W styczniu platforma całkowicie przebuduje sposób prezentowania produktów, skróci proces rejestracji użytkowników i kupowania.
Allegro się zmienia, aby zwiększyć liczbę dokonywanych przez użytkowników transakcji.
– Spodziewamy się, że po wprowadzeniu nowej odsłony wzrost ich liczby będzie znaczący – zapowiada w rozmowie z DGP Przemysław Budkowski, dyrektor zarządzający segmentu serwisów transakcyjnych Allegro.
Dla giganta polskiego rynku handlu w sieci, za pośrednictwem którego robi zakupy 15,5 mln zarejestrowanych użytkowników, nadchodzące zmiany są jednymi z największych w historii.
– Po raz pierwszy na tak ogromną skalę wykorzystaliśmy opinie i sugestie użytkowników – podkreśla Przemysław Budkowski.
Zmieni się przede wszystkim sposób prezentacji produktów. Allegro uznało, że dotychczasowy był mało przejrzysty. Nowe podejście nazywa „efektem Pinteresta”. To amerykański serwis będący czymś w rodzaju wirtualnej tablicy, na której użytkownicy przypinać mogą różne rzeczy, najczęściej zdjęcia czy obrazki. Ich przeglądanie odbywa się poprzez przewijanie strony z góry na dół.
– To bardzo istotny czynnik w zachowaniach klientów korzystających z internetu. Zauważyły go nawet Amazon i Apple, które w swoich aplikacjach do czytania książek wprowadziły funkcję przewijania stron z góry na dół, a nie kartowania jak tradycyjnej książki. Według tej samej zasady działać będzie Allegro – tłumaczy Przemysław Budkowski. Dodaje, że taka prezentacja produktów – na dużych zdjęciach – ma stworzyć wrażenie dużego internetowego katalogu.
– Decyzjami konsumenckimi rządzą cena i emocje. Ceną internet zawsze wygrywał z tradycyjnym handlem, emocje łatwiej wywołać w tradycyjnym sklepie. Stworzenie wirtualnej galerii z lepiej wyeksponowanymi produktami ma pomóc wywołać większe emocje – wyjaśnia.
Zmieni się też sposób rejestrowania nowych użytkowników. Dotychczas był długi i dość skomplikowany. Teraz Allegro skróci go w zasadzie do kilku kroków, takich jak podanie adresu e-mail i daty urodzenia. Te plany wywołały obawy sprzedających, że osłabi to weryfikację kupujących i zwiększy liczbę fałszywych zamówień. Zdaniem Allegro obawy są jednak nieuzasadnione.
– Nasze systemy eliminują nieuczciwych kupujących, śledząc i analizując na bieżąco ruchy każdego użytkownika, a gdy pojawia się ryzyko fałszerstwa, profil jest likwidowany. Dane podane przy rejestracji nie mają na to wpływu – tłumaczy Przemysław Budkowski. I dodaje, że sprzedający na zmianach zyskają, bo pojawi się więcej transakcji.
Allegro wprowadza zmiany, by – jak mówił w wywiadzie dla DGP szef całej grupy Hein Pretorius – wyprzedzać rynkowe trendy. Użytkownicy coraz częściej chcą kupować w sieci na smarfonach i tabletach, a konkurencja ze strony sklepów internetowych nie słabnie. Coraz wyraźniejszym trendem jest powstawanie nowych platform sprzedażowych oferujących produkty z określonej kategorii – takich, jak np. sprzedający prace różnych projektantów Showroom. W tle z kolei wciąż aktualne pozostają pogłoski o planach wejścia do Polski światowego giganta – Amazona.
Jak przyznaje Budkiewicz, handel za pośrednictwem Allegro prowadzi ponad 70 tys. firm. Ubiegłoroczne przychody serwisu w Polsce wyniosły około 600 mln zł i stanowią blisko połowę wpływów całej Grupy Allegro, działającej także w takich krajach jak Czechy, Rosja, Białoruś czy Bułgaria i Słowacja. Bieżących zysków spółka nie ujawnia, ale w 2010 r. (aktualne dane w Monitorze Polskim B) zarobiła na czysto 180 mln zł. Wartość polskiego rynku szacuje na około 20–21 mld zł, z czego udział Allegro wynosi około połowy. Według różnych szacunków rośnie w tempie 15–20 proc. rocznie. Allegro zapewnia, że jego dynamika wzrostu jest większa.