Ostatni kwartał 2013 r., tak jak przewidywali producenci, okazał się czasem wzmożonej produkcji czystej wódki. W mniejszych zakładach, takich jak Akwawit-Polmos, produkujących pod markami sieci handlowych produkcja wzrosła nawet czterokrotnie. W większych, takich jak CEDC, Stock czy Grupa Sobieski, jak twierdzi Leszek Wiwała, prezes Związku Pracodawców „Polski Przemysł Spirytusowy”, można mówić o zwiększeniu wykorzystania mocy przerobowych o 20–30 proc. Firmy nie chcą same komentować sytuacji.
Ostatni kwartał 2013 r., tak jak przewidywali producenci, okazał się czasem wzmożonej produkcji czystej wódki. W mniejszych zakładach, takich jak Akwawit-Polmos, produkujących pod markami sieci handlowych produkcja wzrosła nawet czterokrotnie. W większych, takich jak CEDC, Stock czy Grupa Sobieski, jak twierdzi Leszek Wiwała, prezes Związku Pracodawców „Polski Przemysł Spirytusowy”, można mówić o zwiększeniu wykorzystania mocy przerobowych o 20–30 proc. Firmy nie chcą same komentować sytuacji.
/>
W efekcie w październiku we wszystkich polskich fabrykach wytworzono 122 tys. hl czystej wódki, czyli o 28,9 proc. więcej niż przed rokiem. W listopadzie produkcja była jeszcze wyższa. Wyniosła 143 tys. hl – o 35 proc. więcej niż w 2012 r. – wynika z danych GUS. Ostatni miesiąc roku, zdaniem producentów, przyniósł kolejny dwucyfrowy wzrost. Tym samym w ubiegłym roku padł rekord – łącznie zakłady opuściło ponad 1,1 mln hl czystej wódki. Ostatnio zbliżony wynik został osiągnięty w 2008 r., kiedy to z taśm produkcyjnych polskich fabryk zjechało w sumie 1,08 mln hl trunku.
Tym razem powodem zwiększonej produkcji była lawina zamówień składanych przez dystrybutorów i sieci handlowe. Odbiorcy chcieli zdążyć przed styczniową, 15-proc. podwyżką akcyzy na wyroby spirytusowe, która w praktyce oznacza wzrost cen o ok. 2 zł na butelce wódki.
Wyniki cieszą, ale i martwią producentów wódki. Wiedzą oni bowiem, że w pierwszych miesiącach tego roku mogą nie otrzymać żadnego zamówienia od kontrahentów.
Według Leszka Wiwały to, jak długo potrwa bessa na rynku, zależeć będzie od tego, na jak długo wystarczą zapasy dystrybutorom. Pytanie też, co zrobi konsument: czy pogodzi się z podwyżką cen, czy przeniesie się do szarej strefy. – Nastawiamy się, że słaby będzie nie tylko pierwszy kwartał roku, ale całe pierwsze półrocze. Przełoży się to na nasze wyniki finansowe, które do tej pory rosły w tempie dwucyfrowym. W 2013 r. sprzedaż sięgnęła 400 mln zł wobec 332 mln zł w 2012 r. – wyjaśnia Grzegorz Ślak, prezes Akwawitu-Polmosu.
Najwięksi gracze rynkowi nieco mniej obawiają się o swoją przyszłość. Mniejszą sprzedaż w Polsce zamierzają rekompensować większą dystrybucją za granicą. – Wierzymy też w siłę naszych marek i w różnorodność portfolio, dzięki któremu jesteśmy w stanie spełnić oczekiwania każdego konsumenta – zapewnia Andrzej Szumowski, wiceprezes zarządu firmy Pernod Ricard Polska, która w ostatnim roku odnotowała 2-proc. wzrost przychodów.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama