne jest, że litr będzie kosztował przeciętnie jeszcze o 10 gr mniej – mówi nam Bogucki.
W jego opinii wcale nie będzie to oznaczać końca spadków, choć to, w jakim tempie obniżać się będą dalej ceny, uzależnione jest głównie od rozwoju sytuacji międzynarodowej. Ta zaś ma sprzyjać kierowcom w Polsce. Po decyzji OPEC cena baryłki ropy na światowych giełdach obniżyła się o blisko 5 dol. I choć kolejnego dnia nieco się odbiła (o 0,3–0,4 dol.), to wciąż pozostaje poniżej granicy 70 dol. za baryłkę. Specjaliści spodziewają się kolejnych spadków, choć – jak uważa Urszula Cieślak z Biura Maklerskiego Reflex – nie będą one już tak gwałtowne.
– Z naszych szacunków wynika, że spadek ceny ropy do poziomu 60 dol. za baryłkę oznaczałby, że na polskich stajach litr każdego z podstawowych gatunków paliw kosztowałby ok. 4,5 zł. Sądzę, że to jest zupełnie realne – mówi Bogucki. Według danych Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego ostatni raz średnia cena litra oleju napędowego na naszych stacjach wynosiła tyle w listopadzie 2010 r., zaś benzyny – na przełomie września i października tegoż roku.
Nieco bardziej powściągliwie wypowiada się Urszula Cieślak. – W przyszłym roku jest możliwy dalszy spadek, ale nie jestem zwolenniczką teorii, że całe pierwsze półrocze będzie oznaczać obniżki cen. Ceny powinny być niskie, ale nie spodziewałabym się korekt na poziomie kilku groszy tydzień do tygodnia – stwierdza specjalistka z Biura Maklerskiego Reflex.
Cena ropy to jeden z dwóch najważniejszych czynników wpływających na to, ile płacimy za paliwo na stacjach. Drugim jest kurs naszej waluty do amerykańskiej. Polskie rafinerie, których produkty dominują na rodzimym rynku detalicznym, kupują bowiem surowiec za dolary, a paliwa sprzedają za złote. Analitycy, prognozując ceny detaliczne, zakładają, że w najbliższych miesiącach nie dojdzie do istotnych zawirowań na rynku walutowym.
– Jeśli ropa naftowa będzie nadal taniała, to dolar amerykański jednocześnie będzie się najprawdopodobniej umacniał wobec innych walut. To może oznaczać spadek kursu złotego – zauważa Andrzej Kiedrowicz, dyrektor polskiego oddziału z Easy Forex Trading. Jednak to osłabienie będzie mniejsze od spadku na rynku ropy. – Od czerwca bieżącego roku ceny tego surowca spadły już prawie o 40 proc., natomiast złoty stracił w tym czasie do dolara tylko nieco ponad 10 proc. – dodaje analityk. Jego zdaniem z podobnymi proporcjami możemy mieć do czynienia w przyszłości.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama