Produkcja spada, a przetwórcy potrzebują coraz więcej surowca, ponieważ chcą zwiększyć eksport swoich wyrobów. Efekt? Ceny mleka idą coraz szybciej w górę.
ikona lupy />
Producenci płacą coraz więcej za surowiec / Dziennik Gazeta Prawna
W branży mówi się już o walce o mleko. Surowiec trafia do tych, którzy zapłacą więcej. Jak wynika z danych GUS, ceny z miesiąca na miesiąc biją nowe rekordy. W październiku trzeba było płacić już 143,02 zł/hl. To o 21,4 proc. więcej niż przed rokiem. Ostatnie rekordy cenowe pochodzą z 2007 r., kiedy cena przekraczała 130 zł za 1 hl.
– W porównaniu z wrześniem płacimy obecnie za litr o 6 proc. więcej. Nie ujawniamy, ile dokładnie – tłumaczy Zbigniew Suliga, dyr. zakładu produkcyjnego Ostrowia, która do 2015 r. chce zwiększyć skup do 500 tys. l dziennie z obecnych 100 tys. l. Na wzrost skupu stawia też SM Spomlek. W 2012 r. firma przerobiła 260 mln l mleka. W samym październiku przerobiła 27 mln l. W zakładzie przyznają, że płacą coraz więcej za surowiec. Przez ostatnie lata średnia cena oscylowała w granicach 1–1,10 zł za l, we wrześniu jednak stawka podskoczyła do 1,57 zł za l. Spółdzielnia przyjmuje też w poczet członków nowych hodowców. Ostatnio ich liczba wzrosła do 1,5 tys. Główny cel to utrzymanie wysokiej dynamiki wzrostu przychodów. – Każdego roku notujemy ich zwyżkę o 25 proc. – tłumaczy Edward Bajko, prezes SM Spomlek.
Zwiększenie produkcji, a tym samym osiągnięcie pełnych mocy przerobowych pozwala obniżyć koszty, a przez to stać się bardziej konkurencyjnymi na rynku. A to będzie szczególnie istotne w momencie uwolnienia obowiązujących w tej chwili ograniczeń w produkcji – narzuconych przez Brukselę kwot mlecznych, co nastąpi w kwietniu 2015 r. Wówczas niska cena produktów stanie się największym atutem polskich przetwórców, zwłaszcza tych planujących podbój zagranicznych rynków. Wielu z nich już przeciera sobie szlak eksportowy, bo wie, że w kolejnych latach będzie to wymagało większych nakładów finansowych i pracy.
W efekcie ten rok przyniesie wzrost eksportu wyrobów mleczarskich z Polski. Instytut Ekonomii Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej prognozuje, że sięgnie on 2,4 mld l i będzie o 100 mln l większy niż w 2012 r.
– Najbardziej rośnie eksport serów. W ciągu ośmiu miesięcy tego roku za granicą sprzedano ich 137 tys. ton, czyli o 18 proc. więcej niż w 2012 r. Aż o 23 proc. – do 161 tys. ton – zwiększył się eksport serwatki – wyjaśnia dr hab. Jadwiga Seremak-Bulga, ekspert IERiGŻ.
Najłatwiej własną markę mleczarską jest wypromować na Wschodzie, gdzie konkurencja jest mniejsza. Dlatego coraz więcej firm obiera właśnie wschodni kierunek.
– Staramy się obecnie o pozwolenie na sprzedaż naszych towarów na terenie unii celnej, czyli w Rosji, na Białorusi i w Kazachstanie. Obecnie nasz eksport wynosi 20 proc. produkcji. Docelowo ma osiągnąć 60–70 proc. – podkreśla Zbigniew Suliga.
Na Wschód stawia też wicelider rynku – Mlekovita, przerabiająca 3 mln l mleka dziennie. Jak tłumaczy, pozycja mleczarni z Zachodu jest zbyt silna, by osiągnąć tam sukces. Firma przygotowuje się jednak na to, że po uwolnieniu rynku kwot konkurować będzie równie trudno wszędzie. Dlatego zwiększa swoją pozycję, przejmując kolejnych graczy z rynku. Ostatni jej nabytek to OSM w Sanoku.
Najłatwiej własną markę mleczarską wypromować na Wschodzie