Wskaźniki PMI i najnowsze dane z gospodarki zwiastują pogorszenie. Trzeba osłabić złotego, wydawać mniej na emerytury
Za oknem mojego domku szeregowego stoi bałwan. To dziwne, że teraz lepi się bałwany na święta... wielkanocne. Nowa tradycja, ludzie dostosowują się do nowych warunków. Nawet moja mama, której w tym roku stuknęło osiemdziesiąt wiosen, nie pamięta takiej Wielkanocy ani w Polsce powojennej, ani w polskim Wilnie, w którym się wychowywała i z którego jako dziecko musiała uciekać przez hordą ruskich oprawców. Jeden naukowiec ostrzega, że wiosna w ogóle zniknie i zostaną tylko trzy pory roku.
Za oknem mojego domku szeregowego stoi bałwan. To dziwne, że teraz lepi się bałwany na święta... wielkanocne. Nowa tradycja, ludzie dostosowują się do nowych warunków. Nawet moja mama, której w tym roku stuknęło osiemdziesiąt wiosen, nie pamięta takiej Wielkanocy ani w Polsce powojennej, ani w polskim Wilnie, w którym się wychowywała i z którego jako dziecko musiała uciekać przez hordą ruskich oprawców. Jeden naukowiec ostrzega, że wiosna w ogóle zniknie i zostaną tylko trzy pory roku.
Zmianom w naturze towarzyszą zmiany w gospodarce. Niestety tam na dobre zadomowiła się tylko jedna pora roku – zima. Odczyty wskaźników PMI w tym tygodniu wskazują na silne pogłębianie się recesji w strefie euro w drugim kwartale, co jest też odczuwalne coraz bardziej na naszej zielonej do tej pory wyspie, ale teraz przykrytej grubą warstwą recesyjnego śniegu. Przypomnijmy ostatnie dane z polskiej gospodarki, zmiany podaję w stosunku rocznym. Produkcja przemysłu – spadek o 2,4 proc. Nowe zamówienia w przemyśle – spadek o 23 proc. Nowe zamówienia eksportowe w przemyśle – spadek o 10,5 proc. Produkcja budowlano-montażowa – spadek o 12,2 proc. Pozwolenia na budowę nowych mieszkań – spadek o 24,1 proc. Przewozy ładunków – spadek o 1,3 proc. Sprzedaż detaliczna (realnie) – spadek o 1,3 proc. Zatrudnienie – spadek o 0,8 proc. Dochody podatkowe (za okres styczeń–luty) – spadek o 8 proc. Silny spadek wszystkich wyrównanych sezonowo wskaźników koniunktury, poziom teraz (i rok temu): przemysł -7,2 (-1,3), budownictwo -31,1 (-16,6), handel detaliczny -10 (-3,8), transport -7,9 (-6,6), hotele i gastronomia -5,8 (-0,6), finanse 22,7 (29,2), obsługa rynku nieruchomości -2,2 (3,0). Spadek wskaźnika PMI dla przemysłu do poziomu 48, co zapowiada pogłębienie recesji w przemyśle. Są dwa wzrosty. Bezrobocie – o jeden punkt procentowy, z 13,4 do 14,4 proc. Płace realne – o 2,4 proc. (wzrost zawyżony przez wypłatę wysokich premii w górnictwie, w pozostałych sektorach mizeria).
Po takiej dawce złych danych z gospodarki unijnej i naszej wypada się zastanowić, dokąd to wszystko zmierza i jakie będą dalsze ruchy decydentów, tamtych i naszych. W strefie euro sytuacja mocno się skomplikowała, ponieważ widać coraz wyraźniej, że obecna polityka antykryzysowa nie przynosi spodziewanych rezultatów. W Hiszpanii w dalszym ciągu trwa ucieczka depozytów do innych krajów, która prawdopodobnie nasili się po epizodzie cypryjskim. Banki ograniczają finansowanie sektora prywatnego w strefie euro, a oprocentowanie kredytów w krajach południa Europy jest wysokie, co uniemożliwia poprawę koniunktury. Co prawda przedstawiciele trojki widzą światełko w tunelu w Grecji, ale najnowsze dane pokazały tam spadek sprzedaży detalicznej o ponad 16 proc. w ujęciu rocznym.
W Polsce kolejne ruchy ministra Sami Wiecie Którego już zostały zapowiedziane między wierszami. W tempie ekspresowym zostanie przeprowadzona nowelizacja budżetu oraz operacja przejęcia części aktywów OFE przez ZUS. To pozwoli oddalić w czasie o jakieś dwa lata upadek Polski z klifu fiskalnego. Jednak kolejny Sejm, wybrany w 2015 r., będzie musiał się z tym klifem i tak zmierzyć, bo po jednorazowym obniżeniu długu publicznego dzięki przejęciu aktywów OFE ten dług będzie wciąż szybko narastał. Po prostu mamy za wysokie wydatki na emerytury w stosunku do możliwości finansowych państwa. Tego nie da się zmienić, bo największymi beneficjentami są służby mundurowe, a wiadomo, że im żaden rząd nie zechce się narazić.
Tak więc po 2015 r. czeka na kryzys konstytucyjny. Trybunał Konstytucyjny będzie musiał zdecydować, czy ważniejsze są prawa nabyte, czy konstytucyjny limit zadłużenia. Wiadomo, jak zdecyduje. Limit zniknie, a dzięki temu inny trybunał nie będzie musiał procedować. Ale tym się teraz nie zajmujmy, bo na razie kluczowe jest, czy uda się powstrzymać recesję w Polsce. Widzę tylko jedno działanie, które mogłoby nas wyrwać z jej otchłani. Oczywiście to nie są Polskie Inwestycje Rozwojowe, bo skala będzie zbyt mała, żeby miała jakiekolwiek znaczenie. To działanie to silna obniżka stóp procentowych połączona z solidną deprecjacją złotego. Ale jeżeli RPP będzie dalej popełniała błędy i nie obniży stóp gdzieś do poziomu 2 proc., to ewentualnie wystarczy samo osłabienie złotego, tylko musiałoby być solidne, do poziomu pięciu złotych za euro. Minister Sami Wiecie Który ma odpowiednie narzędzia, żeby ten cel osiągnąć.
Powoli zbliżają się wybory 2015 r. Los partii rządzącej zależy od stanu gospodarki. Idzie recesja, a w europarlamencie nie starczy miejsca dla wszystkich. Dlatego przewiduję solidne osłabienie złotego po zakończeniu operacji OFE.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama