Chłopi w Zachodniopomorskiem blokują przetargi na ziemię. Chcą ją kupić sami, tak by nie trafiła do dużych firm.
W 2013 r. w całym kraju zablokowanych zostało ponad 200 przetargów ma sprzedaż ziemi. Trzy czwarte w woj. zachodniopomorskim. Powodem jest rywalizacja między rolnikami a firmami rolnymi, często z udziałem kapitału zagranicznego.
Rolnicy zrzeszeni w Zachodniopomorskiej Izbie Rolniczej chcą wyeliminować z przetargów wielkoobszarową konkurencję. Po ich stronie jest prawo. Ustawa o kształtowaniu ustroju rolnego i zasady działania Agencji Nieruchomości Rolnych adresują większość sprzedawanej ziemi na cele związane z powiększeniem gospodarstw rodzinnych.
Jak informuje nas szczeciński oddział agencji, wnioski kwestionujące przetargi dotyczą zmiany formy przetargu lub „zarzutów pod adresem potencjalnych uczestników przetargów ograniczonych, które wpływały na ocenę ich wiarygodności”.
– Są przypadki, że osoba ma 16 spółek zarejestrowanych w sektorze rolnym i kupuje ziemię w przetargach ograniczonych, gdzie celem jest powiększenie gospodarstwa. Po wygraniu przetargu w ciągu kilkunastu dni przerzuca aportem grunt do spółki i oficjalnie nadal ma pierwotne 1,97 ha. Więc startuje w następnych przetargach. Tak można wykupić całą ziemię dla korporacji – wyjaśnia Julian Sierpiński, prezes Zachodniopomorskiej Izby Rolniczej.
Zachodniopomorskie stało się polem bitwy, bo to tam istniały duże PGR-y. Ich majątek w dużej części przejmowały firmy rolnicze z udziałem kapitału zagranicznego. Obecnie chcą go systematycznie powiększać.
Rolnicy najbardziej boją się w przetargach słupów. Skala zjawiska jest trudna do oszacowania. Agencja mówi o kilku przypadkach skierowanych do prokuratury i sprawach w sądzie. – Są osoby, które nabywały podczas przetargów ograniczonych takie grunty. Przenosiły jako udział do spółek lub chciały zbywać. Czyli celem nie było powiększanie gospodarstwa rodzinnego tylko spekulacja – opisuje Robert Zborowski, dyrektor oddziału terenowego ANR w Szczecinie.
Agencja dla świętego spokoju woli dmuchać na zimne. – Nie każdy wniosek izby rolniczej jest uwzględniany. Ale jeśli nie jesteśmy w stanie zweryfikować informacji, przetarg odwołujmy i czekamy, póki wątpliwości nie zostaną wyjaśnione – komentuje Robert Zborowski, dyrektor oddziału terenowego ANR w Szczecinie.
Jeden hektar to obecnie wartość ziemi (która systematycznie rośnie) plus dochody z dopłat. W tej chwili to około tysiąc złotych z UE. Przeciętne gospodarstwo w Zachodniopomorskiem to około 30 ha, czyli 30 tys. zł rocznie z samych dopłat.
Są przykłady rolniczych rodzin, które kupiły lub dzierżawią od agencji ziemię o łącznej powierzchni ponad 300 ha.
Pojawiają się sugestie, że niektórym rolnikom chodziło nie tyle o wyeliminowanie nielegalnej konkurencji, ile o wstrzymanie sprzedaży do momentu, gdy sami będą w stanie ją kupić. Tym bardziej że mogą to zrobić na preferencyjnych warunkach. Rolnik, który kupuje ziemię od agencji na powiększenie gospodarstwa rodzinnego, musi wpłacić 10 proc. wartości. Resztę może rozłożyć sobie na 15 lat z niskim oprocentowaniem 3,75 proc.
Prezes izby stanowczo odrzuca taką hipotezę. – To pewnie pogląd słupów. Wniosek o wstrzymanie przetargu jest wnioskiem izby – zapewnia Julian Sierpiński, prezes Zachodniopomorskiej Izby Rolniczej.
Skala blokowania przetargów jest całkiem spora. Od stycznia 2013 r. do 31 maja 2014 r. na wniosek Zachodniopomorskiej Izby Rolniczej w województwie odwołano 214 przetargów na łączną powierzchnię 5,134 ha. W tym samym czasie oddział ANR w Szczecinie zorganizował w sumie 8685 przetargów na sprzedaż, które objęły powierzchnię 35 137 ha.
Kto może kupić ziemię od ANR
Agencja Nieruchomości Rolnych została powołana do gospodarowania ziemią rolną będącą własnością Skarbu Państwa. W statucie agencji wprowadzono zabezpieczenia, które powodują, że to przede wszystkim rolnicy indywidulani powiększający gospodarstwa rodzinne będą korzystać na jej sprzedaży. Jeśli agencja wystawia na sprzedaż działkę o powierzchni powyżej 5 ha, musi sprzedać ją w przetargu ograniczonym. Jeśli powierzchnia sprzedawanej nieruchomości wynosi między 1 ha a 5 ha, rolnicy mogą wnioskować, by taki przetarg został zorganizowany. Takie przetargi są adresowane tylko do osób spełniających ustawową definicję rolnika indywidualnego, tj. jego gospodarstwo nie może przekraczać 300 ha i musi je prowadzić osobiście. Do tego, by wziąć udział w przetargu, musi być mieszkańcem gminy, w której położona jest nieruchomość, lub z nią sąsiadującej.
Pozostałe grunty są sprzedawane na przetargach nieograniczonych, w których może wziąć udział każdy.
Jednak aż trzy czwarte ziemi będącej własnością ANR zostanie sprzedane poza tą procedurą. Jest dzierżawione i obecni dzierżawcy mają prawo pierwokupu.