Decydenci w Pradze zredukowali podstawową stopę o ćwierć punktu do zaledwie 0,25 proc., zgodnie z prognozą ekonomistów ankietowanych przez agencję Bloomberg. Obecna decyzja, podjęta po podobnej w czerwcu tego roku, zwiększyła różnicę między czeską stopą a główną stopą Europejskiego Banku Centralnego do 0,5 proc.
Władze monetarne państw członkowskich Unii Europejskiej ze wschodu idą w ślad banków z USA i Wielkiej Brytanii łagodząc swoją politykę w reakcji na spowolnienie gospodarcze i problemy zadłużeniowe Europy. Po wyczerpaniu pola manewru dla redukcji stóp procentowych, czeski bank centralny może użyć innych narzędzi w celu dalszej liberalizacji polityki monetarnej, jeśli będzie musiał przeciwstawić się ryzyku deflacji – powiedział w tym miesiącu prezes banku Miroslav Singer.
„W sytuacji, gdy stopy zbliżają się do zera i brak oznak odrodzenia realnej gospodarki, wszystko wskazuje na to, że decydenci odwołają się do niekonwencjonalnych metod działania” – twierdzi William Jackson, ekonomista rynków wschodzących z Capital Economics w Londynie – „To nie musi się wydarzyć szybko, gdyż CNB jest instytucją bardzo konserwatywną, zazwyczaj czeka i obserwuje, czy ostatnia liberalizacja przyniosła jakieś efekty”.
Czescy decydenci wciąż oceniają skutki podwyżek podatków na inflację oraz ryzyka płynącego z kryzysu zadłużeniowego w strefie euro. 2 sierpnia dwaj członkowie gremium decyzyjnego domagali się redukcji stóp o ćwierć punktu procentowego, a czterech głosowało za pozostawieniem stóp bez zmian. Bank obciął wtedy także prognozy wzrostu czeskiej gospodarki na 2013 rok.
Czeska gospodarka cierpi z powodu słabego popytu wewnętrznego po tym, jak rząd zredukował wydatki na inwestycje i podniósł podatki w celu obniżenia deficytu budżetowego. Chociaż kraj ma nadwyżkę handlową, kryzys zadłużeniowy ograniczył zakupy elektroniki i samochodów. Kraje Unii kupują 80 proc. czeskiego eksportu, w tym samochody Skoda. PKB Czech spadło w drugim kwartale o 0,2 proc., kurczy się zatem już trzeci kwartał z rzędu.