TIP – gospodarczy cud…
Partnerstwo na rzecz handlu i inwestycji (ang. Transatlantic Trade and Investment Partnership) to największe globalne porozumienie handlowe w historii, którego głównym celem jest likwidacja barier gospodarczych pomiędzy Stanami Zjednoczonymi, a państwami członkowskimi Unii Europejskiej – m.in. poprzez ujednolicenie przepisów i likwidację ceł. Pierwsze rozmowy negocjacyjne pomiędzy USA a Unią Europejską rozpoczęły się w lipcu 2013. Obie strony szacują, że umowa TTIP zostanie sfinalizowana jeszcze przed końcem 2014 roku.
„Gdy patrzymy na gospodarki po obu stronach Atlantyku widzimy różnice konkurencyjności, potencjałów, inny poziom protekcjonizmu. TTIP daje perspektywę zbliżenia tych wielkich gospodarczych organizmów i usunięcia barier hamujących współpracę – mówił Jerzy Pietrewicz, sekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki, podczas konferencji w sprawie TTIP zorganizowanej w lutym przez Amerykańską Izbę Handlową w Polsce.
Zgodnie z wyliczeniami analityków, w efekcie podpisania porozumienia europejska gospodarka wzbogaci się nawet o 120 miliardów euro, podczas gdy przychody Stanów Zjednoczonych wzrosną o 90 miliardów euro. Szacuje się również, że na TTIP skorzystają gospodarki krajów nie uczestniczących w porozumieniu. Mówi się tu o kwocie 100 miliardów dolarów.
…czy zagrożenie dla naszej wolności
Szybszy wzrost gospodarczy, ułatwienia dla inwestorów, a nawet (w przypadku Polski) zniesienie obowiązku wizowego dla podróżujących do Stanów Zjednoczonych – to wszystko brzmi naprawdę dobrze. Sęk w tym, że poza kilkoma mglistymi obietnicami, przeciętny Europejczyk o szczegółach związanych z negocjowaną umową nie wie praktycznie nic.
Wynika to z faktu, że prace nad porozumieniem TTIP odbywają się ścisłej tajemnicy. Rodzi to pytanie o to czy w treści negocjowanej umowy nie znajdują się zapisy, które mogłyby budzić uzasadnione kontrowersje. Już w ubiegłym roku kilkadziesiąt organizacji społecznych apelowało do Komisji Europejskiej o udostępnienie treści dokumentu, jak również o wyłączenie z procesu negocjacji kwestii związanych z własnością intelektualną. Stało się jednak odwrotnie. W maju 2013 roku Parlament Europejski przyjął rezolucję, w której znalazł się zapis umożliwiający włącznie kwestii związanych z prawem autorskim do procesu negocjacyjnego.
W związku z licznymi kontrowersjami dotyczącymi negocjowanego porozumienia, Jarosław Lipszyc z Fundacji Nowoczesna Polska postanowił zapytać Ministerstwo Gospodarki o szczegóły związane z TTIP – przede wszystkim o te zapisy, które w jakimkolwiek stopniu dotykałyby praw własności intelektualnej. W odpowiedzi otrzymał on jedynie informację, że „zgodnie z przyjętą w UE praktyką tekst porozumienia zostanie udostępniony dopiero w końcowym etapie, po podpisaniu porozumienia przez obie strony”.
Oczywiście nie wiemy czy w projekcie porozumienia TTIP rzeczywiście znajdują się zapisy, które w jakikolwiek sposób mogłyby ograniczyć wolność słowa czy też zaostrzyć obowiązujący w Polsce system praw autorskich. Sęk w tym, że gdy porozumienie zostanie już parafowane przez strony, to na jakiekolwiek działania ze strony obywateli może być już zbyt późno.
"Problem związany z traktatami międzynarodowymi polega na tym, że stają się one obowiązującym prawem z pominięciem procesu demokratycznego. Powszechną praktyką stało się, by w przypadku takich umów dopisywać na marginesie zapisy, które byłyby nie do przyjęcia w procesie demokratycznym. Takie porozumienie może być przez parlament jedynie w całości przyjęte lub odrzucone.” – podkreśla Jarosław Lipszyc.
Zwraca on również uwagę na podobieństwa pomiędzy negocjowanym obecnie porozumieniem, a „słynną” ACTA (Umowa handlowa dotycząca zwalczania obrotu towarami podrabianymi). „W treści tamtego porozumienia na marginesie znalazły się zapisy, które mogły mieć wpływ na ograniczenie wolności słowa. Wówczas obywatele dali jasny wyraz sprzeciwu wobec takich działań. W efekcie Parlament Europejski odrzucił to porozumienie" – wspomina.
Czy również w przypadku TTIP jedyną szansą dla obywateli na wyrażenie swojego sprzeciwu wobec negocjowania „za ich plecami” będzie wyjście na ulice polskich miast?