Rynek fuzji i przejęć skurczył się w tym roku o połowę. Wartość transakcji wyniosła 29 mld zł. Spowolnienie w gospodarce zniechęca przedsiębiorstwa do fuzji. Bankierzy inwestycyjni spodziewają się jednak, że stosunkowo niskie wyceny spółek na giełdzie będą zachęcały do wrogich przejęć.
ikona lupy />
Rynek fuzji i przejęć odżywa, gdy przyśpiesza gospodarka / DGP

– Wygląda na to, że – jak to się fachowo określa – znaleźliśmy się w drugim siodle kryzysu. Stąd ten spadek – tłumaczy DGP Jacek Chwedoruk, prezes polskiego biura banku inwestycyjnego Rothschild, który pracował m.in. przy takich transakcjach, jak sprzedaż Polkomtelu czy – obecnie – przy sprzedaży sieci medycznej Lux Med.

– Spowolnienie gospodarcze, niedopasowanie ofert kupujących do oczekiwań sprzedających, duża niepewność na rynku, brak dużych prywatyzacji, ograniczenie przez firmy ekspansji. To wszystko składa się na ten spadek – mówi nam Marek Gul, szef banku inwestycyjnego Credit Suisse w Polsce.

Wprawdzie zawarto kilka dużych transakcji – jak przejęcie Kredyt Banku przez hiszpański Santander, kupno BPH TFI przez fundusz Abris razem z Investors TFI czy sieci handlowej Eko Holding przez fundusz Advent – ale sporo nie doszło do skutku.

ikona lupy />
Fuzje i przejęcia w Polsce / DGP

Przykłady? Próba sprzedaży w ostatnich dniach EMC Instytutu Medycznego funduszowi EQT, bo strony nie porozumiały się co do ceny. Wcześniej z podobnego powodu na sprzedaż nie zdecydowali się właściciele sieci kablowej Multimedia Polska (żądali około 1 mld euro). Do skutku nie doszła też próba wrogiego przejęcia Zakładów Azotowych Tarnów przez rosyjski Acron czy wezwanie Asseco na Sygnity.

Statystyka nie kłamie – w tym roku przeprowadzono tylko 143 transakcje o wartości aż o połowę mniejszej niż w roku 2011. Wśród najbardziej spektakularnych wówczas wydarzeń tego typu wymienić można zakup producenta przypraw Kamis za 830 mln zł przez amerykańskiego giganta McCormick, sieci sklepów Żabka przez fundusz inwestycyjny MID Europa Partners, nadawcy sygnału telewizyjnego Emitel za 1,7 mld zł przez fundusz Montagu i wreszcie – największą transakcję ostatniego dwudziestolecia – przejęcie przez Zygmunta Solorza-Żaka operatora sieci Plus za 18 mld zł.

– Trzeba jednak pamiętać, że polski rynek nie jest duży i głęboki, więc takie wydarzenie jak Polkomtel, wyjątkowe w swojej skali i raczej trudne do powtórzenia, łatwo zaburza statystykę i wartość całego rynku – podkreśla Jacek Chwedoruk.

Jednak nawet wyłączając takie jednorazowe przypadki, ostatnie dwa lata należały do najlepszych na polskim rynku fuzji i przejęć w ciągu minionej dekady. Równać się z nimi mogą tylko lata 2000, 2006 oraz 2007. W każdym z nich nad Wisłą dochodziło do fuzji i przejęć o wartości wahającej się od 54 do 60 mld zł.

Firmy zdolne do przejęć, ale się boją

Rynek fuzji i przejęć w 2012 r. zaliczony będzie do mniej udanych w ostatniej dekadzie. Liczba transakcji dokonanych w tym roku spadła o około połowę do 143 w stosunku do ubiegłego roku – wynika z danych zebranych przez agencję Bloomberg.



Michał Dobak, szef banku inwestycyjnego UBS w Polsce, przypomina, że rynek fuzji i przejęć jest skorelowany z koniunkturą w gospodarce. – Prognozy na przyszły rok nie napawają optymizmem, więc nie wróży to dobrze rynkowi fuzji i przejęć – tłumaczy.
Tomala dodaje, że ograniczająco na rynek w 2013 i 2014 r. wpływać będą zmienność i koncentracja zarządów na poprawie efektywności. – I to mimo pozornie sprzyjających warunków: koszt kapitału jest na niskim poziomie, a w bilansach firm widać znaczne rezerwy gotówkowe – dodaje.
Jacek Chwedoruk, szef polskiego biura banku inwestycyjnego Rothschild, zwraca uwagę na mniejszą aktywność funduszy inwestycyjnych. – Mimo że dysponują dużymi zasobami finansowymi, trudno im znaleźć atrakcyjne cele akwizycji, które dawałyby szanse na duży zwrot z inwestycji. Z drugiej strony czynnikiem hamującym mogą być wciąż wysokie oczekiwania cenowe sprzedających – tłumaczy.
I dodaje, że jeśli chodzi o Polskę, nie liczy na poprawę sytuacji w przyszłym roku.
– Jeśli liczba transakcji utrzyma się na poziomie niewiele niższym niż w dwóch ostatnich latach, to będzie bardzo dobrze. Wartościowo rynek raczej na pewno będzie niższy, bo nie widzę na horyzoncie drugiego Polkomtelu – dodaje.
Zakup operatora sieci Plus przez Zygmunta Solorza-Żaka – który kosztował 18 mld zł – mocno wpłynął na wzrost wartości rynku fuzji w ubr., kiedy jego wartość wyniosła 59 mld zł. Był to jednocześnie rekordowy w ostatniej dekadzie rok pod względem liczby transakcji – 273. Rok wcześniej było ich 228.
Niektórzy obserwatorzy liczą, że sytuacja może się zmienić dzięki państwowej spółce Inwestycje Polskie. Artur Tomala z Goldman Sachs nie spodziewa się jednak znaczącego wpływu. – Zadaniem tej spółki jest pobudzenie kluczowych sektorów dla gospodarki. Długoterminowo roli Inwestycji Polskich upatrywałbym w dyskusji na temat repolonizacji pewnych sektorów (np. finansowego), a z czasem we wspieraniu regionalnej i globalnej ekspansji strategicznych spółek dla polskiej gospodarki – mówi.
Marek Gul, szef Credit Suisse w Polsce, twierdzi, że na wzrost liczby transakcji poczekać trzeba po prostu, aż gospodarka zacznie wychodzić ze spowolnienia. Na pierwsze sygnały liczyć można najwcześniej w drugiej połowie przyszłego roku.
– Taka świadomość powinna zwiększyć chęć do zakupów. Pieniądze nie są problemem. Firmy śpią na gotówce, nie wydają jej tylko z powodu niepewności – tłumaczy Gul.
Dodaje, że obecnie widzi większą aktywność na rynku po stronie potencjalnych inwestorów, co może się przełożyć na transakcje. Zwłaszcza w postaci wezwań giełdowych, bo wyceny spółek są bardzo niskie, a potencjalni inwestorzy będą dochodzić do przekonania, że jeśli przejmować, to teraz, bo taniej już nie będzie.